Styl życia
Prezydent Czech interweniuje w sprawie dziecka. Gdy zabierają polskie dzieci, nie dzieje się nic
Norwegowie odebrali dzieci czeskiej rodzinie. W odpowiedzi na decyzję norweskich służb socjalnych, prezydent Czech zagroził wydaleniem urzędników norweskiej ambasady, jeśli dzieci nie wrócą do rodziców. Zdaniem Czechów, zachowanie norweskich urzędników jest sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka oraz Konwencją Praw Dziecka.
Historia ma swój początek w 2011 roku. Wtedy norweska opieka społeczna zadecydowała o odebraniu dwóch synów mieszkającej w Norwegii rodzinie Michalaków. Zarzutem, jaki postawiły służby rodzicom było jedynie podejrzenie, że dzieci żyją w złych warunkach i mogą być molestowane. Jednak policja nie znalazła żadnych dowodów potwierdzających oskarżenie, więc oficjalnie rodzicom nie zostały postawione żadne zarzuty.
Jednak komisja do spraw nieletnich nie wzięła pod uwagę wyników śledztwa i zadecydowała o odebraniu dzieci rodzicom. Zgodnie z decyzją służb, rodzeństwo rozdzielono, a młodszy chłopiec najprawdopodobniej trafi do adopcji.
Norwegowie odebrali dzieci czeskiej rodzinie, mimo braku przeprowadzenia rzetelnego śledztwa. To wydało się prezydentowi absolutnie niedopuszczalne i absurdalne. Jeszcze bardziej szokujące jest to, że mimo skandalu, jaki wywołała decyzja służb socjalnych, urzędnicy nie wycofali się ze swojej decyzji. A swoje postępowanie uzasadniają tym, jakoby chłopcy u tymczasowych opiekunów mieli lepsze warunki i byli do nich bardzo przywiązani.
Co więcej, służby socjalne chciały pozbawić matkę praw rodzicielskich, żeby nie utrudniała procesu adopcyjnego. A argumentem za odebraniem praw rodzicielskich było, między innymi, to, że kobieta poszła ze sprawą do mediów. Taki rozwój wypadków oznacza dla matki jedno: zakaz utrzymywania jakichkolwiek kontaktów z własnymi dziećmi.
Sprawa nie przeszła bez echa – interweniował prezydent Czech. Milosz Zeman napisał list do króla Norwegii, w którym postawił królowi ultimatum: albo dzieci wrócą do rodziców, albo stosunki między państwami się pogorszą. Prezydent zapowiedział, że jeśli urzędnicy odbiorą matce prawa rodzicielskie, wydali urzędników norweskiej ambasady.
O tym, że nie są to puste obietnice, może świadczyć fakt, że prezydent Czech odwołał zaproszenie dla ambasadora Norwegii na obchody święta niepodległości przypadające na 28 października. Norweska ambasada odmówiła jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.
Tymczasem kiedy polskim matkom są odbierane dzieci w Wielkiej Brytanii, polski rząd nie reaguje. Polska ambasada stwierdza tylko, że nawet 100 tysięcy polskich dzieci zostało odebranych polskim rodzicom w Wielkiej Brytanii!