Morderca uciekł z brytyjskiego szpitala psychiatrycznego, by pojechać do Polski. Zakochał się w polskiej sprzątaczce

Skazany na dożywocie za morderstwo 44-letni Ian Mitchell uciekł ze szpitala psychiatrycznego i pojechał do Polski. Chciał spotkać się z polską sprzątaczką, którą poznał podczas pobytu w placówce, a która wróciła do kraju odwiedzić rodzinę. Mężczyźnie nie udało się jednak dotrzeć do kobiety – został aresztowany przez polską policję i po krótkim pobycie w areszcie popełnił samobójstwo.

Nowe informacje w głośnej sprawie opisuje „Oxford Mail”. Zdaniem rodziny zmarłego, to władze szpitala psychiatrycznego są winne tragicznej śmierci mężczyzny. „To jakiś absurd. Niemożliwe, że tak po prostu wydano mu paszport” – mówią.

Przypomnijmy, że 44-latek został skazany na dożywocie za zamordowanie swojej byłej partnerki, Michelle Storer. 8 lipca 2013 roku mężczyzna zniknął ze szpitala psychiatrycznego Littlemore, w którym był leczony. Okazało się, że… bez większych przeszkód uzyskał paszport i udał się do polskiego Kołobrzegu. Chciał spotkać się tam z polską sprzątaczką, którą poznał w Littlemore. Został jednak zatrzymany 15 lipca, na krótko po przekroczeniu polskiej granicy.

Osadzono go w areszcie w Koszalinie, gdzie miał czekać na rozprawę dotyczącą ekstradycji. Stamtąd – jak ujawniono podczas ostatniego posiedzenia sądu w jego sprawie – zaczął pisać listy do rodziny i lekarzy. Twierdził w nich, że żałuje ucieczki i relacjonował nieudaną próbę samobójczą. Wspominał także o tym, że słyszy „głosy”, które doprowadzają go do szaleństwa. Kilka dni później 44-latek powiesił się. Choć lekarze długo walczyli o jego życie, mężczyzna zmarł.

Brytyjskie media wciąż są zszokowane tym, że Michellowi udało się wyjść ze szpitala, opuścić kraj i przejechać przez niemal całą Europę. W związku z incydentem zapowiedziano wzmocnienie kontroli pacjentów szpitala psychiatrycznego Littlemore.