Życie w UK
Polscy imigranci zamienili życie koleżanki z pracy w koszmar – sikali do butów i wkładali odchody do pudełka śniadaniowego
Polscy pracownicy zatrudnieni jednej z fabryk zlokalizowanych w Redcar (hrabstwo North Yorkshire) zamienili życie pracującej w tej samej zakładzie Czeszki w prawdziwy koszmar. Nasi rodacy wkładali odchody do jego pudełka z drugim śniadaniem, sikali do jej buty, a do kawy dolewali środki przeczyszczające.
45-letnia Dagmar C. przed brytyjskim sądem udowodniła, że była nękana przez swoich kolegów z pracy pochodzących z Polski. Jak wynika z relacji przedstawionej na łamach portalu "Metro", nasi rodacy zamienili jej życie w piekło. Kobieta przez ponad rok pracowała w zakładzie zajmującym się recyklingiem w Redcar, mieście w północno-wschodniej Anglii, leżącym nad Morzem Północnym.
Dręczono ją na najróżniejsze sposoby. Do jej pudełka na drugie śniadanie wkładano odchody, do kawy dodawano środki na przeczyszczenie, a do jej butów roboczych oddano mocz.
Kobieta z Czech była prześladowana przez polskich imigrantów
Co było powodem takiego zachowania? Jak relacjonuje Czeszka Polacy mieli być po prostu zazdrośni. Przed sądem kobieta przyznała, że "jej mąż ma ładne Audi" i to miało być przyczyną wielokrotnych ataków w miejscu pracy.
"To była głupota. Mój mąż ma ładny samochód, bo zajmuje się handlem samochodami. Wszyscy urodziliśmy się w głębokim komunizmie, więc ludzie są zazdrośni, gdy ktoś inny się czegoś dorobił. Pytali mnie dlaczego pracuje w fabryce, skoro stać nas na tak drogie auto" – mówiła Dagmar.
Jaki wyrok wydał w tej sprawie sąd?
Oprócz tego Czeszka zwracała uwagę na "napięcia" między Polakami i Czechami, które swój początek miały jeszcze za czasów II wojny światowej, a jednej z jej kolegów z pracy, 39-letni Bogdan P. miał ją nazywać "Cyganką". Z kolei 35-letni Adam C. miał robić niewybredne, seksistowskie żarty oraz dotykać jej piersi.
Jaki wyrok w tej sprawie wydał sąd Employment Tribunal? Sędzia Tudor Garnon przyznał, że kobieta z Czech rzeczywiście była nękana w pracy, gdy była zatrudniona w zakładzie w Redcar, gdzie pracowała od marca 2017 roku do września 2018 r. Nie udało się jednak ustalić tego, kto stał za tego typu zachowaniami, ani tego czy była to jedna osoba czy więcej. Tym bardziej sąd nie potrafił ustalić powodu takich zachowań.
Chociaż roszczenie Dagmar C. w kwestii nękania było uzasadnione, to zakład, w którym była zatrudniona nie może zostać uznany winnym dyskryminacji ze względu na płeć lub rasę. Pracodawca "może zrekompensować jedynie szkodę spowodowaną czynami, które zostały udowodnione jako molestowanie".