Życie w UK

“Mała Polska” na Wyspach

Brytyjski rząd ogłosił 30 sierpnia listę mniejszości narodowych, które w 2011 urodziły najwięcej dzieci na terenie UK. I jak się okazuje, już po raz kolejny, to właśnie Polki uplasowały się na pierwszej pozycji. W 2011 w Zjednoczonym Królestwie na świat przyszło prawie 20,5 tysiąca polskich dzieci. Dlaczego tak chętnie rodzimy na Wyspach?

“Mała Polska” na Wyspach

Według najnowszych danych Polki wyprzedziły m.in. Pakistanki (18.434), Hinduski, Banglijki, Nigeryjki i Somalijki. Jak podaje Office for National Statistics (ONS), odpowiednik polskiego GUS-u, co roku liczba narodzin wśród polskich emigrantów rosła przynajmniej o tysiąc w porównaniu z rokiem poprzednim. I tak, W 2011 liczba dzieci urodzonych przez Polki w UK była sześciokrotnie wyższa niż kiedy wstąpiliśmy do Unii Europejskiej w 2004 roku.
   
Oddziały położnicze w Anglii i Walii „oblegane” przez Polki

Nieraz już z brytyjskich mediów płynęły informacje dotyczące szpitali takich jak choćby placówka na Ealing, w Londynie Zachodnim, gdzie wchodząc „można czuć się, jak na na obcej ziemi"(Daily Mail). Hanna, Polka, która pracowała do niedawna jako pielęgniarka w jednym z londyńskich szpitali, mówi: „W dzielnicach Londynu, szczególnie tych zachodnich, o Polaków nietrudno.

A że są to przeważnie ludzie młodzi, stąd nierzadko decydują się na pociechy. W czasie mojej praktyki wiele razy spotykałam się z pacjentkami z Polski. Często to właśnie imigrantki stanowiły większość na oddziałach położniczych.

Pamiętam, że kiedyś była potrzeba zatrudnienia personelu i jednym z wymogów była właśnie znajomość języka polskiego”. Rzeczywiście, coraz częściej przechodząc korytarzami brytyjskich szpitali, szczególnie oddziałów położniczych, można usłyszeć polskie „proszę” czy „dziękuję”, czasami nawet i polskie przekleństwa. – W szpitalu tworzyła się taka nasza „mała Polska” –  śmieje się Hanna. 

A w Polsce ciągle niż…

Podczas gdy na Wyspach nasze rodaczki chętnie decydują się na potomstwo, w Polsce na świat przychodzi coraz mniej dzieci. Tak przynajmniej wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Okazuje się, że w ubiegłym roku zarejestrowano  391  tys. urodzeń żywych, o ponad 22 tys. mniej niż w roku 2010.

Europejski Urząd Statystyczny, Eurostat przewiduje, że w 2030 r. będzie nas 36 mln, a w 2060 r. już tylko 31 mln. Krystyna Iglicka, profesor nauk ekonomicznych, demograf,  ekspert w dziedzinie migracji Polaków stwierdza: „Cały czas jesteśmy społeczeństwem, w którym takie wartości jak rodzina bardzo się liczą.

Niemniej jednak, Polska nie jest łatwym krajem dla ludzi młodych.  Trudno mieć dziecko, trudno wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim, a następnie – trudno dziecko utrzymać”.  – Brak właściwej polityki prorodzinnej, nowe opłaty za żłobki, przedszkola czy trudny rynek pracy skladają się na przyczynę dla której Polki w kraju są zniechęcone do posiadania potomstwa – dodaje profesor Iglicka.

Właściwa polityka rodzinna UK

Co zatem zachęca Polki żyjące na Wyspach  do powiększania rodziny? W Zjednoczonym Królestwie występują bez wątpienia godne warunki posiadania potomstwa i duże wsparcie ze strony państwa. Tam polityka rodzinna jest właściwa – podsumowuje Iglicka. Rzeczywiście, jak przyznaje wiele Polek, tworzących Polonię w kraju Elżbiety II, wychowywanie tutaj dzieci nie wymaga aż tak dużych nakładów materialnych jak w Polsce. Mariola, Polka, która niedawno została po raz drugi mamą wyjaśnia: „Do Londynu przyjechałam z mężem kiedy miałam 27 lat, ponieważ jak się okazało, w Polsce po zdobyciu  tytułu magistra resocjalizacji nie miałam żadnych perspektyw na zrobienie kariery zawodowej.

Kiedy doszło do sytuacji,  gdzie nawet w przysłowiowej Żabce nie mogłam znaleźć pracy, spakowałam się i postanowiłam zacząć od nowa. O założenu  rodziny w tym czasie nie było nawet mowy. Dziecko w Polsce można nazwać swego rodzaju luksusem, bo pomimo iż młode kobiety chcą mieć dzieci, to skutecznie do ich posiadania zniechęca ich polityka państwa. C

oraz częściej słyszę od znajomych, że bardzo pragną zajść w ciążę, ale na nowego członka rodziny ich po prostu nie stać” – żali się Polka. Dzisiaj Mariola pracuje  w Agencji Pośrednictwa Pracy nie opodal Londynu i wychowuje wraz z mężem dwójkę dzieci. „Opieka jaką od państwa otrzymują tutaj młode matki stoi na bardzo wysokim poziomie. Młoda mama ma poczucie bezpieczeństwa, którego najczęściej brakuje w Polsce. Już na starcie każdej rodzicielce przysługuje  Child Benefit. Ale tu nie chodzi tylko o pieniądze” – tłumaczy Mariola. „W UK widać na każdym kroku dobrą politykę prorodzinną”.

Kuszące korzyści bycia mamą

Nie jest tajemnicą, że przeciętna rodzina z Wysp żyje na o wiele wyższym poziomie, niż ta w Polsce. Standard życia w UK szacuje się na jeden z najwyższych w Unii Europejskiej (według Europejskiego Urzędu Statystycznego). To oczywiście przekłada się na poziom życia przyszłej mamy. Kobietom ciężarnym przysługuje w UK wiele korzystnych świadczeń prorodzinnych. Niektórzy twierdzą nawet, że są one przez tutejsze państwo „hojnie obdarowywane”. 

Czy słusznie? Przyszłe pracujące mamy mają prawo do urlopu macierzyńskiego (Maternity Leave) bez różnicy czy pracują na cały etat czy tzw. part-time. Korzystna jest długość urlopu, który trwa 52 tygodnie, z czego 39 tygodni jest płatnych. To jednak nie wszystko. Na Wyspach nawet ojcowie mogą się ubiegać o urlop wychowawczy, który w tym przypadku trwa maksymalnie 14 dni.

Kolejny powód przemawiający do niejednego mieszkańca UK to występujące tu zasiłki: macierzyński – Statutory Maternity Pay lub Maternity Allowance oraz w zależności od dochodów, prawo do „becikowego” (Sure Start Maternity Grant ). Warto wspomnieć także o dziecięcych funduszach powierniczych czy zapomogach oraz o płatnym czasie wolnym, przeznaczonym specjalnie na wykonanie badań prenatalnych. W UK występuje również ochrona przed niesprawiedliwym traktowaniem i nieuzasadnionym zwolnieniem.

Kontrowersje

Z powodu tylu korzyści wypływających z rodzenia dzieci w UK, imigranci, w tym często  Polki, oskarżane są o wydawanie na świat potomstwa z pobudek czysto materialnych.
– Wiele razy spotkałam się z opinią, że Polki „kładą łapy na benefitach” z tytułu posiadania dzieci – opowiada Klaudia, stażystka w jednym ze szpitali w Londynie.

– Słyszałam nawet historie o rodaczkach, które przyjeżdżają do UK tylko po to, aby urodzić tu dziecko. Następnie wracają do Polski, gdzie pobierają co miesiąc brytyjskie  zasiłki. A to wszystko kosztem ludzi, którzy płacą podatki w UK –  opowiada dziewczyna.

Ewa, która pracuje w kancelarii prawnej w okolicach Manchester’u uspokaja jednak, mówiąc: “Myślę,  że nigdy  nie należy uogólniać takich zjawisk. Zdarzają się przypadki, kiedy imigranci, w tym nasze rodaczki, wykorzystują tutejsze prawo, ale to pojedyncze przypadki. Większość z nas przyjeżdża przecież do Zjednoczonego Królestwa, ciężko pracuje i opłaca podatki.” podsumowuje Ewa.
 
Nie tylko Polki

O tym, że w UK zakładanie rodziny się po prostu „opłaca” zdają się wiedzieć nie tylko Polki.  W ostatnich latach liczba dzieci urodzonych przez matki nie-Brytyjki  gwałtownie rośnie. ONS podaje, że w samym 2011 roku w Anglii i Walii na świat przyszło aż 184 tysięcy dzieci imigrantów, co stanowi ponad 1/4 wszystkich urodzeń.

Z tego  prawie połowa malców urodziła się w Londynie. I tak, w stolicy na świat przychodzi bagatela  56,7 procent dzieci cudzoziemców, co przewyższa dwukrotnie średnią państwową (25,5 procent), najwyższą od 1969 roku. Aż trudno uwierzyć, że w Newham, jednej z dzielnic Londynu,  blisko 77 procent nowonarodzonych dzieci nie jest Brytyjczykami!

Odzew

Nie musieliśmy długo czekać na informacje, ile ten baby boom imigrantów kosztuje państwo. I tak, „Daily Mail” podaje, iż przeciętny koszt porodu w szpitalu NHS wynosi ok. £1,600 „co po zsumowaniu  daje wynik przynajmniej £30 milionów” – wylicza dziennik. 

Co więcej, sam tak zwany  „health tourism” kosztuje podatników  £200 milionów rocznie.  Autor artykułu dodaje: „Niektóre z tych kobiet, nie-Brytyjek decydują się na życie i osiedlenie w UK, ale duża część przyjeżdża na Wyspy właśnie w celach wykorzystania NHS”.

Oczywiście temat polskiego baby boom’u był i jeszcze pewnie długo będzie „na językach” mediów brytyjskich. Są rodacy, którzy nie widzą w tym nic dziwnego i chętnie wykorzystują nadane im przywileje, a są i tacy, którzy uważają że to miejsce „lidera” na liście przygotowanej przez ONS nie jest powodem do dumy, a raczej wynikiem „cwaniactwa” i czystych kalkulacji.

Ciężko tutaj wydać jednoznaczną opinię. Zauważyć natomiast należy chyba rzecz o wiele istotniejszą. UK zdaje się wysyłać ważną wiadomość: W tym kraju dzieci traktowane są raczej jako inwestycja w przyszłość, a nie utrudnienie.

Ewa Dzikiewicz
 

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj