Styl życia

Polak patrzy jak Anglik pije

Gdy harujesz jak wół wyrabiając swoje godziny, nadgodziny , prace pilne na wczoraj , prace zlecone i inne zastępstwa, to koniec tygodnia witasz z niekłamaną radością. Weekend to czas gdy wielu z nas rusza w miasto. Polak czy Brytyjczyk – wszyscy muszą odreagować godziny spędzone przy maszynach, w magazynach, biurach, czy za ladą.

 

Na Wyspach wylądowaliśmy we trzech: Marek –  pseudo „Czarnowąs” – hydraulik z Rzeszowa, który miał dość pracy za niewiele więcej niż płaca minimalna. Rysio – zwany „Bodyguard” – traktorzysto- kombajnista, któremu nowa władza zamknęła jedyny w okolicy PGR i ja – mały  inteligent , który po wysłaniu 150 CV odkrył, że pracę i tak dostaje szwagra ojca brata zięć, a ponieważ takowych koneksji nie miałem – postanowiłem powiedzieć staremu krajowi „goodbye”. Zakwaterowanie znaleźliśmy  w dzielnicy ogólnej wesołości, gdzie dzień bez interwencji policji, pogotowia lub straży uważa się za dzień stracony, no ale cóż, jak się nie ma pieniędzy to i wybór jest bardziej niż ograniczony. Nasz landlord prowadził sklep monopolowy na parterze naszego budynku, tak, że od czasu do czasu mieliśmy dodatkowe atrakcje w postaci wybijanych szyb czy bójek na środku ulicy. Pracowaliśmy każdy w innej fabryce. Marek pakował kurczaki, Rysio produkował żarówki, a ja operowałem przy układach scalonych do samochodów. Nasz tydzień pracy to średnio 60 godzin, nic dziwnego że człowiek po kilku miesiącach ma dość i chce odreagować…

Przy sobocie po robocie…

Gdy się mieszka w regionie, gdzie na obywatela przypada najwięcej wypitego alkoholu, gdzie właściciele pubów nazywani są weekendowymi milionerami, to człowiek jakby skazany jest na taki model spędzania wolnego czasu. Odstrojeni jak stróż w Boże Ciało, wyperfumowani wodą toaletową o zapachu naszej starej „Przemysławki” , ruszyliśmy w miasto.
 Już w pierwszym pubie zrobiliśmy niezłe wrażenie, bo panienki chichotały na nasz widok. Za atrakcje robił Marek, a właściwie jego czarne wąsy, z którymi wyglądał na Gruzina. Panienki porwały naszego kompana do tańca, choć taniec to słowo, które niedokładnie odzwierciedla to, co działo sie na parkiecie , bo o ile Mareczek starał się poruszać w rytm „polki galopki”, to panienki preferowały „mambo italiano”. Po dwóch tanecznych porażkach Marek dał sobie spokój, a panienki zajęły się Rysiem, który postury był słusznej i robił za atrakcję fotograficzną. Ja robiłem za tłumacza, bo język obcy dla moich kompanów był bardziej niż obcy. Dwa piwa i zmieniamy lokal. Następny pub – i tym razem ja ruszam do boju. Szarmancko proszę do tańca panienkę, gdy ktoś stuka mnie w ramię. Odwracam się, za mną stoi babeczka w rozmiarze XXL. Ja  jak Bozia wzrost rozdawała, to akurat stałem w innej kolejce, więc moje nozdrza utkwiły między piersiami babeczki – również bardzo słusznych rozmiarów.
– To moja dziewczyna – rzekła głosem bynajmniej nie niewieścim.
– Sorry – odparłem i razem z pękającymi ze śmiechu kolegami udaliśmy się dalej.
Tu podejrzenie nasze wzbudził fakt, że babeczek nie było. Sama męska klientela. Zamawiamy po browarku i siadamy przy stoliku. Po kwadransie z sąsiedniego stolika do Rysia zaczął mrugać gość z wyżelowaną grzywką i wydepilowanymi brwiami.
– Ty, co on chce? – spytał mnie kolega.
– No wiesz, na pewno to nie wiem, ale zdaje mi się Rysiu, że on chce od ciebie tego na czym siedzisz i uwierz  mi nie jest to krzesło.
 To co nasz „Bodyguard” powiedział potem nie nadaje się do cytowania. Trzy puby zaliczone, na pierwszy raz wystarczy – stwierdziliśmy – i postanowiliśmy udać się do naszego lokum, gdzie Marek miał pól litra polskiej wódki, a w lodówce oprócz światełka był jeszcze słoik ogórków konserwowych i pęto kiełbasy pachnącej wsią naszą rodzinną.
 

Powrót – jak to łatwo powiedzieć
 
Wydawało nam się, że nic ciekawego już nas nie spotka, ale bardzo się myliliśmy, bo prawdziwa gorączka sobotniej nocy rozgrywała się nie w pubach, a poza nimi. Na ulicach i chodnikach bez względu na porę roku królowała  moda mini. Panie miały na sobie: krótkie sukienki, kabaretki, odkryte ramiona, i duuużo makijażu. Panowie: dżinsy, bardzo obcisłe  t-shirty uwydatniające muskulaturę (a niekiedy mięśnie „piwne”), czasem koszule rozpięte na tzw. tulipana oraz superbuty (w obuwiu sportowym do pubu nie wpuszczają). Pierwszą grupą jaką mijaliśmy były „śpiewaczki”.  Na szarfie jedna z chórzystek miała duży napis  „3×18”, znaczy się  jubilatka!    Wesołe te panie  skręciły do klubu nocnego, a my idąc dalej spotkaliśmy „tancerzy”. Dwie pary  balansowały  usiłując zachować pion. Trudno było. Czasem obrót , czasem szpagat, ale najczęściej  pospolity „orzeł”. Następnie mijaliśmy „urologów”, którzy każdy zakamarek wykorzystywali do tego, by ulżyć nerkom, jednakże największe niebezpieczeństwo na drodze stanowili „gastrolodzy”. Hojnie i  niespodziewanie dzielili się z przechodniami tym, co im akurat leżało na żołądku. Na ostatniej prostej spotkaliśmy jeszcze kilku „śpiochów” okupujących przystanki autobusowe. Gdy wydawało się, że już nic nas nie czeka, to jeszcze przed naszą posesją  mieliśmy pokaz boksu ulicznego, ale nie doczekaliśmy się drugiej rundy, gdyż drugiej rundzie sekundowała już policja.

Nasza wyprawa do najbardziej udanych nie należała, ale też nie okazała się totalną porażką. Poznaliśmy jak bawią się Anglicy. Cała nasz trójka zgodnie stwierdziła  że my  jednak preferujemy „ konsumpcję domową” . Otworzyliśmy butelczynę , ogóreczki i okno, by wpuścić trochę świeżego powietrza. Z zewnątrz do naszych uszu dobiegła jakby znajoma melodia: „góralu czy ci nie żal”…

Cezary Niewadzisz
 

author-avatar

Przeczytaj również

Klienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówAresztowania w związku z morderstwem Polaka w SzwecjiAresztowania w związku z morderstwem Polaka w SzwecjiInflacja w marcu 2024 spada drugi miesiąc z rzęduInflacja w marcu 2024 spada drugi miesiąc z rzędu
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj