Styl życia
Norwedzy jednak zostawią krzyże w budynkach dla imigrantów
Po burzliwej debacie norweskie władze odstąpiły od wymogu usunięcia krzyży i wszelkich innych przedmiotów kultu religijnego z budynków wykorzystywanych na potrzeby muzułmańskich imigrantów.
Zalecenia pozbywania się krzyży wydało norweskie biuro imigracyjne (UDI), by nie urazić przybyszów. Musiały się do niego stosować wszystkie organizacje prywatne, które świadczyły usługi na rzecz muzułmańskich imigrantów, na przykład wydawały dla nich posiłki lub udostępniały miejsca noclegowe.
Jeśli więc pomóc w ten sposób chciała któraś z parafii chrześcijańskich, musiałaby najpierw wyprzeć się swego wyznania, usuwając krzyże z kościołów. Absurdalne rozporządzenie w równym stopniu dotykało też meczety.
Kilka wspólnot i organizacji chrześcijańskich, prowadzących domy kultury, noclegownie i jadłodajnie zgodziło się usunąć krzyże, wizerunki Jezusa i świętych, ale część zdecydowanie odmówiło. Tak postąpili członkowie Troens Bevis, organizacji z Kvinesdal, do której należał budynek, w którym mogło znaleźć schronienie i opiekę 1000 uchodźców.
– Przyjmiemy imigrantów, ale krzyż pozostanie – twardo postawił sprawę Rune Edvardsen, lider wspólnoty. – Hala została zbudowana przez chrześcijan, którzy chcieli tu głosić słowo Boże. Nie będziemy usuwać stąd krzyża, chyba, że liderzy Partii Pracy usuną różę z logo swej partii – dodał Edvardsen.
Edvardsen napisał na Facebooku, że chociaż nie usunie krzyża, to z miłością może pomagać uchodźcom udostępniając im przestrzeń, na której może powstać jeden z największych w Norwegii ośrodków dla azylantów.
– Nie sądzę, że muzułmanów obchodzi, czy jest tu krzyż, ale możemy go usunąć. Jestem dumny, że możemy przyjmować uchodźców. Chcemy im pomóc, bo jesteśmy chrześcijanami – powiedział jednak Jelte Smith, który stoi na czele Norway Mission Society (NMS), dysponującej campingiem w południowej Norwegii.
Dagen, jedna z norweskich gazet, w komentarzu redaktora naczelnego napisała, że wymóg usuwania krzyży z przestrzeni wokół imigrantów to kapitulanctwo i dowód na to, że władze kraju, w którego fladze od stuleci jest krzyż, klękają przed islamem.
– Ubiegający się o azyl imigranci nie mają żadnych zastrzeżeń, przekraczając granicę Norwegii pomimo krzyża w naszej fladze. A jest to jedna z rzeczy, które widzą jako pierwsze – napisał Vebjørn Selbekk.