Życie w UK

Jest dobrze i źle

Rozmowa z Janem Mokrzyckim, prezesem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.

Daily Mail: Polska chce powrotu pracowników >>

Giles Coren: F*** the Poles! >>

W ostatnich tygodniach można odnieść wrażenie, że oto nagle wszystkie reflektory skierowane są na Polaków, z tym że ta sytuacja nam nie służy…

– To prawda, ostatnio bardzo podniosła się temperatura debaty na temat polskiej obecności w Wielkiej Brytanii. Jest to zasługa nie tylko prawicowej prasy bulwarowej (przede wszystkim „Daily Mail” i „Daily Express” – przyp. red.), ale także takich ugrupowań jak British National Party (BNP), którego retoryka sprowadza się do nawoływania, by Wielka Brytania zamknęła swoje granice dla wszystkich imigrantów. Ostatnio, będąc na spotkaniu ze związkiem zawodowym w York w północno-wschodniej Anglii usłyszałem od jednego z jego członków, że BNP zachęca do wstępowania w jej szeregi Polaków zarażając ich swoją rasistowską ideologią.
Z relacji osoby, która mi o tym opowiadała wynika, że BNP na szczęście odniosła sukces tylko w stosunku do kilku Polaków. Te osoby nie rozumieją, że ta partia nie tylko czyni z nich rasistów (podburzając je przeciwko osobom czarnoskórym czy o ciemnej karnacji – przyp. red.), ale jednocześnie jej polityka działa na szkodę wszystkich imigrantów – w tym Polaków.

Zjednoczenie jako organizacja-parasol skupiająca liczne grupy polonijne zwróciła się listownie do brytyjskiej minister ds. społeczności i samorządów Hazel Blears o interwencję wobec zaostrzającej się sytuacji, w jakiej znaleźli się zamieszkujący w tym kraju Polacy (mnożące się ataki prasowe wobec rodaków, jak i tzw. hate crimes). Z jaką odpowiedzią spotkał się list?

– Pani minister odniosła się do naszego listu z całą powagą. Odpowiedziała na niego dopiero niedawno, choć wysłaliśmy go pod koniec listopada. W tym czasie konsultowała podniesione przez nas kwestie w różnych departamentach rządowych – otrzymaliśmy bardzo szczegółową odpowiedź. Wszystkie poruszone kwestie będziemy osobiście dyskutować z minister Blears 19 lutego.

Czy poprzedzająca to spotkanie wymiana korespondencji przyniosła jakieś efekty?

– Oczywiście. Postulowaliśmy przyspieszenie najbliższego spisu powszechnego, by zamiast w 2011 roku odbył się w przyszłym. Spis jest bowiem kluczowy dla obalenia wszystkich krążących mitów o liczbie Polaków. Proponowaliśmy także, by w przyszłości spisy odbywały się co pięć, a nie co dziesięć lat. Minister odpowiedziała, że nie jest możliwe przyspieszenie najbliższego spisu ze względu na rozmiary tej operacji, ale zmiana ich częstotliwości – na co pięć lat – jest rozważana. Mamy też nadzieję – i o tym będziemy dyskutować 19 lutego – że przyspieszone zostaną wyniki spisu. Normalnie ich publikacja zajmuje minimum trzy lata. Chcemy, by pierwsze ogólne wyniki zostały opublikowane jak najszybciej i to na nich najbardziej nam zależy.

 

Co właściwie ten spis nam da?

– Pod nieobecność rzetelnych danych prasa brukowa, bazująca na nieodzwierciedlających rzeczywistości liczbach pochodzących z Workers Registration Scheme, może sobie do woli żerować na Polakach. Inna proponowana przez nas metoda zliczenia Polaków w UK to zbieranie szczegółowych danych o osobach wjeżdżających do i wyjeżdżających z tego kraju. Taki schemat zostanie tu wprowadzony w 2014 roku przy współpracy z przewoźnikami.

Jakie jeszcze kwestie będziecie Państwo podnosić 19 lutego?

– Problematyczną kwestią jest funkcjonowanie Employment Agency Standards Inspectorate i innych tego typu organów, które teoretycznie powinny ścigać wszelkie nadużycia, takie jak zarobki poniżej krajowego minimum (5,52 funta na godzinę) czy nieuczciwe agencje pracy. Nie słyszałem, by którakolwiek z nich została ukarana. Mimo wszystkich brytyjskich praw chroniących pracownika, te agencje znajdują w nich luki pozwalające im na wyzysk. Polacy nie wiedzą, że jako pracownicy mogą wstępować do związków zawodowych. Związki, które w Wielkiej Brytanii działają od setek lat, walczą z nieuczciwymi pracodawcami, zatrudniają w tym celu prawników, doszkalają swoich członków. Do związku może wstąpić każdy. Jeśli jedna czwarta pracowników firmy należy do związku zawodowego, ma ona obowiązek gościć związek na swoim terenie.

Ludzie wyzyskiwani to najczęściej ci, którzy nie znają języka. W końcu jest to podstawowe narzędzie obrony
i dociekania swoich praw. Czy rząd brytyjski zamierza bardziej efektywnie uczyć Polaków angielskiego?

– Z tego co wiem, już zostały przyznane na ten cel środki i mają one być stopniowo zwiększane. Szkolenia językowe mają być nastawione na potrzeby zawodowe – słownictwo związane z wykonywanym zawodem. Na taki kurs będzie mógł pójść każdy, kto pracuje i jest płatnikiem składek National Insurance.

Jak Pan postrzega sytuację Polaków w Wielkiej Brytanii w skali ogólnej?

– W skali ogólnej jest ona bardzo dobra. Jest tu mnóstwo zadowolonych Polaków. Oczywiście są też problemy, o których rozmawialiśmy, ale dotyczą one zdecydowanej mniejszości. Proszę pamiętać, że z tymi samymi problemami borykała się powojenna polska emigracja. Polacy, którzy przyjechali tu w tamtym czasie tak samo nie znali angielskiego, tak samo cierpieli różnego rodzaju dyskryminację, byli bici na budowach, „bo za szybko kładli cegły”. Sytuacja była znacznie gorsza niż dziś, bo w powojennej Anglii panowała straszna bieda, ten kraj miał ogromne zadłużenie, więc napięcia społeczne były znacznie silniejsze. Dziś jesteśmy w pełni zintegrowani z brytyjskim społeczeństwem. Ja dziś równie dobrze czuję się w moim klubie golfowym, jak w POSK-u. Obecna sytuacja też się uspokoi, ale potrzeba na to czasu. No i musimy nauczyć się języka.

Magda Qandil

Daily Mail: Polska chce powrotu pracowników >>

Giles Coren: F*** the Poles! >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Popularny kurort nadmorski chce wprowadzić podatek turystycznyPopularny kurort nadmorski chce wprowadzić podatek turystycznyUK odrzuciło ofertę UE dotyczącą pracy i studiów dla młodych osóbUK odrzuciło ofertę UE dotyczącą pracy i studiów dla młodych osóbEurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemEurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemDlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkole
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj