Polacy zarabiają najmniej!

Zarabiamy najmniej, ale pracujemy nadłużej – to powszechny obraz polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii. Nowy raport niezależnej instytucji brytyjskiej Institute for Public Policy Research potwierdza te przypuszczenia.

Pod względem pracowitości zajmujemy drugie miejsce, zaraz po Amerykanach, ale jeśli chodzi o zarobki, to znajdujemy się na 29., czyli ostatnim miejscu wsród pozostałych grup narodowościowych, zamieszkujących Wielką Brytanię.

Amerykanie w czołówce

Takie są rezultaty badań przeprowadzonych przez Institute for Public Policy Research, niezależnej placówki, analizującej politykę państwa, w tym również wobec imigrantów.

Polacy w Wielkiej Brytanii są trzecią co do liczebności grupą narodowościową, jest ich według raportu 318 tys. 600, wyprzedzają nas tylko Hindusi (578 tys.) i Irlandczycy (425 tys.).

Jeśli chodzi o podejście do pracy – solidność, terminowość, dokładność i kwalifikacje, to sytuujemy się w absolutnej czołówce, zajmując trzecie miejsce po Amerykanach i Australijczykach. Mamy też najwyższy procent osób wykształconych, pracujących na stanowiskach nie wymagających kwalifikacji.

Pracujemy najdłużej, bo 42 godziny tygodniowo, ale pomimo tego zarabiamy najmniej. Najwyższe zarobki przypadają w udziale Amerykanom. To oni w Wielkiej Brytanii zarabiają przeciętnie 17,10 funtów za godzinę, wyprzedzając Kanadyjczyków – 15,60 funtów na godzinę, Australijczyków czy Afrykanerów. Zaskakująco wysoka jest również pozycja przybyszów z Ugandy czy Kenii, którzy sytuują się w pierwszej dziesiątce najlepiej opłacanych pracowników: 13,50 £/h i 12,50 £/h, oraz emigrantów z najbiedniejszych krajów świata: Bangladeszu, Sri Lanki czy Ghany.

Kto zamyka stawkę?

Polacy! Z przeciętną 7,30 £/h zajmują ostatnie miejsce, jeśli chodzi o wysokość zarobków, a wyprzedzają nas m.in. Somalijczycy (7,90 £/h), Portugalczycy (8,10 £/h) i Turcy (8,20 £/h).

Niewielkim pocieszenien dla Polaków może być to, że Brytyjczycy są również w pewnym sensie upośledzeni płacowo. W swoim własnym kraju zajmują dopiero 13. miejsce pod względem wysokości zarobków ze stawką 11.10 £/h, ale pracują o osiem godzin krócej w tygodniu od Polaków.

Nieco lepiej wyglądamy w statystykach dotyczących średnich rocznych przychodów, tu – zajmując czwarte miejsce od końca z blisko 16 tysiącami funtów – wyprzedzamy emigrantów z Bangladeszu, Turcji i Somalii. Pierwsze miejsce zajmują Amerykanie z 37 tysiącami, a rodzimi mieszkańcy Wysp Brytyjskich są dopiero na 15. miejscu, zarabiając rocznie 21 tys. 150 funtów.

Jeśli chodzi o poziom zatrudnienia w poszczególnych grupach, lokujemy się na początku tabeli, zajmując czwarte miejsce – 85 procent naszych emigrantów jest aktywnych zawodowo, a poziom bezrobocia to zaledwie 4 proc., lepsze są tylko: Australia (88%-2%) oraz Kanada i Francja. Amerykanie, przodujący dotąd w tych statystykach, są tu na siódmym, a Brytyjczycy na dziesiątym miejscu.

Nie obciążamy systemu

Raport obala też mit, jakoby Polacy byli głównymi klientami lub jednymi z głównych benficjentów brytyjskiej opieki społecznej – jest akurat na odwrót.

W największym stopniu z zasobności brytyjskiego budżetu korzystają Irańczycy, Somalijczycy, przybysze z Bangladeszu i Turcji – około 5 proc. imigrantów z każdej z wymienionych grup narodowościowych korzysta np. z zasiłków dla bezrobotnych. Polacy wraz Amerykanami, Australijczykami i mieszkańcami RPA, zamykają tę listę. Autorzy raportu nawet nie podają liczby, ponieważ nasi rodacy pobierający te zasiłki, to zaledwie niewielki promil. W dodatku Polacy, jako jedyna grupa narodowościowa, nie korzystają z benefitów przeznaczonych dla niepełnosprawnych.  

Analiza ekspertów

Autorzy raportu nie tylko rejestrują suche, liczbowe fakty, lecz również analizują przyczyny poszczególnych zjawisk. Dlaczego tak jest, że np. Amerykanie pracując tylko o jedną godzinę dłużej niż Polacy zarabiają 2,5 razy więcej? Tę zagadkę akurat dość łatwo rozwiązać – Amerykanie pracują głównie w sektorze finansowym, gdzie zarobki są najwyższe, natomiast Polacy imają się najniżej płatnych zajęć, nie wymagających kwalifikacji.

Warto również zwrócić uwagę na inny aspekt tego zjawiska: istotną przyczyną takiego upośledzenia naszych imigrantów jest nieznajomość języka angielskiego. Wśród Polaków panuje dość powszechne przekonanie, że przybysze z Indii, Pakistanu, Kenii czy Zimbabwe to ludzie, którzy do Wielkiej Brytanii przybyli bezpośrednio z afrykańskiego buszu, w trzcinowych spódniczkach i na bosaka. Tak nie jest. We wspomnianych krajach, w szkołach język angielski jest obowiązkowy, dlatego już na wstępie owi imigranci mają nad nami przewagę. •

Janusz Młynarski