Życie w UK

Nie tylko córka premiera

Znane nazwisko i wpływowy tata nie zawsze musi być równoznaczne z ciepłą posadką. Udowodniła to 24-letnia Julia Oleksy, córka byłego premiera, która postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i zacząć nowe życie za granicą. – W Polsce każdy zarzucałby mi, że wszystko załatwił mi tatuś. Tutaj jestem anonimowa i sama pracuję na własną przyszłość – mówi w rozmowie z „Polish Expressem”.

Nie tylko córka premiera

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Mamy co wspominać >>

Julia Oleksy, córka byłego premiera, wbrew ojcu porzuciła szanse na karierę w Polsce i wyemigrowała do Londynu. Ukończyła tu studia i samodzielnie urządziła sobie życie. Dziś Józef Oleksy może być z niej dumny.

Trudy emigracji
Zanim trafiła do Londynu, spędziła rok w Stanach Zjednoczonych. Trzeci rok nauki w szkole średniej postanowiła spędzić w Roechester w stanie Nowy Jork, aby następnie wrócić do kraju i zdać polską maturę. Za namową rodziców rozpoczęła studiować prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W kraju nie wytrzymała długo – dwa lata później postanowiła przenieść się do Londynu, a egzaminy na polskiej uczelni zaliczać eksternistycznie. Julia Oleksy przyznaje, że wyjechała za granicę wbrew swojemu ojcu. Były premier nie był zadowolony, że córka nie chce robić kariery w kraju. Właśnie w Londynie postanowiła rozpocząć naukę na nowym kierunku – Cities, Economies and Social Change, który jest nauką o globalizacji, przemianach społecznych i ekonomicznych na świecie.
Córka premiera pracuje dziś w Londynie dla wydawnictwa prawniczego – zajmuje się przygotowywaniem książek prawa porównawczego i publikacji przeznaczonych na międzynarodowy rynek.
Jak mówi, po przyjeździe do Wielkiej Brytanii było jej ciężko i spotkała się z podobnymi problemami, jakich doświadczyło tu wielu Polaków. Nie tylko tęsknotą i ciężką pracą, ale czasami też niechęcią do imigrantów ze strony części Brytyjczyków. Mimo perfekcyjnie opanowanego języka angielskiego, Julii zdarza się odczuwać niechęć ze strony tubylców. – Spotkałam na swojej drodze wiele wspaniałych osób, ale nie da się ukryć, że dla niektórych kontakty z obcokrajowcami ograniczają do uśmiechnięcia się i uprzejmej wymiany kilku zdań.
Pierwszą pracę córka premiera dostała w agencji nieruchomości. Po roku udało jej się nawiązać współpracę z Renewable Energy Foundation – fundacją zajmującą się badaniami rynku energii odnawialnej i polityką rządu brytyjskiego prowadzoną w tej dziedzinie. Ten etap w swojej londyńskiej karierze wspomina najlepiej – chciała nawet dołączyć na stałe do zespołu, ale jedyne, co mogli jej zaproponować, to praca za darmo.
Ale praca w wydawnictwie na szczęście do nudnych nie należy. Julii udało się wykorzystać swoje polskie korzenie i nawiązać współpracę z redaktorem magazynu, którego wspomaga przy wyszukiwaniu autorów z polskich kręgów prawniczych.
– Być może nie jest to zajęcie, które chciałabym wykonywać do końca życia, ale na dzień dzisiejszy wystarcza – zauważa. I dodaje, że nie będzie w stanie znaleźć lepszej pracy, dopóki się nie wyspecjalizuje w swoim zawodzie, dlatego postanowiła podjąć jeszcze jedne, roczne studia.

Polityka od kuchni
Zapytaliśmy Julię, czy znane nazwisko pomagało jej lub przeszkadzało w codziennym życiu w Polsce. Po chwili zastanowienia wyjaśnia, że reakcje zależą od inteligencji człowieka, z którym ma się do czynienia. Gdy była jeszcze w szkole, każdy pytał ją, czy jest córką premiera. I zastrzega od razu, że każdy człowiek chce być traktowany na równi z innymi i nie będąc pytana, nigdy nie podkreślała tego, co robią jej rodzice.
– Zawsze byłam dumna ze swojego ojca – zastrzega. Bo w domu jednego z czołowych polityków bez przerwy toczyły się rozmowy o najważniejszych wydarzeniach, a młoda Julia miała niepowtarzalną okazję obserwować politykę od kuchni i być tam, gdzie nie sięgały telewizyjne kamery. Na własne oczy widziała, jak media potrafią interpretować fakty, o których nie mają najlepszej wiedzy.
– Ale ojciec nigdy z niczego nie musiał się tłumaczyć. Zawsze uważał, że sama najlepiej zrozumiem, jaka jest prawda – wspomina, delikatnie zahaczając o nienajlepsze chwile w karierze politycznej Józefa Oleksego. Pytamy wprost o aferę z Ałganowem i pamiętnym oskarżeniem o szpiegostwo, po którym Oleksy przestał być premierem. Córka polityka zapewnia, że nie pamięta dokładnie tamtych chwil, ani tego, jaka była jej reakcja.
– Miałam wtedy dziesięć lat, tak naprawdę nie rozumiałam do końca, o co chodzi. Ojciec przeżywał te chwile, ale nie przenosił trudów pracy do życia rodzinnego. Widziałam, że rodzice byli w gorszych nastrojach, ale nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji. Dziś zapewne dotknęłoby mnie to mocniej – wspomina.
Czy życie córki znanego polityka było łatwe? Julia uważa, że miała w miarę normalne dzieciństwo i nie przeszkadzała jej obecność ochroniarzy, kiedy ojciec był premierem. – Przebywali u nas w domu, odwozili mnie do szkoły, ale żaden z nich nie siedział przy mnie podczas lekcji.
Córka premiera mówi, że ochroniarze z Biura Ochrony Rządu byli bardzo mili i sympatyczni. – Mieli swoje biuro u nas w budynku. Zawsze, gdy z koleżanką nie miałyśmy, co robić, schodziłyśmy do nich i rozmawialiśmy. Potrafili się z nami nawet powygłupiać – wspomina.
Na porządku dziennym były też wizyty znanych polityków, kolegów ojca. W domu państwa Oleksych częstym gościem był sam prezydent Aleksander Kwaśniewski. Czy był on dla młodej Julii głową państwa, czy wciąż tym panem, z którym przyjaźnił się jej ojciec? – Oczywiście, że znajomym. To żadna tajemnica, że razem robili kariery polityczne i często się w tamtym czasie spotykali. Fakt, że zostali później prezydentem czy premierem nie zmienia tego, że wciąż są ludźmi – zastrzega.

Artystyczna dusza
Julia Oleksy mimo prawniczego wykształcenia czuje, że ma duszę artystyczną. Jej chłopak jest malarzem, zamieszkali razem w wynajętym mieszkaniu wraz ze znajomymi. Razem uczęszczają, co tydzień na lekcje rysunku i obowiązkowo zwiedzają najważniejsze wystawy, oglądają dobre filmy, a czasami myślą o podróżach po Ameryce Południowej.
Kilka tygodni temu Julię odwiedził w Londynie jej ojciec. Córka z dumą oprowadzała go po mieście i pokazywała, gdzie urządziła swoje nowe życie. Jak wspomina, tata nawet na obczyźnie czuł się pewnie i potrafił być nieustępliwy. – Pytał o każdy budynek w mieście, co w nim się mieści, kiedy został wybudowany. Uważał, że powinnam to wiedzieć, bo w końcu mieszkam w Londynie – śmieje się Julia.

Tomasz Ziemba / Fot. GEOFF WAUGH / WAUGHPHOTOS.COM

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Mamy co wspominać >>

author-avatar

Przeczytaj również

Dyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i majuZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i maju
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj