Praca i finanse
Para udawała, że spodziewa się dziecka, a później sfingowała jego śmierć. Wszystko po to, by wyłudzić pieniądze od współczujących bliskich
Fot. Facebook
Kaycee Lang nigdy nie była w ciąży z Geoffrey'em Langiem, ale para postanowiła sfingować ciążę, a następnie śmierć dziecka, by wyłudzić pieniądze od współczujących im bliskich. Sprawę nagłośniła koleżanka Amerykanów, która zaczęła podejrzewać, że cała sprawa pachnie oszustwem.
Kaycee Lang regularnie wrzucała zdjęcia na Facebooka, „dokumentujące” rozwój jej ciąży. Co więcej, na dwa miesiące przed rzekomymi narodzinami dziecka Amerykanka pozwoliła nawet swoim krewnym i przyjaciółkom zorganizować przyjęcie „baby shower”. Potem kobieta co prawda zniknęła, ale swoją nieobecność tłumaczyła potrzebą leżenia w łóżku w ciągu dwóch ostatnich miesięcy ciąży.
W dniu 3 lipca tego roku Kaycee i Geoffrey Lang ogłosili, że ich dziecko przyszło co prawda na świat, ale że pięć godzin później zmarło na skutek zespołu zaburzeń oddychania. Noworodek miał się urodzić z wodą w płucach, ale, jak stwierdzili młodzi Amerykanie z Somerset County w Pennsywanii, lekarze nie dostrzegli w porę problemu i nie podjęli stosownych kroków w celu jego uratowania.
Czytaj też: Jakie prawa pracownicze ma kobieta w ciąży w UK?
Niedługo po rzekomej śmierci małego Eastona (para opublikowała jego zdjęcie w mediach społecznościowych, które później okazało się lalką), Kaycee i Geoffrey Lang zamieścili w lokalnej gazecie nekrolog, w którym napisali, że noworodek zdołał przed śmiercią potrzymać rodziców za ręce i otrzymać mnóstwo pocałunków. Para szybko poprosiła także na stronie GoFundMe o wsparcie finansowe w celu pokrycia kosztów wizyty w szpitalu i pogrzebu Eastona. „Proszę módlcie się za moją żonę i za mnie. Nasz syn Easton urodził się z płynem w płucach i zmarł kilka godzina po narodzinach. Bylibyśmy wdzięczni za jak najwięcej udostępnień tego posta i jeśli macie taką możliwość – o przekazanie nam darowizny na pokrycie kosztów pogrzebu i rachunków medycznych” – czytamy w wiadomości na popularnej stronie crowdfundingowej.
Parze z Pensylwanii udało się jednak oszukać tylko niewielką liczbę osób (łącznie zebrała ona $550, czyli £450), ponieważ to, że coś w tej historii się nie zgadza, wykryła koleżanka Langów – Cynthia Dilascio. Kobieta zadzwoniła do domu pogrzebowego, w którym miał zostać skremowany Easton i dowiedziała się, że żadna taka osoba nie zmarła. Później okazało się także, że i szpital Conemaugh Memorial Hospital nie zarejestrował narodzin dziecka Langów, w związku z czym Cynthia udała się z tymi informacjami na policję.