Życie w UK
Jako wyborcy żądamy faktów na temat imigracji
Niepokojący jest fakt, że ostatni raport dotyczący wpływu imigracji na sytuację na brytyjskim rynku pracy potrzebował aż tyle czasu na ujrzenie światła dziennego. Wyborcy zasługują na debatę, w której zostaną poinformowani o wszystkich dostępnych danych na ten temat.
Brytyjski rząd opublikował dość niechętnie raport, który pokazał, że wpływ imigracji na zatrudnienie rodowitych mieszkańców Wysp jest znikomy, gdy mamy do czynienia z poprawą sytuacji gospodarczej kraju.
Nie ma jednak wątpliwości, że w czasie recesji Brytyjczycy o niskich kwalifikacjach przegrywali z imigrantami walkę o pracę. Ten argument z kolei stał się siłą napędową dla nowego ministra ds. imigracji Jamesa Brokenshire, który stwierdził, że imigranci są mile widziani wśród bogatych wielkomiejskich elit, jednak są „przekleństwem dla Brytyjczyków z klasy pracującej”.
Niewątpliwie najbardziej istotną kwestią w zmaganiu się z tak drażliwym tematem jest przede wszystkim opieranie się na faktach, a nie życzeniach czy uprzedzeniach. Dlatego tak bardzo niepokojące jest, że ostatni raport został upubliczniony z dużym opóźnieniem, zważywszy na to, że sporządzono go w ubiegłym roku.
Obecnie Downing Street zmaga się z oskarżeniami o zablokowanie publikacji wyników badań z uwagi na rozbieżność z planami polityków i ich nawoływaniem do jak najszybszej redukcji imigracji.
Takie wykalkulowane zachowanie w wyjątkowo drażliwym i złożonym temacie jest nie do zaakceptowania. A wyborcy mają prawo od brytyjskich polityków żądać czegoś więcej od cwanej strategii.