Styl życia
Po Brexicie będziemy jeść faszerowane hormonami i czyszczone chlorem mięso jeśli…
W parlamencie trwa dyskusja nad projektem odejścia od wyśrubowanych standardów bezpieczeństwa żywności obowiązujących Unii. Jakie mogą być jej skutki?
Z jednej strony taki ruch pozwoliłby na import taniej żywność z USA i umocniłby stosunki transatlantyckie pomiędzy Londynem, a Waszyngtonem. Z drugiej mocno ucierpieliby z jego powodu zarówno konsumenci, jak i lokalni producenci produktów spożywczych. Związek brytyjskich rolników National Farmers Union przestrzega, że takie przyjęcie takiego rozwiązania skutkowałoby ruiną dla rodzimego rolnictwa, a samych Brytyjczyków skazałoby na spożywanie pokarmów o wiele gorszej jakości, niż dotychczas.
POLAK odpowiedzialny za umyślne wywołanie ogromnego pożaru?
Według raportu przygotowanego przez komisję parlamentarną zajmującą się tym problemem konsekwencje oznaczałyby "wyścig, który obniżyłby standardy", a jego następstwem byłoby "podważenie stabilności branży żywieniowej". Rolnicy z UK nie mogą konkurować z tanią importowaną z USA żywnością jeśli standardy zostaną odrzucone. Przestrzega przed tym nawet… Theresa May!
Kto więc optuje za takim rozwiązaniem? Minister handlu międzynarodowego Wielkiej Brytanii Liam Fox wyśmiał wszelakie obawy krytyków dotyczące warunków, w jakich produkuje się mięso w Ameryce. Podczas przemowy w Waszyngtonie polityk potwierdził, że parlament w tej kwestii jest rozdarty, ale on sam będzie naciskał, aby wypracować pozytywne rozwiązanie.
Trudne powroty do Polski. Ilu Polaków się na nie decyduje?
W tym przypadku "pozytywne rozwiązanie" miałoby oznaczać pozwolenie na sprzedawanie w brytyjskich sklepach produktów spożywczych do których "czyszczenia" używa się chloru. Amerykańskie praktyki, takie jak powszechne stosowanie hormonów wzrostu przy hodowli bydła i genetycznie zmodyfikowanych nasiona przy uprawie roli również budzą ogólny sprzeciw, podobnie jak nieodpowiedni poziomie higieny w gospodarstwach i rzeźniach. Ale jak widać nie wszystkim to przeszkadza. Dla Liam Foxa to wszystko jest jedynie "szczegółem, do dopracowania w późniejszych etapie negocjacji". No cóz, może niech w takim razie sam publicznie zje amerykańskiego kurczaka…