Konserwatyści razem z PiS do Brukseli

 

Wszystko rozpoczęło się od zapowiedzi Davida Camerona, przewodniczącego Partii Konserwatywnej. Otwierając główną część kampanii wyborczej ogłosił on zmianę polityki europejskiej swojej partii. Chodzi o planowane opuszczenie przez konserwatystów w ciągu kilku tygodni centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), która gromadzi większość chadeckich, konserwatywnych i liberalno-konserwatywnych ugrupowań (m.in. Platformę Obywatelską) i ma duże znaczenie na arenie parlamentu UE.

 

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Pöttering w ostrych słowach skrytykował zapowiedzi Davida Camerona, określając ewentualne efekty takiej decyzji jako „tragiczne”, zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla całej Europy. Pöttering, niemiecki chadek, były przewodniczący partii EPP, w rozmowie z dziennikarzem The Observer zaznaczył, że Cameron wiele ryzykuje podejmując błędną decyzję o opuszczeniu dużej grupy centroprawicowych ugrupowań. Jego zdaniem EPP to grupa, w której od dawna spotykają się interesy i zawierają sojusze europejskich konserwatystów i to właśnie jest najlepsze i najbardziej wpływowe miejsce dla centro-prawicowych ugrupowań. Pöttering zwraca uwagę, że do tej pory konserwatywni europosłowie mogli kilka razy poczuć siłę dużej partii w UE, kiedy pracowali nad kolejnymi zmianami prawnymi, które następnie weszły w życie. Porzucenie tego wpływu na rzecz przypodobania się eurosceptykom to zdaniem Pötteringa duży błąd.

 

Minister spraw zagranicznych UK David Miliband skomentował zapowiedzi Camerona słowami: – Nawet przywódcy innych europejskich ugrupowań konserwatywnych uważają, że Torysi nie mają pojęcia o obronie narodowego interesu. Cameron wraz z Williamem Hague (poprzedni szef Torysów, obecnie szef angielskiego MSZ w gabinecie cieni) przesunęli swoją partię znacznie bardziej na prawą stronę sceny politycznej niż była ona za Johna Majora (konserwatywny premier UK, poprzednik Blaira).

Pod naciskiem eurosceptyków David Cameron zapowiedział, że jego partia wystąpi z EPP tuż po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Powodem jest oficjalne zaangażowanie tej partii w realizowanie idei integracji.Cameron i Hauge zapowiadają, że utworzą nową grupę w Parlamencie Europejskim, wspólnie z innymi centro-prawicowymi partiami, które uważają, że Wspólnota powinna zmienić kierunek. Jako cele wymieniają między innymi promocję wolnego handlu i wstrzymanie transferu środków do Brukseli.

 

Jak podaje tygodnik The Observer, Cameron został ostrzeżony przez proeuropejskich przedstawicieli konserwatystów, że dołączenie do grupy partii, o których myśli ich szef, to polityczna katastrofa. Chodzi głównie o Prawo i Sprawiedliwość braci Kaczyńskich. PiS w strukturach europejskich działa w ramach Unii na rzecz Europy Narodów. To grupa partii konserwatywnych i eurosceptycznych, łącząca ugrupowania z Włoch (3), Danii (1), Irlandii (1), Litwy (2) i Łotwy (1). Grupę najliczniej reprezentują posłowie z Polski, oprócz PiS-u są tu Samoobrona RP, Stronnictwo „Piast”, Naprzód Polsko i trzech posłów niezależnych – w sumie 20 osób. Razem grupa ma 44 posłów.

The Observer przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego, w których przepowiadał on „koniec cywilizacji” na skutek homoseksualizmu. Tygodnik cytuje też innego polityka PiS, który nazwał zwycięstwo Baracka Obamy „końcem cywilizacji białego człowieka”.

 

Wiktor Moszczyński, sekretarz Friends of Poland Partii Pracy ostrzega przed głosowaniem na Partię Konserwatywną w najbliższych wyborach do parlamentu UE, przypominając kolejki do urn przed ambasadą podczas wyborów w Polsce.

Nie wiadomo, jak wielu Polaków zarejestrowało się do najbliższych wyborów, ale zdaniem Moszczyńskiego wynik korzystny dla konserwatystów może przybliżyć wpływy Kaczyńskich na Polaków mieszkających w UK. Jako alternatywę podaje Partię Pracy.

Wybory do Europarlamentu już dziś!