Życie w UK

Polish Charity Shop

Charity Shopy to integralna część angielskiej kultury i nieodłączny atrybut angielskich ulic. Na jednej z nich znajduje się właśnie polski Charity Shop, z którego dochody od 25 lat przeznaczane są na pomoc rodakom w kraju.




Historia polskiego Charity Shop – jedynego tego typu sklepu polskiego w Wielkiej Brytanii, nieodłącznie wiąże się z organizacją Medical Aid For Poland Fund, której założycielem jest doktor Bożena Laskiewicz. Cel organizacji był jasno określony: wysyłanie transportów z lekami i sprzętem medycznym do Polski, pogrążonej wówczas w stanie wojennym. Organizacja od początku opierała się na wolontariuszach, ludziach dobrej woli, którzy zajmowali się załadowywaniem na olbrzymie ciężarówki potrzebnych artykułów medycznych i wysyłaniem ich do kraju.
Osiem lat temu Medical Aid For Poland Fund znalazła odpowiednie miejsce na założenie charytatywnego sklepu, z którego dochody mogłyby wspomóc budżet organizacji, a co za tym idzie przyczynić się do zwiększenia ilości wysyłanych do kraju leków i sprzętu medycznego. W ten sposób na South Ealing Road powstał polski Charity Shop. Wszystkie artykuły, znajdujące się w sklepie, pochodzą z darów, które ludzie ofiarnie zostawiają pod jego drzwiami. Ewa Kołodziejska, managerka Charity Shop mówi, że nigdy nie doszło do sytaucji, by półki sklepowe opustoszały. Anglicy (i nie tylko oni) od początku powstania sklepu, przynoszą różne rzeczy: odzież, obuwie, książki, płyty itp.


Dla rodaków z kraju

Wszystko, co sklep otrzymuje z tzw. donation jest starannie sortowane i selekcjonowane. Artykuły nie nadające się do dalszego użytku stanowią rags. Za każdy worek takeigo towaru sklep dostaje pieniądze. Część rzeczy pracownicy Charity Shop (wszyscy to wolontariusze) kierują do Zjednoczenia Polek na Emigracji, skąd paczki są wysyłane do biednych, wielodzietnych rodzin w Polsce. Polski Charity Shop realizuje niekiedy także indywidualne prośby o pomoc, o jaką zwracają się rodacy z kraju, a które przedstawiane są przez polskie siostry zakonne. Reszta rzeczy jest sprzedawana w sklepie. Ewa Kołodziejska z dumą mówi o ludziach robiących tu zakupy. – Mamy wielu stałych klientów, którzy lubią tu przychodzić i przyznają, że ubierają się tylko tutaj.
Sklep zarabia sam na siebie, gdyż część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży artykułów, pochodzących z darów, jest przeznaczana na opłacenie rachunków m.in. za wynajem powierzni sklepowej. Reszta środków finansowych ze sklepu trafia do Medical Aid For Poland Fund. Następnie organizacja przeznacza te pieniądze na zakup sprzętu medycznego, który przesyłany jest dla potrzebujących rodaków w kraju. – Mamy tyle rzeczy, że możemy się podzielić. Pomagamy, jak tylko możemy.
W podziękowaniu za wszelką okazaną pomoc, rodacy przysyłają do organizacji listy, a dzieci za otrzymane paczki dziekują robiąc własnoręcznie laurki.

 

Inicjatywy

Nie tylko pieniądze uzbierane przez Charity Shop zasilają budżet Medical Aid. Co roku przed Bożym Narodzeniem organizowane są na Windsor Hall przy Parafii Najświętszej Maryji Panny bazary świąteczne, na których sprzedaje się rzeczy ze sklepu. Uzyskany z nich dochód również przeznaczany jest na zakup sprzętu medycznego. Co więcej, już pięć razy miał miejsce Fashion Show. Pieniądze wówczas zdobyte także zasiliły Medical Aid. Organizatorkami były Ewa Kołodziejska i Ula Jarosz. W pokazie mody w roli modelek wystapiły wolontariuszki i wolontariusze, którzy pocztą pantoflową dowiedzieli się o możliwości wzięcia udziału w takim przedsięwzięciu. Prezentowane stroje pochodziły ze zbiorów sklepowych. Po pokazie można było zakupić dany kostium. W 2002 roku miał natomiast miejsce pokaz psów w Polskim Ośrodku Katolickim. Za jego sprawą udało się zebrać 1100 funtów na cele charytatywne.

Aby podsumować uzyskane w ciągu roku fundusze i zaprezentować na zakup jakich sprzętów medycznych zostały one przekazane, wydawany jest co roku Review Medical Aid For Poland Fund. Oprócz zawartych w nim artykułów, znajdują się tam także zdjęcia osób, które za sprawą organizacji uzyskały potrzebny do leczenia i dalszej rehabilitacji sprzęt medyczny.

Jak rodzina

Sklep nie funkcjonowałby w ogóle, gdyby nie ofiarny personel. Z 23 pracujących tu osób, 14 pań związanych jest ze sklepem od początku jego działaności. Na zapleczu wisi grafik z wpisanymi imionami i nazwiskami osób, które przychodzą w poszczególne dni. Szychty godzinowe obejmują dwuzmianowe dyżury.

Wszystkie pracujące tu osoby to wolontariusze. – Gdyby nie oni, nie miałby tu kto pracować. Nigdy ze strony pracowników nie spotkałam się ze słowem ,,nie”, jeżeli trzeba było kogoś zastąpić na dyżurze lub w czymś pomóc. Traktujemy się jak rodzina – przyznaje pani Ewa. Dodaje również, że panie, które pracują w Charity Shop choć nierzadko narzekają na zdrowie, to nadal przychodzą na swoją zmianę bez słowa skargi. – Nie chcą tracić ze sklepem kontaktu i gdyby nie one, to sklep nie miałby racji bytu – dodaje managerka. Skąd w tych kobietach tyle samozaparcia i tyle chęci, by nadal aktywnie uczestniczyć w życiu sklepu? – Ewa Kołodziejska stwarza tak przemiłą atmosferę, że przychodzi się tutaj przede wszystkim ze wzgledu na nią – twierdzi Grażyna Nalewajko. Pracownicy z żalem przyznają, że nowych wolontariuszy nie ma, choć Charity Shop nieustannie potrzebuje ludzi do charytatywnej pracy. Było już wiele apeli, mających na celu pozyskać ręce do pracy, ale pozostały one bez odzewu. Telefon wciąż milczy. Brak chętnych wolontariuszy może dziwić, zwłaszcza w sytuacji, iż w całym Londynie, że nie wspomnę już o Ealingu, przebywa bardzo dużo Polaków. Nikt jednak nie chce przyłączyć się do charytatywnej pomocy rodakom w kraju i poświęcić 3,5 godziny tygodniowo na wolontariat w polskim Charity Shop.

Diana Bilińska

author-avatar

Przeczytaj również

Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Nosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeEkopisanki �– naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniu
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj