Praca i finanse
Kurs funta szterlinga nadal SPADA – eksperci są jednak ostrożnymi optymistami
Jeszcze w zeszłym tygodniu pisaliśmy, że w obliczu nadchodzącego kryzysu brytyjska waluta radzi sobie całkiem nieźle. Było to pochodną jednak nie tyle dobrej kondycji samego funta szterlinga, ile decyzji UE o olbrzymim wsparciu finansowym dla krajów członkowskich.
Jeszcze 1 kwietnia za jednego funta płaciliśmy 5.2233 złotego (na rynku Forex) – wiosną notowania GBP stały naprawdę wysoko po tym, jak odbiły się z potężnego dołka, w który waluta wpadła w drugiej połowie marca. Wartość w stosunku do PLN wynosiła wówczas 4.8386, ale ta sytuacja nie trwała zbyt długo. W drugiej połowie kwietnia kurs funta zaczął stopniowo i regularnie spadać. Zarówno w połowie czerwca, jak i w połowie lipca GBP dobijało się do psychologicznej bariery 5 złotych, ale wzrosty te były dość krótkotrwałe i następowały po nich znaczące spadki.
Trzy miesiące temu funt kosztował 5.20 zł, teraz – 4.88
W trwającym tygodniu GBP na rynkach Forex również zbliżało się do tych poziomów, ale w chwili obecnej brytyjski funt szterling w przeliczeniu na złotówki kosztuje około 4.88.
Niemniej, w kwestii brytyjskiej waluty nietrudno o optymizm. "GBP był najlepiej prosperującą walutą w grupie G10" – komentował Marshall Gittler, szef działu badań inwestycyjnych w BDSwiss Group. "Nie było wyraźnych fundamentalnych czynników wpływających na jego wzrost. Biorąc pod uwagę porę miesiąca, podejrzewam, że wynikało to [jego wzrost – przyp. red.] z przywracania równowagi przepływów wynikających ze słabych wyników brytyjskiego rynku akcji w tym miesi ącu".
Brytyjski funt w kryzysie?
Z wypowiedzi Gittlera nie można wywnioskować żadnych przesłanek dotyczących wzrostu wartości funta. Niemniej, błędem byłoby zignorowanie zmiany nastrojów na lepsze w stosunku do brytyjskiej waluty. Istnieją dwa główne powody ku temu. Po pierwsze, ożywienie gospodarcze Wielkiej Brytanii nabiera tempa, a zatem kraj ten niekoniecznie musi pozostawać w tyle za swoimi europejskimi sąsiadami w tym względzie. Taki scenariusz stał ostatnio się dość popularnym założeniem wśród analityków. Po drugie, rosną szanse na zawarcie umowy handlowej po Brexicie, nawet jeśli oficjalnie się tego nie mówi, a obie strony – unijna i brytyjska – nie zbliżyły swoich stanowisk.
Co więcej, według CBI Distribigation Trades potwierdziło, że kluczowy element gospodarki – sektor detaliczny – ostatecznie podniósł się po załamaniu spowodowanym przez pandemię. Już w przyszłym miesiącu poziom sprzedaży pozostanie blisko norm sezonowych.