Praca i finanse

Płaczesz, ale płacić musisz

W ostatnich tygodniach doszło w krajach europejskich do protestów kierowców, rolników i rybaków. Powodem niezadowolenia są gwałtowne wzrosty cen paliw i związane z nimi podwyżki innych dóbr oraz usług.

W Polsce wizja jeszcze droższej ropy też niejednemu spędza sen z powiek. Politycy opozycji w imieniu wszystkich obywateli rozpoczęli batalię o obniżenie akcyzy na paliwa.

Ceny w górę, płace też

W drugiej połowie roku w portfelach Polaków będzie przybywać pieniędzy. Szybko jednak będą z nich znikać. Mimo że prognozy dotyczące cen żywności są optymistyczne, a ceny prądu i gazu, pozostaną bez zmian, to cena benzyny może przekroczyć 5 złotych za litr. Wzrosną koszty transportu i to one spowodują wzrost cen dostarczanych produktów.
– Mam dwie ciężarówki, zatrudniam kierowców. Jeżeli paliwo jeszcze bardziej podrożeje, będzie naprawdę ciężko – mówi właściciel firmy transportowej. – Obecnie sytuacja w transporcie jest tragiczna. Jadąc dużą ciężarówką z Torunia na Śląsk po węgiel, koszt paliwa wynosi 2300 złotych, a za usługę dostaję 1900 złotych. Polacy nie zarabiają tyle, co mieszkańcy zachodniej części Europy, ale za paliwo płacą podobnie. W porównaniu z Wielką Brytanią, nasze paliwo jest tańsze o 28 groszy. Hiszpanie i Irlandczycy płacą średnio 70 groszy mniej od nas. Przyczyną jest brak konkurencji na polskim rynku paliwowym.
Wzrost cen podstawowych produktów, spowodowany podwyżkami na stacjach paliw, odczuli wszyscy Europejczycy. W Wielkiej Brytanii ceny wzrosły aż o 18 proc., we Francji o 15. To spowodowało protesty rybaków i farmerów, którzy stanęli przed widmem bankructwa. W zeszłym tygodniu brytyjski premier Gordon Brown ostrzegł, że galopujące ceny grożą krachem gospodarczym.
W maju Ryanair podwyższył opłaty za bagaż i odprawę osobową o jedną trzecią.
– Zamówiłam bilet on-line, za który zapłaciłam 550 zł, ale po doliczeniu opłaty za odprawę bagażu okazało się, że zapłacę 120 złotych więcej – mówi Katarzyna Pasik z Bydgoszczy. – Nie wiem dlaczego aż tak dużo. Dziwne, że coraz częściej kupując tak zwany tani bilet, musimy płacić naprawdę duże sumy.
Wszystko przez to, że ceny paliwa do samolotów idą w górę. – Pasażerowie powinni się przygotować na nadchodzącą erę kosztownych biletów lotniczych – ostrzegali w poniedziałek 2 czerwca szefowie największych linii lotniczych, po tym jak British Airways i Air France ogłosiły pobieranie dodatkowych opłat za paliwo.

Finansiści są z siebie dumni

Przyczyny wysokich cen ropy są globalne i lokalne. Naftową hossę uzasadnia się wojną w Iraku i rosnącym popytem ze strony Chin oraz Indii, za którymi nie podąża wzrost produkcji. W 2003 roku Chiny zużywały 5,6 mln baryłek ropy, a w tym roku ich potrzeby wzrosły o 8 mln. Największym problemem są jednak traderzy, którzy w wirtualnym świecie obracają milionami dolarów. Spekulują wzrosty cen ropy, więc one rosną.
Spekulacyjna bańka naftowa może pęknąć w każdej chwili. Jedynym rozwiązaniem wydaje się zwiększenie produkcji, ale ta nie opłaca się za bardzo krajom wydobywającym ropę, które zarobiły w 2007 roku 660 mld dolarów. Nic dziwnego, że wolą płacić akcjonariuszom za podbijanie cen na giełdach niż przeznaczać te sumy na produkcję. Średni koszt wydobycia baryłki ropy to 6 dolarów! Do kosztów wydobycia należy doliczyć koszt poszukiwań i przygotowania produkcji, a ten waha się w granicach od 5,3 dolara na Bliskim Wschodzie do 64 dol. w USA. Przy cenie rynkowej ropy 130 dolarów za baryłkę, zyski są ogromne. Dzielą się nimi państwa, koncerny, banki, traderzy. Finansiści cieszą się z naftowego boomu, a przeciętny obywatel płacze i płaci za coraz wyższe rachunki za ogrzewanie domu czy paliwo.
Przynajmniej częściowo uratować obywatelskie portfele mogłaby obniżka akcyzy na paliwo. Początkowo dla rządu Donalda Tuska takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Przyjęto strategię oczekiwania na spadki światowych cen i nabijania kasy skarbu państwa. Jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński zagroził, że jeśli minister finansów Jacek Rostowski nie obniży akcyzy, jego partia złoży wobec niego wniosek o wotum nieufności. W Sejmie atmosfera była gorąca. Opozycja domagała się obniżenia akcyzy, a politycy z koalicji rządzącej (PO i PSL) przekonywali, że to nie zmieni cen, bo koncerny paliwowe podniosą marżę i same będą się bogacić. Premier znalazł jednak rozwiązanie i w najbliższych dniach spotka się z prezesami dwóch największych koncernów paliwowych – PKN Orlen i Lotosu. Szef rządu chce uzyskać od nich zapewnienie, że gdyby rząd zdecydował się obniżyć akcyzę na paliwo, koncerny nie podwyższą marży, jaką dziś wliczają w jego cenę. Ministerstwo Finansów zaczęło dopuszczać obniżenie akcyzy o 15 groszy na litrze. Oznaczałoby to zmniejszenie wpływów z akcyzy paliwowej o ok. 10%, czyli o 2 mld zł. Strata ta byłaby jednak neutralna dla budżetu wobec prognoz zapisanych w ustawie budżetowej.

Kamila Wójcik
[email protected]

 

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj