Bez kategorii

Mission impossible w polskich mediach

– Trzeba skończyć z abonamentem i Krajową Radą Radia i Telewizji, bo nie są one skutecznymi gwarantami apolityczności i wypełniania misji przez media publiczne – ogłosił premier Donald Tusk w styczniu.

Mission impossible w polskich mediach

Tusk przeprasza >>

Lech Wałęsa: Jestem luzakiem >>

Po tym wyznaniu, jakże prawdziwym, a zarazem mało konkretnym, prezes telewizji publicznej Andrzej Urbański rozpoczął emisję spotów o dobrodziejstwie abonamentu. Wkrótce głos zabrały także środowiska twórcze i naukowe, oskarżając PO o zamach na kulturę narodową, twierdząc, że bez pieniędzy od prezesa TVP, nie ma ona szans na przetrwanie.

To nie skok, to tylko mała uzurpacja

Media publiczne to narzędzie władzy skuteczniejsze od laski marszałkowskiej. Trudno z niego zrezygnować. Prawo i Sprawiedliwość obsadziła stanowiska w telewizji i radiu według własnego uznania, a gdy w 2007 roku PO przejmowała władzę, nie mogła tak po prostu odwołać KRRiT, której kadencja trwa 6 lat. Podobnie jest w stacjach publicznych. Prezesem TVP nadal pozostaje Andrzej Urbański, a radia – Krzysztof Czabański.

Platforma z trudem akceptowała zastany stan rzeczy, więc wybrała drogę na skróty. Zaproponowała małą nowelizację ustawy, która miała zmienić kompetencje KRRiT i pozwolić na zmianę jej dotychczasowego składu. Następnie, zapewne po wyborach prezydenckich w 2010 roku, planowano rozpisanie całkowicie nowej ustawy medialnej, zakładającej likwidację KRRiT (wiązałoby się to ze zmianą konstytucji).
By zatrzeć wrażenie kolejnego skoku na media, partia Tuska zaproponowała modyfikacje pod szyldem liberalizacji: likwidację abonamentu, oddanie uprawnień koncesyjnych KRRiT do Urzędu Kontroli Elektronicznej (UKE) i wprowadzenie dla jej członków rekomendacji od stowarzyszeń twórczych i uczelni. Propozycja PO oddawała też ministrowi skarbu władzę nad zarządami mediów publicznych.
„Odbijanie mediów” przez Platformę zakończyło się katastrofą. Przez prawie rok, krok po kroku, popełniając błąd za błędem, dotarto do punktu wyjścia, z małą różnicą. Mianowicie, SLD – postkomunistyczny twór – została oskarżona o wchodzenie w układy z konserwatywnym PiS.

 

Prawy do lewego, lewy do prawego

Mówienie o koalicji SLD – PiS jest oczywiście wielkim nadużyciem, ale poparcie prezydenckiego weta wobec nowelizacji ustawy medialnej przez posłów lewicy stawia wiele znaków zapytania. Czy chciano tylko utrzeć nosa PO?
– Projekt ustawy medialnej PiS sprzed 2,5 roku był przerażający, ale projekt PO jest jeszcze gorszy. Dąży do nadania legitymacji partyjnej nie tylko mediom publicznym, ale
i komercyjnym – powiedział Jerzy Wenderlich z SLD.

Chodzi o wspomniane już przekazanie decyzji koncesyjnych UKE. Przedstawienie tego urzędu jako „niezależnego” było wyraźnym nadużyciem ze strony Platformy, gdyż jej prezesa powołuje osobiście szef rządu. Premier miałby więc pośredni wpływ na przyznawanie koncesji mediom prywatnym. Dokonywanie tak wielkich przeobrażeń, tylko po to, aby móc szybko wprowadzić „swoich” ludzi do mediów było infantylne. Podobnie jak nie podejmowanie dyskusji z opozycją w tak ważnych kwestiach. Chyba że Donald Tusk ma pewność, że ogromne poparcie społeczne dla jego ugrupowania utrzyma się przez kilkanaście lat.
Jednym z powodów beztroski PO podczas całej walki o nową ustawę było przekonanie, że głosy lewicy potrzebne do odrzucenia prezydenckiego weta ma w kieszeni. Było to raczej myślenie kategoriami politycznymi i pewnymi schematami. Uznano, że jakikolwiek pomysł PiS, nawet bardzo dobry, nie może liczyć na akceptację lewicujących posłów. Ale SLD (a wcześniej LiD) już wcześniej dystansował się od pomysłów o likwidacji abonamentu. Platforma uważała, że to tylko gra, by wytargować jak najwięcej.

W marcu Wojciech Olejniczak, ówczesny przewodniczący SLD zgłosił 10 stron poprawek do nowelizacji. Marek Borowski mówił: – Chciałem, abyśmy usiedli i przeanalizowali projekt. Odpowiedzi nie było.
PO skazuje na klęskę swoje kluczowe pomysły gospodarcze i społeczne. W tych dziedzinach SLD w naturalny sposób bliżej jest do PiS. Platforma zachowuje się trochę jak ugrupowanie politycznych ignorantów, albo zarozumialców, którzy uważają, że przedstawiane przez nich propozycje zasługują na bezwarunkową aprobatę.
Mamy początek sierpnia, więc w Sejmie trudno znaleźć pracujących posłów. Prawie tak samo jak w telewizji ciekawy program. Słowo „misja” już dawno stało się oklepanym frazesem, a teraz, gdy wiadomo, że o zmianach w mediach publicznych nie ma mowy, kojarzy się ono tylko z tytułem znanego filmu – „Mission impossible”.

Kamila Wójcik

W kwietniu nastąpiła zmiana na stanowisku przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Grzegorz Napieralski zastąpił Wojciecha Olejniczaka. Wcześniej doszło do rozpadu koalicji Lewicy i Demokratów. Można odnieść wrażenie, że socjaldemokraci sami muszą walczyć o „przetrwanie” w mediach. – PO próbowała potraktować nas jak przystawkę, ale jej się nie udało – mówił Napieralski, którego w kwietniu przyłapano na rozmowach z prezesem telewizji Andrzejem Urbańskim. Głośno było także o jego wieczorze spędzonym u prezydenta, i w konsekwencji zwycięstwie prezydenckiego weta wobec ustawy medialnej.

Tusk przeprasza >>

Lech Wałęsa: Jestem luzakiem >>

author-avatar

Przeczytaj również

Polscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyWielka Brytania uruchomi program odstraszania nuklearnegoWielka Brytania uruchomi program odstraszania nuklearnego
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj