Bez kategorii

Polska krajem prekariuszy – bez perspektyw i przyszłości?

„Sytuacja pracowników w Polsce stale się pogarsza. Lawinowo rośnie rzesza osób zatrudnionych na warunkach niepewnych. Czyli tzw. prekariat” – uważa Jarosław Urbański, socjolog, członek ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. W rozmowie z „Gazetą Prawną” wyjaśnia, że „polscy prekariusze” to grupa większa, niż nam się zdaje. „Składa się ona z różnych zawodów, a nawet fragmentów klas społecznych” – tłumaczy. Za przykład podaje polskie uczelnie – niegdyś ostoje etosu inteligenckiego, kuźnie elit i kadr, a dziś „zwyczajne fabryki”.

Polska krajem prekariuszy – bez perspektyw i przyszłości?

„[Zwyczajne fabryki – red.] to nie jest tylko metafora. Zmiany są bardzo realne (…) Na niektórych wyższych uczelniach montuje się karty zegarowe czy wprowadza inne metody rejestrowania i kontroli czasu pracy? Tak jak kiedyś w fabrykach Forda. Pracownik jest w ten sposób rozliczany z czasu, jaki spędził w pracy. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia” – mówi.

Na edukacji przykłady jednak się nie kończą. Idąc dalej, socjolog wyjaśnia, że podobne „bylejactwo” dotyczy teraz także rynku pracy. „Nowy przemysł oferuje pracę dużo gorszej jakości. Dużo mniej pewną i bardziej sprekaryzowaną. To jest zresztą jedna z tajemnic ekonomicznej wyższości nowego przemysłu nad starym. Konkurencja między nimi nie była możliwa wcale nie z powodu (a w każdym razie nie tylko) przewagi technologicznej. Tylko dlatego, że nowy poznański przemysł motoryzacyjny do perfekcji opanował technikę pozyskiwania taniej pracy, np. wykorzystał duże bezrobocie na obrzeżach województwa wielkopolskiego i gotowość polityków do wprowadzania zmian instytucjonalnych na rynku pracy. A stary przemysł nie mógł sobie na to pozwolić, bo musiał dotrzymać umowy ze swoimi dotychczasowymi pracownikami i całą załogą. Dobrym przykładem była krótkotrwała próba konkurowania przez Cegielskiego i Solarisa w produkcji pojazdów szynowych. Zakończona zdecydowanym zwycięstwem nowego nad starym. Dla właścicieli to był może i sukces, ale dla poznańskiego rynku pracy – już niekoniecznie” – tłumaczy.

Specjalista podkreśla jednocześnie, że w trudnej rzeczywistości nowego rynku pracy Polacy odnajdują się bardzo dobrze. „Jestem często pozytywnie zaskoczony tym, jak dobrze zorganizowani są polscy pracownicy, biorąc pod uwagę niesprzyjające okoliczności. Na przykład internet (…) to może być skuteczne narzędzie do naciskania na niektórych pracodawców. Zwłaszcza tych wyczulonych na swoją reputację. Kilka lat temu pracownicy polskiego Volkswagena wykorzystali portal z komentarzami na temat samochodów do dzielenia się krytycznymi opiniami na temat warunków pracy w firmie. W ciągu dwóch tygodni pojawiło się kilka tysięcy postów. Akcja objęła wszystkie trzy zlokalizowane w Poznaniu fabryki VW. Portal został wkrótce zamknięty, pod naciskiem koncernu. Ale sprawa odbiła się szerokim echem” – podsumowuje.

author-avatar

Przeczytaj również

Spłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakuje
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj