Życie w UK
Pijany pasażer ZAATAKOWAŁ kabinę pilotów i zmusił ich do awaryjnego lądowania! [wideo]
Do czego zdolny jest przysłowiowy "pijany Angol"? Jak pokazuje historia lotu EZ1891 z Manchesteru do Marrakeszu potrafi sprawić, że samolot wyląduje o 1125 kilometrów od swojego miejsca przeznaczenia.
Problem z pijanymi pasażerami wakacyjnych lotów nie jest niczym nowym, a na gruncie brytyjskim jest on szczególnie powszechny. Co i rusz słyszy się o bójkach wszczynanych na pokładach samolotów (często tych latających w barwach "tanich linii") przez urlopowiczów znajdujących się "pod wpływem". Ale to, co zrobi ł pewien pijany Brytyjczyk, naprawdę budzi oburzenie. Zobaczcie sami:
Do rzeczonych wydarzeń doszło na pokładzie samolotu easyJeta. Lot EZ1891 zmierzał z lotniska w Manchesterze do Marrakeszu. Niestety, nigdy tam nie doleciał. Załoga była zmuszona lądować aż 1125 kilometrów od miejsca docelowego, na jednym z portugalskich lotnisk, z powodu zachowania jednego z pasażerów.
Mężczyzna pochodzący z Bolton, którego dane personalne nie zostały podane do publicznej wiadomości, przed i w trakcie lotu miał nie wylewać za kołnierz, mówiąc eufemistycznie. Wysoki poziom alkoholu we krwi przełożył się na poziom agresji. Z nieustalonych do końca przyczyn Brytyjczyka chciał… wtargnąć do kabiny pilotów!
Polski pilot wygrał! Franciszek Kornicki będzie symbolem RAF
Pomijamy już, że obrażał innych pasażerów, zachowywał się chamsko i rasistowsko – jego wybryki w pewnym momencie wzbudziły autentyczny strach, że kilka kilometrów nad ziemią może stać się coś naprawdę niedobrego. Koniec końców musiano zrobić nieplanowane śródlądowanie w Portugalii. Na lotnisku w Lizbonie na niesfornego Brytyjczyka czekała już policja, a na resztę pasażerów lotu – pokoje hotelowe. Niestety, tego samego dnia już nie udało się odlecieć do Maroka. Lecący z Manchesteru ludzie stracili dzień ze swojego urlopu…