Życie w UK

Krótki romans z architekturą Londynu

Podziemny bunkier z 1940 roku, w którym Winston Churchill prowadził narady wojenne, olśniewający hol w stylu art deco byłej siedziby Dailly Express, wiktoriański hotel w centrum Londynu, skrywający w swoich wnętrzach tajemniczą grecką świątynię…

Krótki romans z architekturą Londynu

 

 
 
 
To tylko kilka z ponad 700 niezwykłych budynków, które otworzyły swoje drzwi w ubiegły weekend dla zwiedzających. Następna taka okazja trafi się dopiero za rok.                       
Open House – bo o niej mowa – jest imprezą organizowaną w Londynie nieprzerwanie od 18 lat. Jest największym festiwalem architektury. Ma swoich wiernych fanów, których ciągle przybywa. Tylko w ubiegłym roku wzięło w nim udział 200 tysięcy londyńczyków. – Myślę, że to świetny pomysł, że otwierają wiele budynków za darmo. Możesz zobaczyć różne style architektoniczne nie tylko zewnątrz, ale także w środku – mówi Michael Prest, który bierze udział w imprezie po raz drugi. Open House zawdzięcza popularność swojej nietypowej formule. Każdego roku, w jeden z wrześniowych weekendów, budynki normalnie niedostępne dla zwykłych śmiertelników, stają otworem na 48 godzin. W tym roku otworzono je 19 i 20 września. Często jest to jedyna okazja przekonania się, co kryje się za zamkniętym drzwiami. Co ważne, wstęp do wszystkich obiektów w ten niezwykły weekend jest bezpłatny. Wystarczy zaopatrzyć się w wygodne buty, prowiant, przewodnik i ruszyć w drogę.
 
Oko w oko z sędzią
Zaskakująco przed budynkiem Royal Courts of Justice nie było kolejki. Za to w środku tłum. Przed wejściem – obowiązkowa kontrola torebek. Za bramkami bezpieczeństwa stoi zaś otworem największy w Anglii gmach sądu. W środku czeka labirynt korytarzy o łącznej długości 3,5 mili i aż 1000 pokoi, z czego 88 to sale sądowe. Budowano go przez ponad 8 lat. Nie była to tania inwestycja. Na ten cel wydano prawie półtora miliona funtów, co pod koniec XIX wieku było pokaźną kwotą. Koniec końców, Royal Courts of Justice został oficjalnie otwarty w 1882 roku przez samą królową Victorię. W momencie oddawania do użytku był pierwszym rządowym gmachem posiadającym elektryczność. Budynek ten należy też do najczęściej pokazywanych przez media gmachów sądowych. To właśnie sprzed niego reporterzy angielskich stacji telewizyjnych relacjonują przebieg najsłynniejszych spraw sądowych. W Royal Courts of Justice fortuny i losy ludzkie zmieniają bieg. Na porządku dziennym są tutaj warte kilka milionów funtów sprawy, prowadzone przez najlepszych angielskich prawników. W ramach Open House specjalnie dla zwiedzających zainscenizowano proces sądowy. Śmiałkowie mogli też usiąść w fotelu sędziowskim i ubrać się w togę oraz długą perukę. Gmach posiada również niezliczoną liczbę zdjęć i portretów przedstawicieli prawa, a także pokaźną kolekcję nakryć głowy i strojów noszonych na przestrzeni lat przez prawników i sędziów.
 
Grecka tajemnica
Kolejnym punktem miał być Bank of England. Jego znalezienie okazało się wyjątkowo łatwe. Było to jedyne miejsce, przed którym wiła się kilometrowa kolejka. Po pięciu minutach karnego stania poinformowano mnie, że przewidywany czas oczekiwania na wejście wynosi 2 godziny i nie ma gwarancji, że dotrę do wejścia przed zamknięciem. Na szczęście, nieopodal znajdował się Guildhall. Zajmowany przez ponad 600 lat przez londyńskie korporacje. Budynek pochodzi z początków XV wieku. W swoim wnętrzu skrywa średniowieczne krypy i statuetki Goga i Magoga, gigantów reprezentujących legendarny konflikt pomiędzy Trojanami i starożytnymi Brytyjczykami. – To mój pierwszy raz w Guildhall. Planowałem przyjść tutaj w zeszłym roku, ale zabrakło mi czasu, więc nadrabiam zaległości teraz. Szczególnie zależy mi na zobaczeniu krypt. Słyszałem, że pochodzą aż z XIII wieku – mówi Michael Pest. – Planuję odwiedzić Bank of England i kilka kościołów. Trudno się zdecydować, gdzie iść – dodaje. 20 minut później dołączyłam do kolejnej kolejki. Tym razem stałam przed hotelem oddalonym o kilka sekund od stacji metra Liverpool Street, który w swoich wnętrzach ukrywa inny budynek i masońską, grecką świątynię. Hotel Andaz jest budynkiem niezwykłym. Każdy z 267 pokoi jest urządzony w innym, niepowtarzalnym stylu. W hotelu nie znajdzie się dwóch identycznych. Ma też burzliwą historię. Na przestrzeni lat kilkakrotnie zmieniał właścicieli. W pewnym momencie chylił się nawet ku upadkowi. Był w tak opłakanym stanie, że ówczesny właściciel nigdy nie odkrył ukrytej za sztuczną ścianą Greckiej Świątyni Masońskiej. Została wybudowana w 1912 roku z 12 gatunków marmuru sprowadzonego z Włoch. Koszt budowy w owym czasie wyniósł 50 tysięcy funtów, co jest dzisiejszym odpowiednikiem 4 milionów funtów. Uważana jest za jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic Liverpool Street.
 
U ambasadora Argentyny
W kolejce do świątyni poznałam Nicka Grrod, fana Open House. Zdążył już zaliczyć siedzibę Channel Four, no i podziemny bunkier w Neasden. – Musiałem zarezerwować wejście z wyprzedzeniem. Moje było na 11.30, więc wcześniej nie mogłem nigdzie iść – mówi. – Byli trochę słabo zorganizowani, bo weszliśmy dopiero przed 13. W bunkrze jakby się czas zatrzymał. W ogóle się nim nie zajmują. Jest praktycznie w stanie nienaruszonym, tak jak podczas II wojny światowej. Na ścianach rośnie grzyb. W jednym z pomieszczeń zawalił się sufit – pokazuje zdjęcie. Bunkier pochodzi z 1940 roku i znajduje się 40 stóp pod ziemią. Obradował w nim Wilston Churchill ze swoimi doradcami. Znajduje się tutaj pokój map, którego ściany pokrywała wielka mapa Europy i sala obrad. Nick wyruszył do Guildhall, a ja za jego namową do siedziby ambasadora Argentyny. Budowla położona jest w jednej z najbogatszych części Londynu na Belgrave Square. Jest czterokondygnacyjną rezydencją z powiewającą na wietrze argentyńską flagą. Z powodu usytuowania budynek był znany przez lata jako Niezależna Północna Rezydencja. Dziś nazywana po prostu Willa. Od 1936 roku pełni nieprzerwanie funkcję rezydencji ambasadora Argentyny. Na co dzień nie jest udostępniana zwiedzającym. Podczas Open House można było zobaczyć, co kryje zielony i różowy pokój i jak wygląda ambasadorski gabinet. W każdej z sal znajdują się stylowe marmurowe kominki, a z sufitów zwisają bogato zdobione żyrandole. Willa słynie ze wspaniałych i kunsztownych aranżacji wnętrz, które zachwycają nawet najwybredniejszych. Trzeba było nacieszyć się widokiem na zapas, bo następna taka okazja trafi się dopiero za rok.
 
Ania Lambryczak
 
Co można było zobaczyć?
Udostępniono 700 budynków na terenie 33 londyńskich gmin. Swoje drzwi otworzyły m.in. Bank of England, Underground Bunkier, Holy Trinity Church, Barbican Centre, Jewel Tower, Old Turkish Baths, Lloyd`s of London, BBC Bush House, Oxo Tower Wharf, Foreign Office & India Office i Benjamin Frankin House.
 
Open House na świecie w 2009
Nowy York 10-11 października
Galway 16-18 października
Dublin 8-11 października
Informacje o Open House dostępne są na www. openhouse.org.uk
W 48 krajach, w tym w Londynie, organizowane są we wrześniu imprezy w ramach Heritage Open Days; bliższe informacje na www.heritageopendays.org
 

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj