Życie w UK

Nie zapłacili, więc nie polecieli

Zawieźli ich w kajdankach na londyńskie lotnisko i chcieli deportować do Polski. Więźniowie nie odlecieli, bo – jak im powiedziano – polski rząd nie uregulował rachunku za poprzedni lot. – Konwojenci nabijali się z nas przez całą drogę powrotną – pisze do Polish Expressu jeden z aresztowanych Polaków.

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

„Nie przyjmiemy więcej więźniów z Guantanamo” >>

26 listopada, lotnisko wojskowe Biggin Hill w południowo-wschodnim Londynie. Na transport do Polski czeka na płycie lotniska grupa więźniów, o których upomniał się tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Samolotu jednak nie było – po kilku godzinach przebierania nogami aresztowani wsiadają do więźniarki i wracają do więzienia Wandsworth. – Co jest z waszym krajem, że Kaczyński nie płaci rachunków za poprzednie lądowania? – usłyszał od brytyjskiego policjanta Piotrek, którego polski sąd poszukuje od ośmiu lat za wybicie sklepowej szyby. Jak twierdzi, konwojenci naśmiewali się z Polaków przez całą drogę powrotną.

Nikt nie słyszał?
Co się wydarzyło, że samolot z deportowanymi Polakami nie odleciał? Jak powiedzieli więźniom brytyjscy konwojenci, miesiąc wcześniej ta sama maszyna miała przymusowe lądowanie w Amsterdamie, za co wystawiono rachunek wysokości 50 tysięcy funtów. Podobno nie został uregulowany do dziś.
– Zróbcie jakąś zrzutkę i upewnijcie się, że nie zostawiacie w Anglii żadnych długów, bo inaczej nigdzie nie polecicie – tak według Piotrka żartowali z nich konwojenci. Redakcji „Polish Express” nie pozostało nic innego, jak przeprowadzić w tej sprawie własne śledztwo. – Naprawdę nie wystartowali? Ale numer – nie krył zdziwienia major Ireneusz Mucha z Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie. Zapewniał, że więźniowie z ekstradycji trafiają do aresztu śledczego na Rakowieckiej i obiecał ustalić, czy zakład oczekiwał na taki transport. Godzinę później major ograniczył się do suchego oświadczenia.
– Więźniów przejmujemy w chwili, gdy konwój przekracza bramę aresztu. Dopóki do nas nie dotrą, nie jesteśmy w stanie sporządzić żadnych formalności – zaznacza Ireneusz Mucha, i odsyła do policji, która odpowiada za konwoje.
O zdarzeniu nie wie nic ambasada RP w Londynie. – Nie mamy informacji o tym, czy taki lot rzeczywiście miał mieć miejsce i czy zostanie powtórzony – mówi Robert Szaniawski, rzecznik placówki dyplomatycznej. Zastrzega, że ekstradycją więźniów nie zajmuje się MSZ lecz Ministerstwo Sprawiedliwości. Żadnych informacji nie ujawnił nam również oficer łącznikowy przy ambasadzie RP. Odesłał nas do Komendy Głównej Policji w Warszawie.
Krzysztof Hajdas z KGP: – Samolot z więźniami? Z Londynu? Dużo takich do nas przylatuje – mówi na wstępie. Gdy tłumaczymy, że chodzi o ten jeden, który nie doleciał, policjant obiecuje sprawdzić, czy taki incydent miał miejsce. A my sprawdzamy dalej, na własną rękę.

Latają raz w tygodniu
Londyńskie więzienie Wandsworth to jeden z największych zakładów karnych w Wielkiej Brytanii i jedyny, który przetrzymuje więźniów oczekujących na ekstradycję. Wśród osadzonych liczną grupę stanowią Polacy – tylko w 2009 roku odesłano stąd do Polski aż 30 samolotów z naszymi przestępcami. Łatwo policzyć, że loty odbywają się niemal co tydzień. Gdy polska policja sprawdzała, dlaczego lot z 26 listopada nie doszedł do skutku, zapytaliśmy o to samo brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, któremu podlegają wszystkie więzienia na Wyspach.
– Całkiem możliwe, że doszło do jakichś komplikacji, ale informacje na temat lotów ekstradycyjnych są tajne – zastrzega rzecznik Home Office. – Nic nie wiemy o niezapłaconych opłatach lotniskowych – zastrzega. Jak ustaliliśmy, gdy brytyjski wymiar sprawiedliwości ma do czynienia z pojedynczymi przypadkami ekstradycji, wykupuje dla aresztowanego i konwojentów bilety lotnicze w samolotach pasażerskich i po przylocie przekazuje ich lokalnym władzom.
W przypadku ekstradycji do Polski, konieczne było wyczarterowanie całego samolotu. Początkowo brytyjska strona robiła to na własny koszt, ale gdy koniecznością stały się regularne loty, obowiązek ten przerzucono na rząd polski. Od tamtej pory między Londynem a Warszawą lata wynajęty od Wojska Polskiego samolot, na pokładzie, którego znajdują się uzbrojeni policjanci z grupy antyterrorystycznej.

A jednak nie polecieli
Dwa dni później – na skrzynkę mailową redakcji „Polish Express” przychodzi oficjalne oświadczenie polskiej policji. Jak pisze komisarz Robert Dorosz z Komendy Głównej, incydent z 26 listopada faktycznie miał miejsce. Z Warszawy miał wylecieć do Londynu wojskowy samolot, ale nie uzyskał zgody na start. – Z uwagi na problemy techniczne i przedłużające się procedury uzyskania zgody na przelot przez terytorium Niemiec, start samolotu był kilkakrotnie przekładany. Około godziny 14.00 wylot odwołano – czytamy w oświadczeniu. Więźniowie powrócili do aresztu, a nowy termin konwoju wyznaczono na 1 grudnia. Jak podaje policja, tym razem obyło się bez niespodzianek. Częściowo zgadza się też drugi fakt – miesiąc wcześniej ten sam samolot miał przymusowe lądowanie ze względu na złe warunki atmosferyczne. Jednak nie w Amsterdamie – zamiast dolecieć na londyńskie lotnisko Biggin Hill, wylądował 100 kilometrów wcześniej, w wojskowym porcie Manston Kent. Ostatecznie doszło do przekazania konwoju. Czy strona polska zapłaciła wówczas za lądowanie i przymusowy postój? Ani Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, ani Ministerstwo Sprawiedliwości do chwili zamknięcia wydania naszej gazety nie udzieliło nam odpowiedzi na to pytanie.

Tomasz Ziemba / Fot. GETTY IMAGES

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

„Nie przyjmiemy więcej więźniów z Guantanamo” >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj