Ocalenie przez… telefon

Podróżująca dorzeczem Amazonki angielska para utknęła w dziewiczej puszczy, setki mil od jakiejkolwiek ludzkiej osady. Po pomoc zadzwonili do… szwagra w Sussex.

W 2006 roku Lesley Norris i Bruce Scoot postanowili żyć w dziczy. Fotograf i była stewardessa nad londyńskie wygody przełożyli piękno lasów amazońskich z takimi atrakcjami jak nietoperze pijące ludzką krew, ogromne krokodyle, czy jadowite żaby. Para podróżowała i mieszkała w specjalnie do tego przygotowanym autobusie. Właśnie zmierzali na ranczo Pousada Ecologica Rio Grande, kiedy most po którym jechali, nagle się zawalił. Lesley i Bruce ledwo przeżyli upadek z 9 metrów. Pomoc sprowadził szwagier z odległego o 8247 kilometrów Eastburne we wschodnim Essex. Krewny Lesley natychmiast zaalarmował straż przybrzeżną, która skontaktowała się z odpowiednimi służbami w Brazylii. Po spędzeniu nocy pod gołym, amazońskim niebem o poranku przybył z ratunkiem helikopter. Niestety, ich dalsza przygoda stanęła pod znakiem zapytania, a ich wart 70 tysięcy funtów pojazd z nadaje się już tylko na złom.