Życie w UK

Jak wyśmiać i oczernić Polaków?

Każda zła wiadomość o Polsce lub Polakach to dla angielskich tabloidów dobra wiadomość.  Co jednak gdy wiadomość o Polakach nie jest wystarczająco zła? Wtedy taką wiadomość się koloryzuje, dodaje pikantne fakty, aby uwiarygodnić opowieść można nawet dodać wypowiedzi nieistniejących osób.

Jak wyśmiać i oczernić Polaków?

Przed Świętami Bożego Narodzenia w wielu miastach w naszym kraju odbywają się przedświąteczne kiermasze. Tak było też w Ustrzykach Dolnych (woj. podkarpackie), gdzie atrakcją na kiermaszu miała być przejażdżka saniami ze świętym Mikołajem i jego pomocnicą Śnieżynką. Niestety w drodze na kiermasz koń ciągnący sanie spłoszył się , i galopował przez około 200 metrów. Finał tej nie zaplanowanej przejażdżki był taki, że sanie uderzyły w budynek, a znajdująca się w nich para wypadła na chodnik. Przybyła na miejsce zdarzenia karetka zabrała wcielające się w role Mikołaja i Śnieżynki małżeństwo do szpitala, gdzie udzielono im niezbędnej pomocy.

Świadkiem wypadku był pan Zdzisław Mołodyński, który zrobił zdjęcia akcji ratunkowej na ulicy oraz napisał krótką informacje dla portalu tvn24.pl , z którym wtedy współpracował. Wiadomość przekazaną przez pana Zdzisława podano w serwisie informacyjnym TVN24. Wiadomość o wypadku podała również w wydaniu internetowym brytyjska bulwarówka „Daily Mail”.

INFORMACJA PO ANGIELSKU

Oto wersja wydarzeń przedstawiona przez angielski tabloid:

„Pijana para wypadłą ze swego pojazdu po rozczarowującym dzieci występie” – Zaczyna swoją relację gazeta, po czym zadaje pytanie: „Partners in crime”? Co już sugeruje, że para dopuściła się jakiegoś przestępstwa, a w najlepszym wypadku wykroczenia. Dalej rozwijając informacje o pijanym Mikołaju i jego pomocnicy gazeta donosi, że para przybyła na kiermasz już pijana:

The boozy Father Christmas, 51, and his 31-year-old female sidekick had clearly had a few too many before they arrived to entertain youngsters at the local market” oraz, że policja rozważa postawienie zarzutów kierowania zaprzęgiem pod wpływem alkoholu.

“But their Christmas hangover may not end there, because police are looking at charing them with drink driving a horse-drawn sleigh”.

Do opisu zajścia dodano też relację naocznego świadka Zdzisława Mołodyńskiego, który to miał powiedzieć:

“It was quite extraordinary. They were supposed to have been an attraction at the local market and lots of people were taking their children there to go and see them”.

“But instead they saw these two, who were clearly under the influence, behaving like they had just come out of a nightclub or something.

“Then a car started beeping them which threw the horse into a panic.

“It reared up and sent them smashing into the wall on the corner of the street.

“It was a mixture of ‘Ho, ho, ho’ and ‘No, no, no’,” he said.

Do wypowiedzi świadka dodano wypowiedź rozczarowanej matki:

Magda Dudzinska who had taken her seven-year-old son to meet the Santa said: I’m not happy they had a crash or are in hospital, but I’m delighted we didn’t get to meet them”.

By relacja była pełna, na koniec zacytowano rzeczniczkę ustrzyckiej policji:

Police spokesman Dorota Glazowska said: “Technically, they were drunk while in charge of a vehicle on the road. We are looking at pressing charges”.”

Tematem publikacji w angielskiej bulwarówce zainteresowała  się  „Gazeta Wyborcza”.

INFORMACJA PO POLSKU

W artykule pt. „Pijany Mikołaj w Ustrzykach. Bzdura i kłamstwo” autor Marcin Kobiałka opisuje całą sytuacje odmiennie niż to zrobił „Daily Mail” i inne angielskie gazety.  Redaktor  Kobiałka  rozmawia zarówno z panem Zdzisławem Mołodyńskim, jak i rzeczniczką policji Dorotą Głazowską- Krzywdzik. Z ustaleń dziennikarza GW wynika, że żaden dziennikarz z „Daily Mail”  z panem Zdzisławem nie rozmawiał , jego zdjęcia zostały wykorzystane bez zgody i wiedzy autora. Do cytowanej w angielskim artykule rozżalonej matki Magdy Dudzińskiej też autorowi nie udało się dotrzeć gdyż… w Ustrzykach nie ma osoby o takim imieniu i nazwisku. Co do głównego zarzutu czyli prowadzenia sań pod wpływem alkoholu, to jak się okazało, para została przebadana na tę okoliczność i zarówno 45-letni Mikołaj jak i pomagająca mu 36-letnia Śnieżynka byli trzeźwi.

WYJAŚNIENIE SPRAWY

W telefonicznej rozmowie ze mną pan Zdzisław był bardzo rozżalony. – Boję się wychodzić na ulicę , ludzie wytykają mnie palcami i często słyszę docinki typu  „reporter za dychę”. Ustrzyki to małe miasto i mimo że zrobiłem co mogłem, by udowodnić, że nie ja jestem autorem tych bzdur, które ukazały się w „Daily Mail” i innych angielskich gazetach, to ludzi trudno przekonać. Na domiar złego para opisana w materiale zagroziła mi procesem sądowym o zniesławienie. O pomoc autor materiału zwrócił się również do polskiej ambasady w Londynie. – Wystosowaliśmy protesty do wszystkich gazet, które zamieściły ten materiał (poza „Daily Mail” ukazał się też w „Daily Mirror”, „Huffington Post”, „Independent”)- mówi pani Aleksandra Siemianowska z polskiej ambasady w Londynie. Po 45 minutach otrzymaliśmy odpowiedź od „Daily Mail”, w której gazeta tłumaczyła, iż feralny materiał o „pijanym Mikołaju” został zakupiony z agencji w Austrii i gazeta nie spodziewała się iż zawiera on tyle przekłamań. Po naszej interwencji ze swoich internetowych wydań materiał z Polski usunęły „Daily Mail” , „Huffington Post” i „Independent”. „Daily Mirror” nie odniósł się do naszego protestu i nie usunął  informacji z Ustrzyk Dolnych. Z tego co udało się nam ustalić, informacje o wypadku „Daily Mail” kupiła od agencji Central European News z Wiednia – mówi pani Siemianowska. Pan Zdzisław Mołodyński nie może mieć względem angielskich gazet żadnych roszczeń, gdyż wysyłając materiał na „kontakt24” zgodnie z regulaminem zgodził się na przekazanie portalowi wszelkich praw zarówno do zdjęć jak i materiału. Agencja TVN mogła wiec swobodnie sprzedawać otrzymaną informację osobom trzecim.

Zasadnicze pytanie brzmi: kto dodał swoją „radosną twórczość” do informacji o wypadku mikołajowych sań, by w ten sposób utrwalić stereotyp Polaka-pijaka?

Wszystko wskazuje na to, że sprawcą zamieszania był jeden z polskich freelancerów współpracujących z austriacką agencją , dla którego materiał był za mało atrakcyjny i postanowił go trochę „podkoloryzować”.

Rzetelność dziennikarska nakazuje podkreślić, że mimo iż materiał o pijanym Mikołaju ukazał się w kilku gazetach, to tylko „Daily Mail”  – gazeta najbardziej kojarzona z niepochlebnymi artykułami o naszych rodakach w Wielkiej Brytanii odpowiedziała na protest naszej ambasady. Redakcja wystosowała również list dotyczący nierzetelności przekazywanych informacji do Central Eurpean News.

W najbliższym okresie zapewne ukazywać się będzie w gazetach, radiu czy TV więcej materiałów pokazujących imigrantów w niekorzystnym świetle. Kampania wyborcza ma swoje prawa, a niektóre partie chcą na antypolskiej i antyimigracyjnej retoryce zbić kapitał polityczny. Naiwnością jest też wiara w rzetelność przedstawianych argumentów. Na pomówienia, przekłamania, wyśmiewanie musimy być jako polscy imigranci przygotowani, ale my też mamy swoje prawa i musimy o nich głośno mówić. Na szkalowanie i wyśmiewanie nas przez podawanie kłamliwych informacji nigdy nie będzie zgody.

 

Cezary Niewadzisz

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj