Życie w UK

Legendy o powrotach

Najlepszym dowodem na to, że Polacy nadal emigrują za chlebem jest spadek poziomu bezrobocia w Polsce oraz rosnąca z każdym miesiącem ilość pieniędzy przesyłanych przez emigrantów do Polski.

Legendy o powrotach

Wbrew pozorom nikt nie wraca z UK >>

Polacy zaczną wracać? >>

Coraz więcej Polaków wraca do kraju” – czytamy niemal codziennie we wszystkich ważniejszych krajowych tytułach prasowych. O masowych powrotach Polaków, w szczególności z Wysp, trąbi radio i telewizja. Nieprzebrane rzesze tych, którym obrzydła emigracja wracają do kraju, bo Polska znów „rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatniej” – to też wynika z lektury rodzimej prasy. Nasze obserwacje, tu na miejscu, tego nie potwierdzają. Bardzo często zdarza się też, że media informując o gremialnych powrotach publikują w tych samych wydaniach materiały z których wynika, że jest dokładnie odwrotnie.

Dane z kapelusza

Skąd wiadomo, czy pan X czy Y przyjechał do UK na tydzień, na wycieczkę, na miesiąc, lub na kilka lat, czy z zamiarem pozostania za granicą na stałe. I kolejne „jeśli” – jeśli np. X co tydzień lata do Irlandii, by odwiedzić żonę, albo co dwa tygodnie na zakupy do Francji, albo co miesiąc, lub co dwa do Polski. Służby graniczne odnotowują jedynie przyjazdy i wyjazdy, nie śledzą indywidualnych losów poszczególnych podróżnych. Podobnie rzecz się ma z liniami lotniczymi, czy innymi przewoźnikami. Żaden z nich nie zakłada teczek pasażerom, w których odnotowuje się, czy pan X przeleciał się z Londynu do Warszawy raz czy np. 16 razy. Jeśli podróżował na tej trasie tyle razy, to tym samym „robi” za szesnastu pasażerów w ciągu roku.

Może w dużych miastach

Według danych Instytutu Turystyki, wyjechało nas w ub. roku 10,7 milionów, o 1,7 miliona więcej, niż rok wcześniej. I co? Czy to oznacza, że z 38-milionowej populacji pozostało w Polsce niespełna 28 milionów? Wniosek równie absurdalny, jak poprzednie. Polska prasa pisała również, że na poczatku maja, w okolicach Oxfordu, 50 Polaków zrezygniowało z pracy na plantacji truskawek i wyjechało z Wysp. Zapomniano jednak dodać, że grupa ta nie wyjechała do Polski, by zarabiać złotówkę za łubiankę, lecz do Szwecji, w której zarobić można jeszcze więcej niż w Anglii.

Tu, na miejscu, mamy okazję dość wnikliwie zapoznać się z sytuacją wśród polskich emigrantów. Zarówno dzięki osobistym kontaktom, jak też poprzez inne polonijne media – gazety czy portale. Sporo informacji zasięgnąć można również z forów internetowych. I naprawdę nie wynika z nich, że mamy obcnie do czynienia z jakimś exodusem Polaków z Wysp do Polski. Jeśli już mowa o forach, to byłoby dobrze gdyby piszący o owym rzekomym zjawisku poczytali wypowiedzi i komentarze do artykułów na temat galopującego wzrostu płac, o bezrobociu topniejącym z godziny na godzinę. Być może w dużych miastach łatwiej obecnie o pracę niż rok, dwa, czy pięć lat wcześniej, ale pięć razy więcej napisów na sklepach, o treści „Zatrudnię sprzedawcę” (lub barmana czy klenerkę w barze) nie świadczą jeszcze o tym, że w Polsce dokonał się cud gospodarczy. To prawda – pensje poszły w górę, niestety ceny jeszcze bardziej. Na sporych połaciach naszego kraju, z dala od wielkich miast żyją miliony ludzi, którzy w Polsce zawsze będą bezrobotni. To właściciele gospodarstw o niewielkim areale, to pracownicy dawnych PGR-ów i ich dzieci, które owo bezrobocie dziedziczą. Emigracja jest dla nich jedynym ratunkiem.

Polska – kraj dużych kontrastów

Cechą charakterystyczną polskiego bezrobocia jest bardzo wysoki wskaźnik osób długotrwale bezrobotnych, czyli takich, które bez pracy pozostają dłużej niż rok. Takich osób wśród wszystkich bezrobotnych jest 67%, tymczasem w innych krajach ten odsetek waha się w okolicach 20%. Polska to kraj dużych dysproporcji. Są miejsca gdzie poziom bezrobocia wynosi 3 – 5% (Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, Gdańsk), ale też i takie gdzie przekracza 30% (niektóre rejony tzw. ściany wschodniej, zachodniopomorskie, rejon Wałbrzycha). W połowie ubiegłego roku w Polsce było ok. 80 powiatów, w których poziom bezrobocia przekraczał 20%.

Wyjedżają i nie chcą wracać

Największym problemem takich regionów jest rozwój przemysłu i przedsiębiorczości. Na to potrzebne są środki, a ich nie ma i jeszcze długo nie będzie. To właśnie w tych rejonach naszego kraju mieszka najwięcej osób, które nie posiadają żadnych kwalifikacji i to właśnie stamtąd według naszego rozeznania pochodzi największa liczba emigrantów. Przyciśnięci biedą wyjeżdżają najczęściej do prac sezonowych, ale jeśli tylko uda im się znaleźć pracę na dłużej – zostają. Aleksander Bardiuk z Podlasia większość swojego życia spędził na bezrobociu. Bez kwalifikacji mógł pracować tylko na farmie, ale jego starsi bracia mają konkretny fach w ręku. Przyjechali do Anglii, bo dość mieli dorywczych prac. Tu zarabiają po dwa tysiące funtów i więcej. Tęsknią, ale wracać w dającą się przewidzieć przyszłośći, nie zamierzają. Galopująca drożyzna w Polsce, męczące przepisy utrudniające działalność gospodarczą, których żaden rząd nie jest w stanie przeskoczyć i nadal spora liczba miejsc pracy w Wielkiej Brytanii (600 tysięcy) i innych państwach Unii, otwarcie się Francji – to wszystko sprawia, że Polacy nadal wyjeżdżają za chlebem i jeszcze długo wyjeżdżać będą. Gdyby było odwrotnie, to bezrobocie znów by wzrosło, a przecież spada.

Janusz Młynarski
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Spłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakuje
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj