Życie w UK

Polki w aborcyjnym eldorado

Wielka Brytania zajmuje niechlubne pierwsze miejsce pośród liczby aborcji dokonywanych we wszystkich europejskich krajach. 80% cudzoziemek usuwających tu ciążę stanowią Polki.

Polki w aborcyjnym eldorado

Oddajcie nasze dzieci! >>

Znajdź drugą połówkę na emigracji >>

Wielka Brytania od dwóch lat króluje na listach polskiej turystyki aborcyjnej. Co roku w poszukiwaniu legalnej aborcji, kilkadziesiąt tysięcy Polek woli szukać pomocy za granicą niż wdawać się w polemikę o zmianie obowiązującego prawa. Dyskusja nad zmianą ustawy antyaborcyjnej rozgorzała na nowo pod koniec sierpnia. Wszystko za sprawą obywatelskiego wysłuchania pt.: „Turystyka aborcyjna Polek”, które z inicjatywy posła Marka Balickiego i Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zorganizowano w polskim parlamencie.
– Często mówi się, że obecna ustawa jest kompromisem. Nie jest i nigdy nie była. Ustawa antyaborcyjna w Polsce jest najlepszą ilustracją problemu braku świeckości państwa i tego, że państwo przy tworzeniu prawa kieruje się przesłankami religijnymi, podczas gdy powinno zachować bezstronność. Utrzymanie jej w obecnym kształcie jest hipokryzją i przymykaniem oczu na fakt, że aborcja istnieje – podkreślał Balicki. Podobnego zdania jest Wanda Nowicka, szefowa Federacji. – Kobiety wolą wyjechać za granicę, bo tam nie czują się jak przestępczynie. Poza tym zabieg jest legalny i w razie komplikacji nie muszą się obawiać prosić o pomoc – zapewnia.
Choć nikt nie dysponuje dokładnymi statystykami, szacuje się, że rocznie w celu usunięcia ciąży wyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy Polek. Najczęściej odwiedzanymi krajami są Niemcy, Holandia i Wielka Brytania. Zabieg taki jest darmowy, jednak tylko dla osób posiadających ubezpieczenie zdrowotne, a więc legalnie zatrudnionych. Dlatego, aby je zdobyć wiele kobiet podejmuje najprostsze prace, tylko po to, by uzyskać pożądany dokument. Najprościej o niego w Wielkiej Brytanii, stąd i zainteresowanie zabiegami jest największe. Z wyliczeń BPAS – brytyjskiej organizacji, która finansuje niemal połowę aborcji na Wyspach w ramach NHS – Polki stanowią aż 80% cudzoziemek usuwających ciążę. Sporą grupę osób stanowią także kobiety, które dokonują aborcji poza ubezpieczeniem, w prywatnych klinikach. Koszty zabiegów są bardzo różne. W Wielkiej Brytanii 500-1500 funtów, w Holandii ok. 600 euro, w Niemczech 400 euro.
Posiadanie statusu największego zaplecza aborcyjnego nie podoba się jednak brytyjskim politykom. Laburzysta Kevin Baron uważa, że brytyjski system opieki zdrowotnej absolutnie nie powinien finansować aborcji przeprowadzanych przez Polki. Wtóruje mu Ann Widdecombe, konserwatywna deputowana, która na łamach „Daily Mail“ ciskała gromy na polską turystykę aborcyjną, ubolewając nad faktem, że Wielka Brytania stała się europejską stolicą aborcji. Fakty są jednak bezwzględne. Wielka Brytania zajmuje niechlubne pierwsze miejsce pośród liczby aborcji dokonywanych we wszystkich europejskich krajach.
Przyczyn tych zatrważających danych (ponad 190 tys. aborcji rocznie) jest wiele. Przede wszystkim społeczne przyzwolenie na aborcję, którego w Polsce brak. W Polsce prawo dopuszcza przerwanie ciąży jedynie w trzech przypadkach: gdy jest ona wynikiem gwałtu, zagraża zdrowiu lub życiu matki albo istnieje duże prawdopodobieństwo nieodwracalnego upośledzenia płodu (oficjalnie w Polsce przeprowadza się ok. 500 takich zabiegów rocznie, choć w polskim podziemiu aborcyjnym liczone mogą być w dziesiątkach tysięcy). Na Wyspach nikt w przyczyny nie wnika, bo styl życia jest inny. Duże zrozumienie dla biedy czy zbyt młodego wieku wystarcza, by osoby poddającej się aborcji nie skazywać na społeczny ostracyzm.
Uczestnicy sierpniowego spotkania, jak sami twierdzą, nie apelowali o masowe usuwanie niechcianych ciąży, lecz o prawo do godnych warunków kobiet, które i tak podjęły już taką decyzję. – Z jednej strony cieszymy się, że kobiety wyjeżdżają za granicę, gdzie mają dostęp do usług najwyższej jakości i są dobrze traktowane, ale one powinny mieć taką możliwość w Polsce – podkreślała Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Dr Christian Fiala, dyrektor Gynmed Clinic for Contraception and Abortion w Wiedniu i Salzburgu, założyciel i dyrektor Muzeum Antykoncepcji i Aborcji, zauważył, że aborcja należy do najczęściej wykonywanych zabiegów chirurgicznych w ginekologii i położnictwie, niezależnie od tego czy jest legalna czy nie. – Delegalizacja aborcji prowadzi do powstania podziemia, natomiast wcale nie wpływa pozytywnie na liczbę urodzeń, bo dzieci rodzą się zazwyczaj z ciąż chcianych – twierdzi.
Według ostatnich badań opinii publicznej w Polsce przeprowadzonych w lipcu 2010 r. przez CBOS, połowa Polaków (50%) sprzeciwia się prawu do aborcji, jednak za całkowitym zakazem przerywania ciąży jest co siódmy badany (14%). 36% ankietowanych uważa, że powinny istnieć jednak wyjątki. Z drugiej strony aż 45% respondentów opowiedziało się pozytywnie za prawem do aborcji. Jak pokazują badania nie ma jednomyślności, choć to akurat dziwić nie powinno. Temat tak delikatny i kontrowersyjny w swej materii każdy musi rozstrzygnąć według własnego sumienia.
Kamil Nadolski / Fot. Thinkstock

Europejska stolica aborcji

Przydomek „europejska stolica aborcji” Wielka Brytania zyskała dzięki zatrważającym statystykom. Rocznie w tym kraju dokonuje się 200 tysięcy zabiegów aborcyjnych. A wszystkiemu winne jest szerzenie się niemoralnych mód i subkultur – komentują wyniki najnowszych badań brytyjscy uczeni. Najjaskrawszą subkulturą jest „ladette” zrzeszająca młode dziewczęta, które nie szczędzą pieniędzy na wyraźny makijaż i więcej odkrywające niż zasłaniające ciało ubranie. W piątkowe wieczory „ladetty” wyruszają na łowy do centrum miasta z silnym postanowieniem upicia się i doświadczenia cielesnych uciech. Badania Uniwersytetu College of London, które zostały opublikowane w „Journal of Public Heath” odkrywają związek pomiędzy nieumiarkowanym piciem, a zintensyfikowaną aktywnością libido. Kobiety nadużywające alkoholu okazały się być wielokrotnie  bardziej narażone na aborcję, a badania zaalarmowały, że spożycie alkoholu wzrosło w ciągu 10 lat trzykrotnie. Liczba Brytyjek, które się regularnie upijają wzrosła do 15 procent.
 

Oddajcie nasze dzieci! >>

Znajdź drugą połówkę na emigracji >>

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj