Praca i finanse
Miliband obiecuje obniżenie czesnego. Partia Pracy chce od studentów „jedynie” 6 tys. rocznie
Ed Miliband złożył obietnicę obniżenia opłat za studia dzienne. Obecnie, wyższa edukacja kosztuje każdego studenta dziewięć tysięcy rocznie. Parta Pracy chce dać żakom zniżkę w wysokości trzech tysiący.
Pomysł obniżenia opłat za naukę nie jest inicjatywą laburzystom obcą – Miliband taką propozycję wysunął już w 2011 roku, jednak jak twierdzi minister gabinetu cieni odpowiedzialny za jej wdrożenie – Chuka Umunna, była to „droga przez mękę”.
Na spotkaniu ze studentami w Leeds Miliband powiedział: „Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że za rządów Davida Camerona i Nicka Clegga maksymalna wysokość czesnego wzrosła trzykrotnie. Jako że większość szkół pobiera opłaty zbliżone do dozwolonego maksimum, absolwenci opuszczają szkoły z długiem rzędu 44 tysięcy” – przypomniał Clegg dodając, że „za jego czasów” wejście w dorosłe życie z tak wielkim obciążeniem finansowym praktycznie się nie zdarzało.
Lider laburzystów zaprezentował dane zawarte w raporcie sporządzonym przez Partię Pracy na temat budżetowania szkolnictwa wyższego. Wynika z niego, że większość osób zaciągających kredyty studenckie w przyszłości nie będzie w stanie ich spłacić, a ciężar finansowy tego przedsięwzięcia spadnie na barki podatników. „Do roku 2040 wysokość sum, umarzanych co roku z tego tytułu osiągnie 21 miliardów – prawie dwa razy tyle, ile wynosi roczny budżet angielskiej i walijskiej policji” – stwierdził MIliband.
Opozycja pomysł obniżenia opłat uważa za absurdalny. Minister gospodarki, Vince Cable, stwierdził, że taka decyzja wyrządzi szkolnictwu wyższemu dużo złego. „Obniżanie opłat jest niepotrzebne. Obecny system jest wydolny – uniwersytety są finansowane w stopniu dostatecznym, a mniej zamożni studenci zwracają koszt czesnego dopiero wtedy, kiedy są w stanie” – podkreślił Cable.