Bez kategorii
Polak, który szczuł muzułmanów psem skazany na 2,5 roku więzienia
Foto: Facebook/Google Maps
Zapadł wyrok w sprawie Jakuba Wendlanda. Polak szczuł swoim psem muzułmanów w Manchesterze. Jego bulterier pogryzł mężczyznę tylko dlatego, że ten odmówił pomocy Wendlandowi przy… otwieraniu piwa
Do rzeczonego zdarzenia doszło 25 czerwca, około godziny 10:00, na przystanku autobusowym w Longsight w Manchesterze przy ulicy Stockport Road. Ofiarą ataku naszego 32-letniego rodaka padł Brytyjczyk pakistańskiego pochodzenia, który właśnie wracał z porannej modlitwy. Bakhtshireen Rehman został poproszony przez znajdującego się w stanie wskazującym na spożycie Polaka o pomoc w otwarciu butelki piwa. 26-letni mężczyzna odmówił, co tylko rozjuszyło Wendlanda.
Policja opublikowała nowe zdjęcie mężczyzny, który popchnął kobietę wprost pod autobus!
Polak zwyzywał Brytyjczyka od "muzułmańskich Kurdów" i zachowując się agresywnie, kilka razy uderzył Rehmana. Wreszcie poszczuł go swoim psem. Bitemu przez Polaka i gryzionemu przez jego psa Rehmanowi udało się jakoś uciec.
Tu ta bulwersująca historia jednak się nie kończy – w kilka godzin później Wendland wsiadł do autobusu jadącego do centrum miasta. Tam, upatrzył sobie kolejną ofiarę, a okazała się nią Sundus Mirza. Kobieta, która spacerowała spokojnie po Market Street podczas procesu zeznała, że bardzo boi się psów, dlatego widząc mężczyznę z bulterierem ominęła go szerokim łukiem.
Polska rodzina zbiera fundusze na powrót do kraju! "Postanowiliśmy zorganizować swój własny Brexit!"
Niestety, została zauważona przez mocno już pijanego (jak ustaliła później policja) Wendlanda, który znowu zachęcał swojego pupila do ataku. "Bierz ją, bierz – oni zabijają ludzi, bierz ją" – te słowa miały paść z jego ust.
Zaatakowanej przez psa Mirzie pomogli przechodnie. Kobieta później wezwała policję, która niedługo potem aresztowała Polaka. Podczas spotkania z oficerami Wendland straszył, że… zabije ich rodziny.
Polski gwałciciel ZGWAŁCONY w więzieniu podczas odbywania kary
Obrońca bronił Polaka tłumacząc, że jego klient był… pijany. Poprzedniego dnia, w sobotę dość mocno popił, a z rana leczył kaca za pomocą piwa. Sam sprawca przyznał, że samego zajścia zupełnie nie pamięta i przeprasza swoją ofiarę. "Mój klient nie uważa się za rasistę" – usprawiedliwiał Polaka mecenas Simon Blakebrough. "Nigdy nie zachowywał się w rasistowski sposób do kogokolwiek i sam nie może uwierzyć, że zrobił coś takiego".
Jakub Wendland w UK przebywa od czterech lat. Jest zatrudniony jako operator wózka widłowego. Dodaje, że pies jest jego "najlepszym przyjacielem".