Życie w UK
Koalicjant Camerona ma poważne kłopoty. Policja prześwietla zbiórkę funduszy Liberalnych Demokratów
Na nieco ponad miesiąc przed wyborami partia Nicka Clegga musi zmierzyć się z oskarżeniami o oszustwa przy zbiórce pieniędzy na kampanię wyborczą. Dziennik The Telegraph i stacja Channel 4 przeprowadziły śledztwa dziennikarskie, których ustalenia zaniepokoiły komisję wyborczą.
Chodzi o złamanie prawa określającego sposób finansowania partii politycznych. Dziennikarz The Telegraph spotkał się z Ibrahimem Taguri, który zbierał pieniądze na kampanię wyborczą. Podczas spotkania, którego przebieg był nagrany na ukrytej kamerze, usłyszał od koalicyjnego polityka, że bez problemu można ukryć prawdziwe pochodzenie pieniędzy, a donacja może pochodzić od jego kuzyna. Ostetecznie dziennikarz wpłacił w ten sposób 1 450 funtów.
Podobna prowokacja została zorganizowana przez autorów programu Dispatches, emitowanego przez Channel 4. Podstawiony biznesmen Paul Willmott otrzymał poradę od parlamentarzysty Lorda Strasburgera, żeby wpłacił 10 tys. funtów nie osobiście, ale przez swojego ojczyma.
Po opublikowaniu informacji na temat nieprawidłowości w finansowaniu Liberalnych Demokratów, zarówno Taguri jak i Strasburger zawiesili swoje członkowstwo w partii. Jednak w oświadczeniach rozesłanych do mediów utrzymują, że nie zrobili nic złego i spokojnie czekają na wyjaśnienie sprawy przez właściwe służby.
Policja, która została poinformowana przez komisję wyborczą o potencjalnych nieprawidłowościach przyznaje, że bada sprawę dwóch zaksięgowanych wpłat o wysokości 1450 i 10 tys. funtów.
“Program Dispatches podniósł ważną kwestię na temat jednej z naszych wpłat. Zaistniałą sytuację wnikliwie badamy. Partia nie ma powodu, żeby sądzić, że wpłata została dokonana przez kogoś innego niż sygnatariusza czeku” – komentuje sprawę rzecznik Liberalnych Demokratów.