Styl życia
Nieletni torturowali dzieci! Sąd zgodził się, żeby zostali anonimowi
Bracia, którzy torturowali i gwałcili swoich młodszych kolegów mieli w momencie popełniania przestępstwa 10 i 11 lat. W 2009 r. sąd orzekł, że do czasu osiągnięcia przez nich pełnoletności nie zostaną ujawnione ich nazwiska.
Bracia, którzy w 2009 roku zgwałcili i pobili niemalże na śmierć swoich dwóch młodszych kolegów, pozostaną anonimowi powołując się na kartę praw człowieka.
Oprawcy, którzy są teraz wolni, dopuścili się zarzucanych im czynów, gdy mieli 10 i 11 lat. Złapali dwóch innych chłopców, 9- i 10-latka na odludziu, zgwałcili ich i torturowali. Mimo tego, że dopuścili się gwałtu na swoich ofiarach, bili je cegłówkami, przypalali papierosami i dusili tak bardzo, że ledwie uszły z życiem, brytyjski sąd stwierdził, że są oni zbyt młodzi, by ujawniać ich dane.
Wpadł polski pedofil, który ukrywał się w UK! Ścigało go FBI
Dlatego zarządził, że można to zrobić dopiero, gdy osiągną wiek dorosły. Pełnoletność osiągnął właśnie młodszy z braci, a teraz prawnicy oprawców robią wszystko, by tożsamość ich klientów nie została ujawniona.
W tym celu powołują się na kartę praw człowieka, a dokładnie na artykuł 3. tego dokumentu, podobnie jak to miało miejsce w 1993 roku, gdy dwaj chłopcy zamordowali dwuletniego Jamesa Bulgera. (Artykuł 3. karty praw człowieka zabrania stosowania tortur, nieludzkiego traktowania i poniżenia.)
Ojciec jednej z ofiar młodych przestępców powiedział wczoraj, że ciężko mu uwierzyć w to, że prawnicy zasłaniają się tym konkretnym przepisem. Bracia, którzy dopuścili się tej zbrodni, zmienili swoje nazwiska oraz wyprowadzili się z okolicy, w której mieszkali i opuścili swoich przyjaciół, którzy nie byli świadomi ich przestępczej przeszłości.
Wniosek, w którym prawnicy braci domagają się niepodawania ich danych do wiadomości publicznej, zostanie rozpatrzony przez Wysoki Trybunał. Prawnicy zasłaniają się także artykułem 8. karty praw człowieka, który mówi o tym, że każdy „ma prawo do zachowania prywatności”.
Prawnicy twierdzą, że gdy dane nastolatków zostaną ujawnione, to „będą oni narażeni na samosąd, dręczenie oraz ocenianie przez społeczeństwo”.
„To, co zrobili, jest nieludzkie” – powiedział ojciec starszej ofiary – „Nikt nie robi takich rzeczy drugiej osobie chyba, że w jego głowie dzieje coś naprawdę poważnego. A ludzie chcą wiedzieć, kto mieszka koło nich i zapewne chcieliby być świadomi, czy obok nich żyją tacy maniacy jak oni”.