Życie w UK

Polka po półrocznym pobycie w Polsce: “Wracam do Londynu!”

23-letnia Kornelia, która studiuje Zarządzanie Zasobami Ludzkimi na londyńskiej uczelni i chwilowo pomieszkuje w Warszawie, postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat swojego pobytu w ojczyźnie… i tego, czy w ogóle warto wracać do Polski z Wielkiej Brytanii.

Polka po półrocznym pobycie w Polsce: “Wracam do Londynu!”

Czywracacdopolski

Polka, która prowadzi bloga misstwentysomething.com, zadała sobie pytanie, które obecnie pojawia się w głowach wielu naszych rodaków mieszkających na Wyspach, zwłaszcza w obliczu Brexitu: „Czy warto wrócić do Polski?

 

 

Tak swoje przemyślenia na ten temat opisała Kornelia:

 

„Lubię Londyn i czuję się tam naprawdę dobrze, mimo tego, że jego tempo jest dla mnie zbyt zawrotne i często czuję się bardzo zmęczona. Dlatego możliwość wyjazdu do Warszawy na kilka miesięcy, która pojawiła się w moim życiu dała mi sporo do myślenia. Przede wszystkim zawsze chciałam sprawdzić, jak żyje się w stolicy. Tak więc po przeanalizowaniu kilku kwestii i namowie rodziny zdecydowałam się na ten krok. Prawdę mówiąc przyjechałam tu z cichą nadzieją, że Warszawa okaże się miejscem, w którym chciałabym zatrzymać się na dłużej, a może nawet osiedlić na zawsze. Niestety, po kilku miesiącach pobytu tutaj, jestem pewna, że Warszawa – i ogólnie Polska – nie jest tym miejscem.

 

 

 

Dziś chciałabym podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami, uzasadnić, dlaczego nie chcę tu zostać, ale również chciałabym wspomnieć o tym, co mnie w Polsce miłe zaskoczyło. Zacznę od tych pozytywnych stron:

 

– Pierwsza rzecz, którą zauważyłam to polskie drogi. Wybudowano zdecydowanie więcej autostrad. O niebo lepiej podróżuje się po Polsce teraz niż kilka lat temu. Przykładowo dojazd z Leszna (region, z którego pochodzę) do Warszawy nie zajmuje już milion godzin tak jak kiedyś. To naprawdę ogromny plus.

– Warszawa to świetne miejsce, szczególnie dla młodych ludzi, którzy chcą się rozwijać. Powstają nowe, interesujące miejsca pracy (szczególnie w zagranicznych korporacjach), co chwilę organizowane są rozmaite szkolenia, seminaria i inne ciekawe eventy. Każdy znajdzie coś dla siebie – gwarantuję.

– Jestem miło zaskoczona Warszawą również pod innymi względami. Centrum wygląda zjawiskowo, Pałac Kultury robi wrażenie za każdym razem, kiedy tamtędy przejeżdżam. W stolicy znajduje się również mnóstwo wspaniałych restauracji. Jedzenie jest przepyszne. 

 

 

– Kolejny plus to zwiększająca się liczba osób mówiących w języku angielskim. Słyszę go naprawdę często, szczególnie w centrum Warszawy. Mimo, iż wciąż liczba osób znających ten język nie jest zadawalająca, to wyjątkowo miły jest fakt, że Pani ekspedientka w sklepie z butami potrafi komunikować się w obcym języku i obsłużyć klienta z zagranicy.

– Zmieniło się nastawienie mieszkańców do obcokrajowców. Kilka lat temu byłam świadkiem niemiłych sytuacji związanych z obecnością na przykład czarnoskórego chłopaka w mojej szkole czy miejscowości. Dziś już nikogo to nie dziwi i nikt nie patrzy się na mnie podejrzliwie, kiedy pije kawę z kolegą z Afryki.

– Lekarze. W Warszawie spotkałam naprawdę wspaniałych lekarzy. Nigdzie indziej w Polsce nie spotkałam tak miłych, ludzkich lekarzy (a wierzcie mi w ostatnich 3 latach odwiedziłam około 20). Są nie tylko bardzo profesjonalni, ale przede wszystkim bardzo pomocni. Oczywiście, wizyty były prywatne, ale i tak było to miłe doświadczenie.

Niestety na tym plusy mieszkania w Warszawie (Polsce) się kończą. Przez ostatnie sześć miesięcy bacznie obserwuję ten kraj, Warszawę, a przede wszystkim ludzi. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że jestem rozczarowana. Mamy 2017 rok a ja czasem czuję, że niektórym ludziom, organizacjom i instytucjom w Polsce daleko do tego roku. Często dzieją się tu rzeczy, które nie powinny mieć miejsca w rozwijającym się kraju. Podkreślam jednak, że są to moje własne przemyślenia i osobista opinia. Nie chcę generalizować, a tym bardziej kogoś urazić.

 

 

– Po pierwsze, nie zmieniło się to, że Polacy wciąż marudzą i są wiecznie niezadowoleni. Mam wrażenie, że ludzie w Polsce narzekają z każdego możliwego powodu. Większość z nich wydaje sie być ciągle zdenerwowana, smutna i nieszczęśliwa. Ludzie tutaj rzadko się uśmiechają, najczęściej chodzą ze spuszczoną głową lub ze smutnym wyrazem twarzy. Rozumiem, że sytuacja w kraju nie jest najlepsza (jeśli chodzi o zarobki i stopień bezrobocia) i wiele osób nie ma powodu do radości, ale uśmiechajmy się do siebie i bądźmy dla siebie mili – tak bez powodu. TO NIC NIE KOSZTUJE. Nie musimy pokazywać, że mamy gorszy dzień ludziom, których mijamy na ulicy. Każdy ma takie dni, ale nie oznacza to, że mamy być dla siebie niemili. A jeśli nie jesteśmy zadowoleni ze swojego życia, to zacznijmy je zmieniać. Nikt inny za nas tego nie zrobi.

– Brakuje profesjonalistów. Nie będę wspominać, jak ciężko jest cokolwiek załatwić w urzędzie czy innych instytucjach państwowych, bo każdy z nas to wie. Natomiast, co zauważyłam, a wcześniej tego nie wiedziałam, to brak profesjonalistów wśród pracowników dużych korporacji i małych firm. Wielu managerów nie nadaje się na stanowiska, które zajmują. Nie mają pojęcia o tym, jak zarządzać ludźmi.

Zasady, które powinny być przestrzegane np. podczas rozmów kwalifikacyjnych, w ogóle nie są brane pod uwagę. Każdy robi, co chce i jak chce. Nie spotkałam się z takim chaosem ani w Stanach ani w Anglii. Osobiście pracuję w banku i widzę to na co dzień. Również słyszałam mnóstwo historii od znajomych. Przykładem może być moja koleżanka, która wróciła z kilkuletniego pobytu w Hong Kongu. Kasia opowiadała mi jak dużym problemem było dla niej odnalezienie się w tutejszych korporacjach. Jej zdaniem ludzie pracują dużo wolniej i przede wszystkim niedokładnie. Większość rzeczy jest robiona na „odpiernicz”, z czym się całkowicie zgadzam.

– Kolejna rzecz to złe traktowanie pracowników w firmach. Wiele razy słyszałam opinie od managerów i dyrektorów, że młodzi ludzie za szybko chcą awansować, robić karierę itd., ALE CO W TYM ZŁEGO, ŻE MŁODY CZŁOWIEK CHCE SIĘ ROZWIJAĆ? Minęły już te czasy, że spędza się wiele lat na jednym stanowisku. Często słyszałam jak jakiś manager w firmie z wyrzutem stwierdzał, iż on musiał spędzić na jednym stanowisku 10 lat, dlatego też nie ma mowy, aby awansował zbyt szybko swoich podopiecznych – oni też muszą posiedzieć na jednym stanowisku tyle lat.

 

Naprawdę? Co to w ogóle za podejście? Jak młodzi ludzie mają być zmotywowani do pracy? Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że zapytała swojego managera o możliwościach rozwoju w firmie. Usłyszała w odpowiedzi, że ma skupić się na pracy i celach, które firma ma do zrealizowania, a nie na myśleniu o zmianie stanowiska, czy w ogóle podwyżce. TRAGEDIA.

– Wielokrotnie miałam wrażenie, że urodzeni Warszawiacy to osoby, które za swoje największe życiowe osiągniecie uważają to, że urodzili się w stolicy. Przynajmniej tak się zachowują. Drażni mnie jak ludzie wywyższają się i próbują udawać lepszych od innych. Ja zdecydowanie wolę być nazwana „Słoikiem” niż Typowym Warszawiakiem.

– Kolejna rzecz to podejście profesorów do studentów. Polskie szkoły i nauczyciele nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Ostatnio kolega opowiadał mi o tym, że zaraz po tym jak napisali kolokwium, profesor rzucił kartkami w górę, te które spadły na lewo „zdawały” te które spadły na prawo „oblały”. Myślę, że tutaj nie potrzeba komentarza.

Polacy w Wielkiej Brytanii, a Brexit – wyniki ankiety

– Nie jest tajemnicą, że uwielbiam UBERA i korzystam z niego bardzo często. Uważam, że to świetna sprawa i chwała temu kto, wpadł na taki genialny pomysł. Ostatnio zamówiłam UBERA wychodząc z imprezy z jednego z warszawskich klubów. Kierowca zadzwonił do mnie i poinformował, że będzie na mnie czekał około 100 metrów od klubu, ponieważ obawia się, że jak podjedzie bliżej to zostanie zaatakowany przez TAKSÓWKWARZY.

Byłam w ciężkim szoku. Po wejściu do swojego UBERA zaczęłam wypytywać o tę sytuację i okazało się, że taksówkarze bardzo uprzykrzają życie kierowcy UBERA, na przykład niszcząc ich samochody. Rozumiem to, że w jakiś sposób UBER zabrał im klientów, ale Polska nie jestem jedynym krajem gdzie funkcjonuje UBER, wiec skąd ten problem? Nie rozumiem ich zachowania i podejścia. I tak nic nie wskórają takim dziecinnym zachowaniem, a mówimy przecież o dorosłych ludziach. Nigdzie nie spotkałam sie z takim strachem ze strony kierowców.

– Lotniska. Wydawało mi się, że organizacja na największym lotnisku w Polsce powinna być nienaganna. Oh jak bardzo się myliłam! To co się dzieje na Okęciu przechodzi ludzkie pojęcie. Kontrola celna to jest jakiś koszmar. Nawet o 5 rano przejście przez kontrolę celną zajmuje 1.5 – 2.5 h i nie wyssałam sobie tego z palca. Panie przy ”gejtach” są strasznie niemiłe i nieludzkie. Pozdrawiam Panią, która nie wpuściła 8 osób do samolotu, gdyż kontrola celna zajęła ponad 2 h i nie dotarły do bramki 30 minut przed odlotem (dodam, że samolot wciąż był otwarty.) To jest właśnie ludzka życzliwość. A i nie spodziewajcie się, że wywołają Wasze nazwisko przy ”final call”. Już tego nie robią, ponieważ – jak podsumowała kierownik lotniska – cięcie kosztów.

 

 

Lista jest naprawdę długa (czynna tylko jedna kasa w supermarkecie, nieustannie niedziałające parkometry, nieumiejętność obsługi klienta, fatalna organizacja w szpitalach czy ogromna ilość reklam w każdym możliwym miejscu). Mogłabym tak wymieniać bez końca.

Te kwestie, które wymieniłam powyżej uderzyły mnie najbardziej i miały duży wpływ na moją ostateczną decyzję, iż nie jestem w stanie osiedlić się w Polsce na stałe. Istnieją pewne kwestie, na które mogę przymrużyć oko, ale są też sprawy, które nigdy nie będą mi obojętne. Podejście pracodawcy do pracownika, czy profesora do studenta jest dla mnie ogromnie ważną kwestia i nie wyobrażam sobie pracować w firmie, która tego nie respektuje. Również zarobki w Polsce pozostawiają wiele do życzenia.
 

Jeśli chcesz zapoznać się z całym tekstem Kornelii, wejdź na stronę>>

 

Na pewno większość z Was ma własne doświadczenia i przemyślenia związane z powrotem do kraju. Zachęcamy Was do podzielenia się nimi z nami oraz innymi czytelnikami, śmiało piszcie na adres: [email protected]

 

Dlaczego nie wrócę? Tekst Polaka z UK bije rekordy popularności

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Ryanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj