Życie w UK

Brytyjczyk oczernia polski konsulat w Londynie! Każe nam się uczyć od Niemców

Do redakcji „Polish Express” wpłynął list od Brytyjczyka, który żali się na funkcjonowanie Konsulatu RP w Londynie. Alexander Howett twierdzi, że Polacy traktowani są jak bydło i że powinni uczyć się obsługi interesantów od… Niemców. 

Brytyjczyk oczernia polski konsulat w Londynie! Każe nam się uczyć od Niemców

fot. Getty

Szanowny Panie Ministrze Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej

To jest absolutnie bulwersujące, jak państwo polskie, po przystąpieniu do Unii Europejskiej, wciąż z utęsknieniem cofa się do starej, komunistycznej błazenady, niezależnie od tego, jak bardzo stara się ono podnieść sobie poprzeczkę i stać się tak sprawnym, jak jego zachodni sąsiedzi. Tutaj, w Londynie, żenujące jest oglądanie obywateli Polski gromadzących się jak bydło wczesnym rankiem tylko po to, aby załatwić sobie dokumenty. Co jest jeszcze dziwniejsze to to, że mamy rok 2017, a system ustalania spotkań, który każdego dnia umożliwia załatwienie sprawy tylko kilku osobom (z pół miliona Polaków obecnych w Wielkiej Brytanii), niczym się nie różni od spapranego systemu operacyjnego. 

Czy naprawdę jesteście tak beztroscy jak Wasi poprzednicy z czasów komunistycznych, którzy zawsze mieli w nosie swoich rodaków? Byliście kiedyś w ambasadzie Niemiec? Być może moglibyście się czegoś stamtąd nauczyć. Jeśli to jest standard dla polskiego konsulatu, że nie jest on sobie w stanie poradzić z zapotrzebowaniem swoich własnych obywateli żyjących za granicą, to, przykro mi to powiedzieć, nie nadaje się on do tego celu. Żebyście mieli pojęcie: Próba umówienia się na spotkanie zajmuje obywatelowi Polski jakieś 2-3 miesiące. A to ciągle i tak jest przesuwane. Wstydźcie się. Ja jestem Brytyjczykiem i nawet ja dostrzegam to traktowanie ludzi jak bydła, ale może to jest jedyna rzecz, której musieliście się nauczyć z przeszłości. 
Dziękuję”

List o takiej treści wpłynął dziś do naszej redakcji. Alexander Howett, który prawdopodobnie nie miał nigdy do czynienia z polskimi urzędnikami, postanowił zaatakować Konsulat RP w Londynie i sposób, w jaki placówka ta od wielu lat funkcjonuje na Wyspach. Brytyjczyk zdecydował się też udzielić nam porady, abyśmy udali się do ambasady Niemiec w Londynie i podpatrzyli, jak z obsługą interesantów radzą sobie Niemcy. 

Gigantyczny wzrost aplikacji o stałą rezydenturę! Home Office musi zatrudniać dodatkowych urzędników

Czy zabierając głos Brytyjczyk rzeczywiście miał na względzie dobro Polaków, czy też chodziło mu wyłącznie o szkalowanie dobrego imienia państwa polskiego? Alexander Howett chyba nie zarejestrował faktu, że Brytyjczycy również muszą swoje odstać, żeby załatwić szereg ważnych dla siebie spraw w urzędach. Trudno nie zauważyć, że długie kolejki ludzi ustawiają się chociażby przed placówkami JobCentrePlus, czyli przed brytyjskimi urzędami pracy. Czy te kolejki również świadczą o… „komunistycznej mentalności” Brytyjczyków?

Alexander Howett pomylił się jeszcze co do jednej kwestii – Polaków w UK jest blisko 3 razy więcej niż Niemców. Nic więc dziwnego, że przed Konsulatem RP w Londynie (albo przed innymi placówkami konsularnymi RP na Wyspach) ustawiają się kolejki, ponieważ polskie placówki dyplomatyczne muszą obsłużyć (przynajmniej w teorii) trzykrotnie więcej interesantów, niż placówki niemieckie. A trzeba wiedzieć, że Polacy najczęściej załatwiają w konsulacie dokumenty dla swoich dzieci urodzonych już na Wyspach. Dla dzieci, których Polska się nie wypiera. 

Theresa May nie ujawni szczegółów Brexitu przed wyborami!

Z informacji „Polish Express” wynika, że pracownicy Konsulatu RP w Londynie dwoją się i troją, żeby możliwie jak najszybciej przeprowadzić Polaków przez wszelkie wymagane procedury. Kolejki przed budynkiem konsulatu to rzecz nie do uniknięcia, ale dotychczas Polacy przyjmowali ten stan rzeczy z należytą pokorą. 

Redakcja „Polish Express” wysłała do Konsulatu RP w Londynie prośbę o skomentowanie treści listu Alexandra Howetta. 

 

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Policja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj