Życie w UK
Matka Daniela Pełki nie żyje. Dzieciobójczyni popełniła samobójstwo
Brytyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że Magdalena Łuczak, która w 2012 roku przez kilka miesięcy katowała, głodziła i biła swoje czteroletnie dziecko, aby na koniec z zimną krwią chłopca zabić, została znaleziona martwa.
Nieprzytomną kobietę strażnicy kobiecego więzienia Foston Hall odnaleźli tuż po 7 rano we wtorek. Chwilę później stwierdzono zgon. Łuczak prawdopodobnie popełniła samobójstwo, jednak oficjalny komunikat w tej sprawie władze wydadzą dopiero po zakończeniu procedur dochodzeniowych.
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości potwierdził w oficjalnym oświadczeniu, że „jak w przypadku każdej śmierci, do jakiej dochodzi na terenie zakładu karnego”, również przyczyna zgonu Polki „zostanie zbadana przez niezależnego rzecznika ds. więziennictwa.
Magdalena Łuczak w więzieniu przebywała od sierpnia 2013, kiedy sąd skazał ją i jej partnera – Mariusza Kręzolka na karę 30 lat pozbawienia wolności. Jak stwierdziła wówczas sędzia orzekająca w sprawie, mord dokonany przez dwójkę Polaków można z bez jakiejkolwiek przesady uznać za „jeden z najpoważniejszych przypadków morderstwa, jaki pojawił się na wokandzie brytyjskiego sądu”.
W trakcie ostatnich miesięcy jego życia, matka notorycznie chłopca głodziła, karała, zamykała w pudle na kłódkę, truła solą i podtapiała. Z Daniela – „ślicznego, niebieskookiego chłopczyka”, po miesiącach bicia i maltretowania, zostały, jak opisał to oskarżyciel – „jedynie skóra i kości”. Chłopiec bywał tak głody, że kiedy przychodził do szkoły, kradł kolegom kanapki i wygrzebywał resztki z koszy na śmieci. Wzywana do szkoły, matka kłamała w żywe oczy mówiąc, że jej syn jest z natury szczupły ponieważ cierpi na poważne schorzenie genetyczne.
Ławnicy biorący udział w procesie nie kryli, że słysząc, na jakie niewyobrażalne cierpienie para Polaków naraziła chłopca, mieli łzy w oczach. Łuczak potrafiła na przykład jedną ręką przytrzymywać główkę dziecka pod wodą, a drugą pisać smsa do swojego kochanka o treści: „Mam teraz chwilę spokoju”. Po zadaniu dziecku śmiertelnych ran, których jak się okazało na ciele martwego chłopczyka było aż 20, para nie miała najmniejszych skrupułów aby spokojnie zawiadomić o jego śmierci pogotowie.