Styl życia
Niezwykły wyścig: Londyńczyk vs. transport publiczny – 1:0
„Szybciej bym na piechotę zaszedł” – słyszymy często w napakowanym do granic możliwości autobusie czy metrze. Jednen z londyńczyków postanowił sprawdzić, czy takie twierdzenie jest usprawiedliwione.
James Heptonstall wyzwał na pojedynek londyński transport publiczny. Linię startu ustanowiono na stacji London’s Mansion House. Punktem końcowym wyścigu była oddalona o 380 metrów Cannon Street. Kiedy Heptonstall pokonywał trasę na piechotę, jego przyjaciel, Noel Caroll, podróżował metrem.
Ambitny biegacz nie tylko przybył na stację równo z pociągiem, ale nawet zdołał z powrotem do niego wsiąść, co zaskoczeni współpasażerowie przywitali aplauzem.
Heptonstall przebył dystans pomiędzy jedną stacja a druga w 80 sekund. Twierdzi, że do podjęcia wyzwania zainspirowały go podobne akcje urządzane w innych europejskich miastach. „Kiedy biegłem, ktoś w pociągu zapytał Noela, co ja właściwie robię. Raczej nie wierzyli, że mi się uda. Kiedy jednak wbiegłem do pociągu, wszyscy klaskali” – opowiada Heptonstall.