Styl życia

Polscy projektanci zachwycają w Nowym Jorku

– Polscy projektanci to zawsze grono, które porusza się gdzieś na granicach klasyki, ale i dobrego krawiectwa – mówi Bartek Fetysz, redaktor nowojorskiego „IDOLL Magazine”, z którym rozmawiamy o tegorocznej edycji europejskiego projektu modowego Fashion Culture.

Polscy projektanci zachwycają w Nowym Jorku

Jak polscy projektanci wypadli w tegorocznej, trzeciej już edycji europejskiego projektu modowego Fashion Culture?

W tym roku zachwycił Michał Wójciak. Jego garnitury męskie i buty na koturnie zebrały spore oklaski i bardzo pozytywne komentarze. Polscy projektanci to zawsze grono, które porusza się gdzieś na granicach klasyki, ale i dobrego krawiectwa. A to ogromny plus, bo wielu „projektantów” nie potrafi szyć i nie zna podstaw modowego kunsztu. Nie mają warsztatu. Ci, których wybieramy i którzy zgłaszają się do Fashion Culture, mają nie tylko talent, ale i wiedzę o sztuce, jaką jest moda. Ale przyznać trzeba, że polscy projektanci często boją się wyjść poza schemat, przeskoczyć przez płot, zszokować. Wybierają bezpieczne pole. W tym roku było bardziej z pazurem. Podobało się.

Jakie elementy kreacji szczególnie zwróciły uwagę jurorów i przesądziły o wygranej w konkursie?

Penisy w erekcji namalowane na zwiewnym szyfonie. Poważnie! Taka kolekcja wygrała w tym roku. Modelki bez biustonoszy prezentowały suknie zrobione z trzydziestu i pięćdziesięciu metrów materiału, a na nich były grafiki wagin i penisów. Publiczność wybrała kolekcję Victorii  Rowley. Drugim wygranym był zaś Erik Bjerkesjo – totalnie przeciwległa kolekcja z pięknych tkanin. Czerń, biel, geometryczne cięcia. Byliśmy zaskoczeni, ale pokaz Victorii był tak bajkowy, że przewidzieliśmy jej wygraną.

Które kreacje bardziej przyciągają uwagę: te stworzone przez brytyjskich czy polskich projektantów?

Nie można ich rozdzielić, ponieważ na wybiegu nie widać między nimi różnicy. Polacy i Brytyjczycy czerpią dużo z MTV. Zachwycają się Rihanną, Lady Gagą, nie szukają często gdzieś głębiej. W tym roku prawie każdy, z kim miałem przyjemność rozmawiać, powiedział, że jego inspiracją jest Raf Simons. To nazwisko padło dziesięć razy. Moda polska to często mainstream, coś co się sprzeda. Bo musi się sprzedać, żeby można było na modzie zarobić pieniądze. Z resztą polskie kolekcje są często zbyt drogie na polski rynek. Z drugiej zaś strony ludzie, którzy mają  pieniądze, nie chcą ich wydawać na coś, co ma każdy. W Londynie jest inaczej. Co sezon nowy trend – najpierw wszyscy go noszą, a później wszyscy myją nim podłogę. Tak było z kultowym BOY London. W Londynie modny był 4 lata temu. Teraz nosi się go w Korei. I w Polsce.

Czym inspirują się obecnie młodzi projektanci?

Fascynuje ich moda uliczna czy wręcz przeciwnie – chcą, aby ich projekty były wyjątkowe i nie miały nic wspólnego z tym co popularne. Z pewnością fascynuje ich Raf Simons! [śmiech]. Mnie zachwyciła kolekcja Yojiro Kake, która zainspirowana była deszczem. Spacerem w ulewie, skakaniem po kałużach. Zrobił taki ogromny płaszcz puchowy, bardzo kolorowy, który wyglądał jak śpiwór. Naprawdę, po założeniu go, stwierdziłem, że nigdy go już nie zdejmę, bo czuję się jak pod kołdrą. U niego wszystko było wielkie, odważne. Jego moda to taki odważny status – albo go kochasz albo kompletnie nie łapiesz. Z kolei np. Anna Wilhelmi inspirowała się amerykańskim futbolem. Na zwiewne damskie kiecki ponakładała ciężkie białe ochraniacze, takie, jakie mężczyźni noszą na boisku. Na co dzień pracuje dla Adidasa. Jej okulary ze styropianu były fantastyczne. Wielu projektantów przyznało się do inspiracji ulicą, hip-hopem, wolnością i miłością. Chyba jedynie Claire Netter powiedziała, że inspirowała ją psychodela i LSD. I wilki.

Jak można podsumować modę, jaką obecnie możemy oglądać w Londynie? Widać różnice w stylu między Polakami a np. Brytyjczykami?

Brytyjczycy kreują, Polacy ściągają. Niestety. Zawsze drażniło mnie w modzie polskiej to, że nie potrafimy dostrzec jej piękna, powyciągać z kultury, folkloru czegoś wspaniałego i przekuć tego na globalny sukces. Brytyjczycy mają BOY London, OBEY, Long Clothing, ciągle pojawia się coś nowego. W Polsce mamy orzełki za tysiąc złotych. W tym sezonie ja do wszystkiego noszę męskie kierpce. I uprzedzę – widzę już prześmiewcze komentarze pod tym tekstem na polskich portalach.

Czy w związku z coraz większą popularnością Fahion Culture, możemy się spodziewać kolejnej edycji? Jeżeli tak, to proszę powiedzieć, kto może wziąć w niej udział?

Pracujemy już teraz nad kolejną edycją! Prace trwają miesiącami, pozyskiwanie przychylności mediów, sponsorów, nie jest tak łatwo. Kto może się zgłosić? Każdy zdolny, otwarty i ciekawy świata – ktoś, kto właśnie kończy szkołę i jest na początku swojej drogi i chciałby się pokazać. I  zachwycić. Bo to my wybieramy skład na ścisły finał. Trzeba się postarać.

Rozmawiał Bartosz Dybała

author-avatar

Przeczytaj również

Rishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla UkrainyRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmu23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmuZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiCzy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?Czy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?Tesco zabezpiecza wózki sklepowe. Antykradzieżowymi klipsamiTesco zabezpiecza wózki sklepowe. Antykradzieżowymi klipsamiRośnie liczba dzieci w wieku 5–7 lat korzystających ze smartfonówRośnie liczba dzieci w wieku 5–7 lat korzystających ze smartfonów
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj