Życie w UK
Kochasz swoją żonę? Zrezygnuj z zakupów w Ikei
„I nie opuszczę cię aż do śmierci” – brzmią słowa małżeńskiej przysięgi. Nie wszystko jednak jest kwestią dobrej woli, więc jeśli chcemy mieć pewność, że nasz związek przetrwa próbę czasu, amerykański naukowiec proponuje unikać… zakupów w Ikei.
Ramani Durvasula – psycholog specjalizujący się w terapii dla par, opublikował statystyki, z których wynika, że jego pacjenci niemal zawsze kłócą się podczas wspólnych zakupów w meblowej sieciówce. Jak wyraził się Durvasula w rozmowie z „Wall Street Journal”: „Poszczególne sekcje sklepu odzwierciedlają kolejne etapy kryzysu w związku”.
Ikea jest jednym z pierwszych miejsc, do których młode małżeństwa, ze względu głównie na przystępne ceny, wybierają się po niezbędne domowe sprzęty. Z reguły właśnie podczas tych pierwszych poważnych zakupów na wierzch wypływają wszelkie newralgiczne kwestie i punkty sporne.
Jeśli młodego małżeństwa do kłótni na temat tego, kto w domu będzie sprzątał i gotował nie sprowokują idylliczne makiety ascetycznych, skandynawskich wnętrz, Durvasula przekonuje, że wybuch złości z pewnością nastąpi na parkingu. Wyzwanie, jakim jest przetransportowanie wielkich i ciężkich pudeł do domu stanowi nie tylko logistyczne wyzwanie, ale również próbę dopasowania charakterów w sytuacji kryzysowej.
Jak jednak wie każdy, kto nie ma w sobie zacięcia złotej rączki, nawet pozornie „idioto-odporne” instrukcje montażu skandynawskich szaf czy regałów nie zawsze są tak zrozumiałe, jak wskazywałyby na to uśmiechnięte twarze w katalogu reklamowym. Dlatego też, jak przekonuje Durvasula, szkodliwe oddziaływanie Ikei wykracza nawet poza próg sklepu.
Psycholog radzi zatem: jeśli wasz związek przechodzi ciężkie chwile, nie łudźcie się, że naprawicie go jedząc szwedzkie klopsiki czy skręcając wspólnie regał typu Billy.