Pił przez trzy dni i wsiadł za stery samolotu, kolejne 9 miesięcy spędzi w więzieniu

Sąd wydał wyrok w sprawie pilota, który wsiadł za stery samolotu po trzydniowej libacji. Poziom alkoholu we krwi mężczyzny trzykrotnie przekraczał dopuszczalny limit. Ian Jennings spędzi w więzieniu dziewięć miesięcy.

Jennings pilotował czarterowy lot z Hiszpanii. Samolot wynajął Andre Serruys – milioner i potentat sektora metalowego, który podróżował w towarzystwie partnerki i trzech nastoletnich córek.

Jak relacjonowali świadkowie, kiedy maszyna wylądowała na lotnisku w Norwich, pilot zachowywał się bardzo nerwowo. Czuć było od niego woń alkoholu, więc na miejsce wezwano policję. Testy wykazały, że pilot był pijany.

Na rozprawie Jennings przyznał się, że poprzedniego dnia, owszem, spożywał alkohol, jednak utrzymywał, że przez cały wieczór wypił jedynie trzy piwa. Wiary jego słowom nie dał jednak sędzia Stephen Holt, który stwierdził, że tłumaczenie oskarżonego „nie znajduje potwierdzenia w faktach”. Pilot do pracy stawił się o 8, a testom poddany został około godziny 14. Zdaniem sędziego, gdyby poziom alkoholu sprawdzono wcześniej, najprawdopodobniej byłby on wyższy: „Oskarżony z pewnością spożywał znaczne ilości alkoholu, zanim stawił się w pracy” – stwierdził Holt.

„Pasażerowie muszą mieć stuprocentową pewność, że piloci w tym kraju są zawsze w stu procentach trzeźwi. Zagrożenie, jakie oskarżony stwarzał swoim lekkomyślnym zachowaniem, jest niepodważalne. Moim obowiązkiem jest przedstawić opinii publicznej jasny komunikat, że każdy pilot, który dopuści się takiego występku, natychmiast trafi do więzienia” – powiedział sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Jak wynika z raportu, zawartość alkoholu we krwi Jenningsa wynosiła 31 mikrogramów w wydychanym powietrzu. Limit dla zawodowych pilotów wynosi 9 mikrogramów.