Styl życia

Londyn pełen tajemnic

logo_pano

Londyn pełen tajemnic

Jedna z największych stolic europejskich, wielowiekowy Londyn kryje wiele mrocznych sekretów i niewyjaśnionych zagadek. O większości z nich nie wspominają nawet słowem przewodniki…

Wiadomo, niektóre atrakcje Londynu po prostu trzeba zobaczyć: London Eye, Big Bena, Trafalgar Square, pałac Buckingham, niezliczone muzea… Lista jest długa. Jednak co powiedzielibyście na to, żeby spojrzeć na brytyjską stolicę z trochę innej perspektywy? Przyjrzeć się miejscom, które spowija tajemnica, urokliwym, ale mrocznym, a czasami wręcz… nawiedzonym?

Niepokorna dzielnica

Camden Town nigdy nie śpi. Kwitnie tu handel, turystyka oraz szalone nocne życie. Czy ktoś z was podejrzewałby, że niemogąca się opędzić od zwiedzających dzielnica jeszcze do połowy zeszłego stulecia uznawana była za niemodną? Wszystko zmieniło się za sprawą Camden Market, który przyciągnął i dalej wabi ludzi z całego świata. Wędrując po tamtejszych brukowanych uliczkach wśród XIX-wiecznej infrastruktury przemysłowej i ceglanych mieszkań, przy okazji można odwiedzić ponad 700 straganów, które oferują: rękodzieła, odzież, antyki.
Niewielu turystów wie, że pod Camden Town biegnie labirynt wiktoriańskich tuneli stworzony w XIX w., tzw. Camden Catacombs. Dla poszukiwaczy przygód musi to brzmieć kusząco, od razu jednak czeka ich rozczarowanie – to żadne podziemne cmentarzysko! Poza tym dzisiaj zwiedzający nie mają tam wstępu ze względu na groźbę podtopienia. Pierwotnie korytarze służyły jako stajnie dla koni i kucyków, które pracowały na kolei.

Londyńska mordownia

„To porządny pub i od 1892 r. nie prowadzi wieczorów sportowych” – taka informacja widnieje na jednym z brytyjskich pubów, Salisbury. Co też działo się w tym niepozornie wyglądającym barze? Otóż przed ponad 150 laty toczyły się tu krwawe pojedynki za niezłe pieniądze. Był to bowiem czas, kiedy cały Londyn żył brutalnymi walkami pięściarzy i topił szmal w zakładach. Nawet jeden z dzierżawców tego lokalu był sławnym bijatyką, na ringu występował pod pseudonimem „Olbrzym z Nottinghamshire”, a na jego cześć bar nosił przez chwilę nazwę Ben Caunt’s Head. Obecnie po agresywnym i brutalnym sporcie, który uprawiano tam każdej nocy, nie ma już śladu, pozostała tylko legenda oraz enigmatyczny napis. Stworzył go kolejny właściciel pubu, który obawiał się, że krwawa przeszłość lokalu odstraszy zwykłych londyńczyków, a przyciągnie żądnych wrażeń zabijaków. Markiz Salisbury pod koniec XIX w. pozbył się więc wszystkich elementów, które kojarzyły się z niechlubną przeszłością baru, nadając mu wiktoriański styl i bogatą ornamentykę.
Ciekawostką jest fakt, że w XX w., kiedy homoseksualizm był karany jak przestępstwo, pub stał się azylem dla gejów i lesbijek. Później gromadziła się tu śmietanka towarzyska z pobliskich teatrów. Aktorzy musieli jednak zrezygnować z tego miejsca, gdyż wszędobylscy paparazzi dotarli bardzo szybko także tutaj.

Czy tam straszy?

Pub The Grenadier już od dawna cieszy się sławą jednego z najbardziej nawiedzonych barów w Londynie. Na jednej ze ścian wisi pożółknięta gazeta, na której łamach opowiedziano mrożącą krew w żyłach historię pubu, po drugiej stronie wisi krzyż, który ma odstraszać duchy i złą energię, przerażające?
Sięgnijmy trochę w głąb historii… Budynek powstał w XVIII w. i został oddany do dyspozycji żołnierzy. Z czasem stał się głównym centrum rozpusty, hazardu, pijactwa i bijatyk dla wojskowych. Pub zawdzięcza nazwę jednemu z nich – młodemu grenadierowi, który oszukiwał podczas gry w karty. Niestety został na tym przyłapany, a koledzy nie mieli dla niego litości. Wymierzyli mu surową karę – pobili go na śmierć. Co prawda nie da się określić dokładnego czasu tego zdarzenia, jednak podejrzewa się, że miało ono miejsce we wrześniu. To właśnie o tej porze roku pub nawiedzają nadprzyrodzone moce – aż włos się wtedy jeży na głowie! Od dawna przybywający goście starają się spłacić dług zamordowanego żołnierza, aby ten mógł odejść w pokoju. W tym celu turyści przyczepiają do sufitu pieniądze, obecnie można tam znaleźć waluty z całego świata! Jednak to najwyraźniej nie jest sposób na ducha, gdyż upiorne i niewytłumaczalne zjawiska dalej mają tam miejsce. Świadkowie widzieli np. ciche widmo pełzające po podłodze knajpy. Obiekty znikają bądź poruszają się w niewytłumaczalny sposób, stoły i krzesła samoistnie skrzypią, w całym pubie panuje przez kilka dni przenikliwy chłód, słychać szuranie i kroki dobiegające z pustych pokoi. Co najbardziej przerażające, to chyba jęki i biadolenia wydobywające się z piwnic.
Wybierając właśnie tę knajpę na wieczorne piwo, miejcie się na baczności, duch Grenadiera zawsze gdzieś się czai!

To coś w parku

St. James Park na pierwszy rzut oka to oaza zieleni, gdzie londyńczycy przychodzą odetchnąć na łonie natury. Sielankową wizję burzy jednak pewien niewielki szczegół. Podobno parkiem przechadza się nieraz podejrzana postać – o ile jej czerwona suknia nie budzi większego zdziwienia, o tyle brak głowy może już lekko skonfundować. Legenda głosi, że kobieta była niegdyś żoną oficera, który bezdusznie ją zamordował. Odrąbał jej głowę, którą następnie zakopał w parku, a resztę zwłok wrzucił do pobliskiego jeziora. Makabryczna zbrodnia do dziś wywołuje ciarki na plecach. W 1972 r. pewien motocyklista spowodował w okolicach parku wypadek. Przed policją tłumaczył się tym, że nie chciał przecinać drogi przemykającemu tamtędy widmu – został oczyszczony z zarzutów nieostrożnej jazdy. Albo kierowca był bardzo przekonywujący w swojej relacji, albo sam wymiar sprawiedliwości wierzył w istnienie bezgłowej damy.

Świeci pustkami

Stacja Brompton Road stała się ofiarą fatalnego planowania. Została otwarta w 1906 r., a zamknięta już w 1934 r. Powód? Nie była wcale w tym miejscu potrzebna, mało który pasażer decydował się na niej wysiąść. Zdarzały się przypadki, że maszyniści mijali ją, nawet się nie zatrzymując. Stacja stała się martwa, do czasu…
Podczas II wojny światowej pełniła ważne funkcje militarne i strategiczne. Kierowano z niej walką z niemieckimi siłami powietrznymi, Luftwaffe, a Winston Churchill był jej częstym gościem. Podejrzewa się, że w jednym z bunkrów mógł być przesłuchiwany poplecznik Adolfa Hitlera, nazista Rudolf Hess, który wyruszył do Wielkiej Brytanii po pokój. Po nieudanym lądowaniu na spadochronie został schwytany w okolicach Glasgow w Szkocji, następnie przewieziony do Londynu. Resztę życia spędził w niewoli. W liczącym 2,6 tys. metrów kwadratowych powierzchni obiekcie znajdują się: sala musztry, biura, garaże, stołówka oraz podziemne pokoje, tunele i klatki schodowe. W tym roku brytyjskie ministerstwo obrony pozbyło się budynku.

Psim tropem

Wszystko zaczęło się od terriera imieniem Cherry. Wspólnie z właścicielami często odwiedzał Hyde Park. Kiedy zwierzę odeszło, żałobnicy postanowili pochować go w ogródku niejakiego pana Windbridge’a, dozorcy Victoria Lodge. Tak pojawił się pierwszy nagrobek, do 1903 r. było ich już ponad 300. Cmentarz zapełniły groby okolicznych czworonogów. Wspomniany dozorca podjął się nawet przewodzenia ceremoniom pogrzebowym. Mogiły na cmentarzyku ułożono w szeregi, udekorowano je płytami nagrobnymi, na których do dzisiaj widnieją łapiące za serce podziękowania dla milusińskich, którzy przez lata wiernie towarzyszyli swoim panom jako najlepsi przyjaciele i oddani kompani. Obecnie na cmentarz dla zwierząt nie ma wstępu, można go jedynie zobaczyć zza płotu. Ciekawe dlaczego?

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj