Praca i finanse

Po wiedzę i z powrotem

Łukasz Grzelak pochodzi z Warszawy. W Londynie jest już drugi raz. Studiuje podyplomowo telekomunikację bezprzewodową. Nocami pracuje przy obsłudze central telefonicznych British Telecom. Gdy skończy szkołę, jedzie do Polski szukać pracy w zawodzie.

Po wiedzę i z powrotem

Studia na Wyspach >>

Pracowity jak polski student >>

Skończył technikum łączności. Potem były trzyipółletnie studia inżynierskie w prywatnej Wyższej Szkole Techniczno Ekonomicznej w Warszawie. Po uzyskaniu dyplomu chciał dalej kształcić się na studiach magisterskich. Niestety, polskie uczelnie, które brał pod uwagę, Politechnika Warszawska i Wojskowa Akademia Techniczna nie oferowały mu osobnej specjalizacji w łączności bezprzewodowej.

– Chciałem się tego nauczyć i być w tym kozakiem – mówi Łukasz. – Zacząłem myśleć o wyjeździe.
 

Pierwszy raz

Wcześniej, jeszcze w trakcie studiów aby zarobić na szkołę, wyjechał do Londynu na rok. Było to jeszcze przed przystąpieniem Polski do Unii, więc Łukasz i jego ówczesna dziewczyna musieli jako „podkładkę” przedstawić dokumenty, że będą w Anglii uczyć się języka. – Do dzisiaj ludzie z różnych krajów tak robią – opowiada Łukasz. – Płacisz kilkadziesiąt funtów i dostajesz certyfikat, że jesteś przyjęty na studia do jakiejś szkoły, która w rzeczywistości mieści się w małym pokoiku gdzieś na pięterku. Chodzi tylko o papier.
Pierwsza wizyta w Londynie była dla Łukasza, jak sam przyznaje, prawdziwą szkołą życia. Na początku pracował za barem, potem krótko na zmywaku w kuchni z samymi Hindusami, którzy pomimo tego, że mieszkali w Londynie po sześć lat, angielskiego nie znali prawie wcale.

 

– Trudno było się porozumieć, poza tym było straszliwie gorąco – wspomina. – Zrezygnowałem i roznosiłem przez jakiś czas ulotki reklamujące knajpę.
Poznał przypadkowo Polaka, który zaproponował mu pracę przy budowie ogrodów. Polak spóźniał się z wypłatą, wreszcie nie zapłacił wcale i ulotnił się na święta do kraju. Gdy nie wrócił i po świętach, Łukasz dogadał się z klientem, którego ogrodu nie skończyli i ten przyjął go do pracy. Okazało się, że gość jest bardzo bogaty. Zajmował się szyciem garniturów dla nowobogackich Rosjan, których wymiary skanowano w Moskwie elektronicznie. – Zaprosili mnie do pracy przy budowie ogrodu w wielkiej rezydencji w Szkocji – opowiada. – Miałem do dyspozycji sprzęt, o jakim tylko można pomarzyć. Była to rodzina szlachecka. Dziwnie się czułem, kiedy przy kolacji służący nakrywał mi kolana serwetą.
Polak, który ulotnił się, nie płacąc, wreszcie wrócił. Naopowiadał pracodawcy niestworzonych rzeczy i skłócił z nim Łukasza. Prawie doszło do rękoczynów. Musieli się rozstać.
– Od tej pory zraziłem się do Polaków i starałem się trzymać od nich z daleka – przyznaje Łukasz. Potem pracował jeszcze za barem. Zaoszczędził 7000 złotych, które pozwoliły mu skończyć szkołę.
 

Dobra praca

Zdecydował się wyjechać ponownie, chociaż miał w Polsce dobrą pracę w swoim zawodzie. Trafił do dynamicznie rozwijającej się firmy, która zajmowała się projektowaniem i montażem bezprzewodowych mikrofalowych łączy do przekazu danych. Kiedy zaczął pracę, zakład zatrudniał pięcioro pracowników, po dwóch latach było już pięćdziesiąt osób. Praca była ciekawa, ponieważ robił tam w zasadzie wszystko – od projektowania stacji po montaż anten na dużych wysokościach i późniejszy serwis tego całego sprzętu.
– Kiedyś wisiałem na jakimś kominie i silny podmuch wiatru porwał mi rękawiczkę – mówi Łukasz. – Odmroziłem wtedy palce.
Obsługiwali duże firmy, którym zależało na przesyłaniu ogromnej ilości danych. Był okres, kiedy musiał być dyspozycyjny 24h na dobę. Nie raz w środku nocy trzeba było jechać naprawić jakąś stację na drugim końcu Polski.
Łukasz miał fajnego szefa, 3500 złotych na rękę, służbowy samochód, komputer i telefon. Gdy szef dowiedział się, że odchodzi i jedzie do szkoły do Anglii, nie chciał go puścić.
– Ostatecznie stanęło na tym, że dał mi gwarancję zatrudnienia, kiedy skończę szkołę. – mówi Łukasz. – Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy tamte pieniądze będą mnie zadowalać.
 

Szkoła

Na przygotowanie wszystkiego poświęcił jeszcze w Polsce miesiąc. Musiał m.in. przetłumaczyć dyplom, co wcale nie jest takie proste. Drugi miesiąc zajęło mu załatwienie wszystkich formalności tu w Anglii. Chciał mieć na wszelki wypadek wszystko załatwione. Wykupił trzymiesięczny kurs językowy potrzebny do zdania egzaminu IELTS (International English Language Test System), który jest konieczny do nauki na uniwersytecie. Wybrał Brunel University, uczelnię techniczną na Uxbridge.
– Jest wysoki poziom, tak sobie zawsze wyobrażałem studia – opowiada Łukasz. – Specjalizacja to coś, czego potrzebowałem. Szkoła zapewnia wszystkie materiały. Jest też mnóstwo zajęć dodatkowych i warsztatów, w których można brać udział za darmo.

 

Łukasz starał się o dofinansowanie. Niestety, w przypadku studiów podyplomowych nie ma możliwości uzyskania pieniędzy od państwa.
– Za roczne studia będę musiał zapłacić 3000 funtów – mówi Łukasz. – To chyba mimo wszystko nie tak dużo.
Wśród kolegów Łukasza wyróżniają się trzy ekipy – Pakistańczycy, Grecy i Irakijczycy. Ci ostatni przyszli na zajęcia trzy tygodnie po rozpoczęciu roku. Mieli jakieś problemy na granicy. Większość studentów nie pracuje, chociaż Pakistańczycy, jako że pochodzą spoza UE, muszą za studia płacić trzy razy więcej.
– Słyszałem, że Pakistan dostał dużą pomoc finansową w zamian za zaprzestanie prac przy bombie atomowej. Wysyłają za te pieniądze ludzi za granicę na studia. Potem z dyplomami dobrych angielskich szkół wracają do siebie. A mają tam dużo do zrobienia – mówi Łukasz.
Pakistańczykom trochę łatwiej, gdyż u siebie studiują po angielsku. Dla Łukasza najtrudniejszy jest specjalistyczny, techniczny język.
 

Nocna zmiana w centrali

W odróżnieniu od większości kolegów, Łukasz musiał podjąć pracę. W grudniu udało mu się znaleźć zatrudnienie w British Telecom. Obsługuje centrale telefoniczne w połowie Londynu. Praca nie wymaga specjalnych kwalifikacji i jest dość nudna. Wszystkiego można się nauczyć na trzydniowym kursie. Ma do wykonania co noc w innej centrali ok. 30 zadań, polegających na podłączaniu lub odłączaniu kabelków.
– Pracuję na tzw. ramach podzielonych jeszcze na levele i bloki – tłumaczy. – Wygląda to jak wielki regał biblioteczny. Dostaję wytyczne – co z czym połączyć, komu włączyć lub wyłączyć telefon, kogo podłączyć do internetu. Potem muszę wszystko dokładnie sprawdzać.
Przydało się doświadczenie w lutowaniu precyzyjnym. Nauczył się tego jeszcze w technikum. Jeśli uda mu się szybko zrobić wszystkie zadania, to wychodzi nawet po trzech godzinach. Teoretycznie powinien siedzieć na miejscu dłużej, ale istnieje takie niepisane porozumienie z szefami. Pracuje systemem zmianowym – tydzień pracy, tydzień wolnego.
– Najlepsze jest to, że agencja, za pośrednictwem której pracuje, bierze za godzinę mojej pracy 21 funtów. Ja dostaje z tego do ręki 10,20. W ten sposób w ciągu tygodnia zarabiam 330 funtów – mówi Łukasz.

Przyszłość

Studia trwają dokładnie rok, w maju jest jedna sesja złożona z ośmiu egzaminów. W październiku Łukasz będzie musiał obronić pracę dyplomową. Chce wrócić do Polski i spróbować znaleźć pracę.
– Instalacja jednego łącza bezprzewodowego trwa pół dnia – opowiada. – Położenie kabla może zająć tygodnie, a nawet miesiące. Ze względu na to, że w Polsce jest nadal za mało sieci przewodowych, wszyscy „idą w powietrze”. Fachowcy będą potrzebni. W Anglii jest tak dobrze rozwinięta sieć kablowa, że tu telekomunikacja bezprzewodowa jest mało popularna.
Dowiedział się ostatnio, że British Telecom, monopolista na rynku brytyjskim otworzył swój oddział w Polsce i działa już na naszym rynku.
– Mam cichą nadzieję, że uda mi się przenieść do tego oddziału i pracować w Polsce za angielską pensję – śmieje się Łukasz. •
 

Michał Górka

Studia na Wyspach >>

Pracowity jak polski student >>

 

Przeczytaj również

To tu w UK najemcy mają największe szanse na mieszkanie w nieodpowiednich warunkachTo tu w UK najemcy mają największe szanse na mieszkanie w nieodpowiednich warunkachBanksy stworzył nowy mural w Londynie? Fani nie mają wątpliwościBanksy stworzył nowy mural w Londynie? Fani nie mają wątpliwościPopulacja Londynu bije nowe rekordy. Ile wynosi?Populacja Londynu bije nowe rekordy. Ile wynosi?Szef DNB mówi o “społecznych kosztach” zatrudniania imigrantów w HolandiiSzef DNB mówi o “społecznych kosztach” zatrudniania imigrantów w HolandiiBariery językowe przyczyną błędnych diagnoz lekarzyBariery językowe przyczyną błędnych diagnoz lekarzyBlisko 7 mln ludzi w UK ma kłopoty finansoweBlisko 7 mln ludzi w UK ma kłopoty finansowe
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj