Życie w UK
Ofiary Grenfell Tower domagają się sprawiedliwości. Polecą głowy w rządzie Theresy May?
Ofiary Grenfell Tower coraz silniej domagają się sprawiedliwości za ogromną katastrofę, która na chwilę obecną kosztowała życie przynajmniej 80 osób i która doprowadziła do utraty dachu nad głową kolejnych 500 osób. Jak się okazuje, ogromy pożar był efektem wielu zaniedbań, za które bezpośrednio odpowiadają politycy partii rządzącej…
Apel o ukaranie winnych wieloletnich zaniedbań, które doprowadziły do wybuchu pożaru w Grenfell Tower, rozwieszone są po całej dzielnicy North Kensington. Widzimy tam chronologicznie wypisane najważniejsze działania Partii Konserwatywnej (tak na poziomie ogólnopaństwowym, jak i lokalnym), które, zdaniem ofiar, znacząco przyczyniły się do tragedii.
I tak oto w 2010 r. rząd Davida Camerona osłabił regulacje dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa obywateli, wychodząc z założenia, że były one zbyt restrykcyjne dla biznesu. Z kolei w 2013 r. ten sam rząd ograniczył dostęp do pomocy prawnej dla osób gorzej sytuowanych, z której rezydenci Grenfell Tower mogliby skorzystać, aby uczulić urzędników na zagrożenia czyhające na nich w wieżowcu. W następnym, 2014 r., Boris Johnson (ówczesny burmistrz Londynu z ramienia Partii Konserwatywnej) zamknął aż 10 jednostek straży pożarnej i zwolnił tym samym 552 strażaków.
Mieszkańcy luksusowego bloku nie chcą poszkodowanych w pożarze Grenfell Tower
W 2016 r. z kolei ówczesny minister mieszkalnictwa i planowania przestrzennego Gavin Barwell (obecnie szef doradców premier May) zignorował raport o wątpliwym bezpieczeństwie znaczącej liczby wieżowców mieszkalnych w Wielkiej Brytanii. W tym samym roku także torysi zablokowali projekt Jeremy'ego Corbyna, który nakładał na landlordów obowiązek zagwarantowania w wynajmowanych przez siebie mieszkaniach odpowiednich warunków do życia.
„Musimy teraz demonstrować, okupować, strajkować i walczyć dopóki chwiejący się rząd torysów nie zostanie wyrzucony na ulicę, tam gdzie jest jego miejsce” – czytamy na końcu apelu.