Styl życia
Jesienią seks smakuje najbardziej…
Ani żar tropików ani syberyjskie mrozy nie są tymi miejscami, gdzie człowiek ma największą ochotę na sypialniane igraszki. Burza hormonów i bijące źródła libido mają swoją kulminację dwa razy do roku, w okresie wiosennym i… jesienią, dokładnie w październiku!
Pomimo własnej kultury i rozwiniętej technologii, człowiek współczesny nadal silnie podlega temu, co dyktuje mu sama natura. Jej także kłania się w pas biologia człowieka, sterująca seksualnym pożądaniem w sobie tylko znajomym celu.
Bo, jak dowiedli naukowcy z Uniwersytetu Gainesville na Florydzie, wcale nie opalone ciała ludzi nad letnimi plażami kurortów oraz te zmarznięte w domach, podczas zimowej śnieżycy, produkują najwięcej hormonów odpowiedzialnych za seksualne pożądanie. Testosteron zwiastujący czystą żądzę w okresie letnim bardziej przypomina wartki strumyk, aniżeli rwącą rzekę.
Przegrzane organizmy sprawiają, że zamiast do źródeł namiętności, człowiek sięga do wysychających zasobów energii, w bezruchu dysząc i wzdychając w cieniu najbliższego drzewa.
Zimą z kolei, gdy słonecznego światła jest jak na lekarstwo, dopamina (odpowiada za pragnienie i przyjemność) leży przy piecu z grzańcem, a jedyną jej namiętnością jest ciepły koc i tabliczka nadziewanej czekolady.
Badania hormonów i ankiety badawcze dowiodły, że na tej szerokości geograficznej seksualne źródła biją najmocniej wiosną oraz jesienią. Okazuje się jednak, że w tych porach roku, orkiestra inaczej rozkłada nuty na biologicznych pięcioliniach ludzkiego organizmu.
Wiosną libido szaleje z powodu podnoszącej się dopaminy, a jesienią natomiast, głównym składnikiem w hormonalnym garnku jest gotujący się testosteron. To on sprawia, że zarówno mężczyźni jak i kobiety, mają ochotę na długi i nieujarzmiony seks. W porach wyżu seksualnego męskie plemniki są najsilniejsze pokonując niejedną, do tej pory niezdobytą, przeszkodę.
Kobiety także owulują częściej, a ich jajeczka są większe, bardziej gotowe na bliskie spotkania z męską komórką. Stąd też i ewolucjoniści twierdzą, że natura w sterowaniu ludzkimi żądzami ma swój własny ukryty interes, któremu na imię prokreacja. To dzięki niej właśnie październikowe siewy mogą zaowocować lipcowymi żniwami.
Przemek Potorski,
doradztwo psychoseksualne w Londynie