Praca i finanse
Polka powiesiła się w swoim mieszkaniu w Cheshire. Obok płakała jej córeczka!
Do tragedii doszło w Runcorn w hrabstwie Cheshire. 23-letnia Agnieszka Giza została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu, gdzie opiekowała się swoją córeczką.
Tego wieczoru Agnieszka Giza chciała wyjść razem ze swoim partnerem Markiem Gólarczykiem na koncert. Jednak mężczyzna zostawił ją w domu i sam poszedł poszedł na koncert, ponieważ dowiedział się, że jego znajomi nie zabierają swoich partnerek. Z tego powodu para miała ze sobą wymienić kilka wiadomości tekstowych wskazujących, że doszło między nimi do nieporozumienia.
WAŻNE! Pociąg pasażerski stanął w płomieniach niedaleko Derby
Kobieta miała błędnie sądzić, że 30-letni Góralczyk zamiast iść na koncert z kolegami, tak na prawdę jest z inną kobietą. Zaczęła domagać się, by ten wrócił do domu, jednak wyczerpała się bateria w jego telefonie i nie był w stanie dalej prowadzić z konwersacji z Gizą. Zamiast wrócić do domu mężczyzna postanowił zostać na noc u swojego kolegi.
Następnego dnia 23-letnia Agnieszka Giza została znaleziona powieszona w swoim własnym mieszkaniu. Kobietę znalazł pracownik, który przyszedł naprawić drzwi balkonowe w mieszkaniu pary. Raport toksykologiczny wskazał, że kobieta miała dwukrotnie przekroczony limit alkoholu we krwi. Para była ze sobą 3 lata i prowadziła razem przedsiębiorstwo w Wielkiej Brytanii.
"Agnieszka chciała iść na ten koncert, ale reszta moich znajomym nie brała swoich partnerek więc powiedziałem jej, że sam pójdę. Mogła pomyśleć, że ją zdradzam i zadzwoniła do mnie, ale w tym samym momencie mój telefon się rozładował. Wypiłem 6 napojów energetycznych i wyszedłem z koncertu kierując się do domu mojego kolegi, gdzie zasnąłem" – powiedział Góralczyk.
"Po dwóch godzinach obudził mnie mój kolega i powiedział, że Agnieszka nie żyje. Gdy wróciłem do domu zastałem pełno policji. Byłem w kompletnym szoku i nie mogłem uwierzyć, że Agnieszka nie żyje. Była silną kobietą i bardzo dobrą matką dla naszej córeczki" – powiedział Polak.
Martwą kobietę odkryło dwóch pracowników, którzy mieli naprawić drzwi balkonowe, ale zainteresował ich nieustanny płacz dziecka. Weszli do mieszkania i zaczęli nawoływać Agnieszkę, jednak usłyszeli tylko córkę kobiety mówiącą, że "tata jest w domu".
"Gdy weszli do mieszkania, to po chwili postanowili wejść do sypialni. Nikt nie odpowiadał na ich pytanie, ale cały czas słyszeli córkę kobiety. Nie chcieli otwierać drzwi w obawie, że kobieta jest nieubrana więc zadzwonili do wspólnego znajomego, który był Polakiem. Kiedy przyjechał, to wszedł do sypialni i wtedy odkryli, że Agnieszka jest martwa" – powiedział sierżant David Wood z policji hrabstwa Cheshire.
Asystentka koronera, Janet Napier zanotowała, że nie wierzy w samobójczą śmierć Polki.
Ofiara nowiczoka, Dawn Sturgess spryskała sobie trucizną oba nadgarstki myśląc, że to perfumy
"Była trochę nietrzeźwa i oczekiwała, że jej partner wróci do domu. Odnaleziono ją martwą w jednym pokoju z córką. Według mnie zmarła na skutek nieszczęśliwego wypadku" – powiedziała Napier.