Życie w UK

Peace, love and ruskie pierogi

„- Please ten marchewek, paczkę szpinaku i kilo tomatoes, znaczy tych, no… pomidorów i… batonik >>Bounty<<” – powiedziałam do sprzedawczyni, która zupełnie nie wyglądała na Polkę.

Peace, love and  ruskie pierogi

Babcia w rytmie techno >>

Podryw na Ealingu >>

Z tym swoim hebanowym odcieniem skóry, czarnymi jak smoła włosami i masą złotych błyskotek od kolczyka w pępku aż po bransoletkę na nodze. „- No problem, proszę panią” –  odpowiedziała perfekcyjną polszczyzną z jakimś takim śląskim zaśpiewem. „- Do you understand me, lady?”- zapytałam zdziwiona, bo przecież żadna „ciapata” polskiego znad Wisły znać nie powinna. „- Ależ co pani tak do mnie mówi w tym ich pogmatwańcu, przecież ja jestem Jolka z Mysłowic” – przedstawiła się ciemnowłosa, egzotyczna sprzedawczyni. „- Tu sami swoi są, nie wpuścimy innych do polskich sklepów – co nasze jest, w naszych rękach zostać musi, choćby i na końcu świata” – poinformowała mnie już nie tylko z tym swoim śląskim zaśpiewem, ale i z pewnością w głosie, że ma rację, a jeśli tak ktoś nie myśli, to wrogiem polskości pewnie być musi.

Zdziwiona nieco faktem spotkania śląskiej Polki w skórze Hinduski w polskim spożywczaku na Ealingu postanowiłam pogłębić naszą znajomość i od razu przyznałam się, że ten szpinak i te pomidory, to dlatego, że odkąd mieszkam w Londynie przytyłam już z pięć kilo od tych tłustych „fish and chips” i muszę przejść na dietę trawiastą – inaczej zacznę przypominać te wszystkie angielskie słonice w różowych dresach i japonkach. „- To po ci ten >>bounty< – spytała bystrze hebanowa Jolka. „No… tak jakby…, no wiesz, na osłodę po katordze diety roślinnej” – trochę się speszyłam, taksując odkryte wdzięki polskiej laski zza lady. „- Słuchaj dziewczyno” – powiedziała. „- Nikt tak jak polskie dziewczyny tak dobrze cię na bóstwo nie zrobi i w diecie nie doradzi. Wszystkie polskie laski z Ealinga spotykają się co sobotę u Dośki z Wałbrzycha. Tam każda z babek coś umie: jedna manikiur i pedikiur, Baśka z Kielc była fryzjerką, więc zajmuje się naszymi fryzurami. Mamy zniżki na solarium u Marty – widzisz jaką piękną mam opaleniznę?” – teraz zrozumiałam, dlaczego taka jest zadbana i ma taką ciemną opaleniznę. „- Wbijaj się do nas w piątek. Zaraz zapiszę Ci adres”- powiedziała uśmiechnięta. „- O rany, strasznie dziękuję, nie wiedziałam, że tutaj taka sztama między naszymi” – podziękowałam rozemocjonowana piątkowym seansem urody u Dośki. „- No mówiłam ci przecież. Każda Polka, czy  w Londynie, czy w Zabrzu wilkiem być sobie nie może. Dlatego moja droga: peace, love and ruskie pierogi!” – pomachała mi energicznie na pożegnanie Jola. 

Ilona Korzeniowska

Babcia w rytmie techno >>

Podryw na Ealingu >>

author-avatar

Przeczytaj również

Laburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiSzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do RwandySzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do RwandyLotnisko Schiphol w Amsterdamie szykuje się na sezon wakacyjnyLotnisko Schiphol w Amsterdamie szykuje się na sezon wakacyjny
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj