Życie w UK

Jak walczyć z mutantem?

Co roku w wyniku zakażeń poszpitalnych umiera na Wyspach Brytyjskich 30 tys. pacjentów. Bakteriolodzy ostrzegają, że może być jeszcze gorzej, bo ostatnimi czasy pojawiły się odporne na jakiekolwiek leki szczepy bakterii.

Bakterie atakują >>

Niebezpieczna północ >>

Steno, brzmi jak egzotyczne imię lub nazwa równie egzotycznego kurortu, tymczasem pod tym mile brzmiącym określeniem kryje się coś, co nie tylko jest nieprzyjemne, lecz wręcz niebezpieczne dla życia ludzkiego. To „stenotrophomonas maltophilia”, bakteria z którą próbują sobie poradzić brytyjscy naukowcy, jest bowiem odporna na wszystkie znane dotychczas leki.
Zakażenia poszpitalne, choć odpowiedniejsze byłoby określenie – szpitalne, ponieważ dochodzi do nich w szpitalach, to prawdziwa plaga, z powodu której co roku umiera na całym świecie miliony ludzi. Największe żniwo zbierały do tej pory MRSA oraz clostridium difficile, jednak zakażenia wywołane nimi przy zastosowaniu odpowiedniej terapii dają się wyleczyć. Ze „steno” jest znacznie gorzej, albowiem nie ma na nią sposobu, a eksperci ostrzegają, że owa super bakteria może zabić tysiące pacjentów.

Na lek przyjdzie poczekać

Według Wellcome Trust Sanger Institute, w brytyjskich szpitalach, co roku 1000 pacjentów zostaje zakażonych „Steno”, a co trzeci z nich umiera w krótkim czasie. Kierownik ekipy naukowców z WTSI, dr Matthew Avison jest mocno zaniepokojony, bo wyprodukowanie leku, który poradziłby sobie z mutantem nie nastąpi zbyt szybko, dlatego zwrócił się do producentów leków, by połączyli swoje siły w celu wynalezienia leku, który powstrzyma ekspansję bakterii. Martwi go również to, że liczba mikrobów odpornych na medykamenty niepokojąco się wydłuża.
Stenotrophomonas maltophilia rozprzestrzenia się prawie wyłącznie w szpitalach. Najlepiej czuje się w środowisku wilgotnym. Można ją spotkać niemal wszędzie, począwszy od cewników, aparatów tlenowych, wzierników itp. po krany, prysznice, umywalki, wanny, w pomieszczeniach kuchennych oraz przewodach wentylacyjnych. O tym, że dobrze czują się w brudzie dodawać nie trzeba.

Dla zdrowych niegroźna

Najbardziej narażeni na infekcję są pacjenci poddawani chemioterapii, w tym również dzieci, wynika to z tego, że ich organizmy są bardzo osłabione, a słaby organizm, to szeroko otwarte wrota dla infekcji. Bakteria jest również niebezpieczna dla pacjentów cierpiących na poważne choroby układu oddechowego. Skutkiem zakażenia nierzadko bywa ciężkie zapalenie płuc lub posocznica.
Dla osób zdrowych, których system immunologiczny jest w normie „Steno” nie jest groźna.
Niestety, oprócz niej w szpitalach występują również inne mikroby powodujące infekcje poszpitalne. Najbardziej dające się we znaki, to MRSA – gronkowiec złocisty, który dwa lata temu (na razie brak danych z 2007 r.) odpowiada za 1652 zgonów. Jeśli porównamy to z rokiem 1993, kiedy odnotowano jedynie 53 przypadki śmierci z powodu infekcji gronkowcem, to zdamy sobie sprawę, jak poważny jest to problem. Jeszcze groźniejsza jest Clostridium difficile. W 2006 roku, z powodu zakażenia owym drobnoustrojem zmarło 6480 pacjentów, to jest o 72 procent więcej niż w roku 2005.

Brak elementarnej higieny

Wielu z tych zakażeń udałoby się uniknąć, gdyby w szpitalach, przynajmniej niektórych lepiej dbano o higienę, i to tę najbardziej podstawową polegającą na myciu rąk.
W ub. roku brytyjskie media informowały o wręcz „hardcorowych” przypadkach stosunku personelu do higieny. pacjentów. W Kent, w sąsiadujących ze sobą szpitalach pacjenci leżeli we własnych ekskrementach, bo personel nie miał czasu się nimi zająć, ponadto nie dezynfekowano wzierników, cewników, rzadko zmieniano pościel. Po szpitalach grasowały gryzonie, robactwo a i personel też nie zawracał sobie głowy myciem chociażby rąk. Inspekcje, których dokonał NHS, po tej fali krytyki wykazały, że w co czwartym brytyjskim szpitalu tyka bomba bakteriologiczna, właśnie z powodu nieprzestrzegania podstawowych zasad higieny – nikt tam nie przejmował się myciem rąk, jak się tłumaczono – z braku czasu.
Ów brak czasu sprawił, że we wspomnianych już trzech szpitalach w Kent, jak wynika z raportu Healthcare Commision, w ciągu 2,5 roku uległo zakażeniom 1176 pacjentów, z których 331 już zmarło. A Clostridium difficile, najczęstsza przyczyna infekcji w szpitalach, która bardzo lubi brud, odpowiada niemal za wszystkie rodzaje infekcji jelitowych, począwszy od łagodnej biegunki, na śmiertelnym zapaleniu jelit kończąc. Najbardziej podatny na zakażenie nią jest organizm, który wcześniej przechodził kurację antybiotykową. Antybiotyki wyczyściły go z „dobrych” bakterii, zdolnych zwalczyć, lub przynajmniej osłabić niechcianych przybyszy z zewnątrz.
Ogólna liczba przypadków zakażeń szpitalnych, to według National Health Service – ponad 321 tysięcy rocznie – tylu pacjentów ulega infekcjom w szpitalach, ale ta liczba może być wyższa, bo nie wszystkie przypadki są rejestrowane. Nie ewidencjonowanie zainfekowanych pacjentów, niekoniecznie musi wynikać z chęci zatajenia liczby zakażeń w danym szpitalu, zdarza się bowiem, że pacjent został wypisany ze szpitala, zanim choroba ujawniła się w pełni.
Wyjałowienie organizmu przez antybiotyki, nie jest jednak bezpośrednią przyczyną zakażeń, lecz raczej szeroko otwartymi wrotami, dzięki którym mikroorganizmy z zewnątrz docierają bez problemu, a środowiskiem, w którym czują się najlepiej jest brud.

Większość sobie radzi

W wielu placówkach pielęgniarki rzadko myją ręce. Odchodząc od jednego pacjenta, przechodzą do następnego, wykonując zastrzyki albo mniej lub bardziej inwazyjne zabiegi. W tym samym czasie podają kaczki i baseny, nie myjąc oczywiście rąk. To obserwacje poczynione przez inspektorów NHC. Większość szpitali, na szczęście, radzi sobie z tym jakoś. W wielu z nich, oprócz tego, że nie lekceważy się elementarnych zasad higieny, to jest jeszcze lekarz, który bada przyczyny zakażenia, jeśli powstało ono w szpitalu. Pobiera wymazy z rąk, sprawdza salę operacyjną, kontroluje sterylizację. Nie można całkowicie uniknąć infekcji, ale można je znacznie zminimalizować. Mydła i płynów dezynfekujących w żadnym szpitalu nie brakuje. Z cytowanego już raportu wynika, że tylko 20 proc. średniego personelu medycznego spędza czas przy umywalkach w stopniu wystarczającym.

Pozory mylą

W 2006 roku odnotowano w UK 321 tys. zakażeń, do których doszło w szpitalach. Szacuje się, że z powodu zakażeń, w całej Wielkiej Brytanii umiera około 30 tys. pacjentów rocznie, ponad dwa razy więcej niż w Niemczech (12 tys.), ale cztery razy więcej niż w Holandii i krajach skandynawskich i trzy razy więcej niż w Polsce. Tym statystykom można jednak wiele zarzucić, a już na pewno to, że nie dają właściwego obrazu zjawiska, Niemcy mają bowiem 80 mln mieszkańców a Wielka Brytania 60 mln, Polska natomiast o 20 mln mniej. Tyle, że w Polsce monitoring zakażeń dopiero raczkuje, więc lepiej będzie pokazać w procentach: w krajach skandynawskich na skutek zakażeń szpitalnych umiera około 5 proc. pacjentów, w Niemczech i Wielkiej Brytanii od 6 -20 proc. (ta druga liczba, to wariant pesymistyczny), we Francji i Włoszech około 12 proc., w USA – 20, a w Azji, średnio – 40 proc. Polska niby też nie odstaje od europejskiej średniej, z 15 proc. Niby ponieważ nikt nie wie, jak jest naprawdę, jako że w Polsce nie ma czegoś takiego jak rejestracja zakażeń śmiercią. „Rzekomo”, bo dane te nie są wiarygodne – w polskich szpitalach nie ma obowiązku rejestracji zakażeń. Jest co prawda Centrum Monitoringu Zakażeń, ale wyniki są różne, bo szpitale, które przystąpiły do CMZ wykazują, że zgony z powodu infekcji stanowią 0,1 – 0,2 proc., z kolei epidemiolodzy prowadzący monitoring, twierdzą, że 10 – 12 proc., a w niektórych szpitalach nawet 15-16 proc.. To co jest pewne, to 10 tysięcy zgonów co roku, i bez zbytniego ryzyka można dodać, że „co najmniej”.
Walka z zakażeniami szpitalnymi, pomimo postępów w nauce, nadal może być trudna, albowiem szczepy kolejnych bakterii i mutacje wirusów, wykazują coraz większą odporność na leki, mimo to, tym bardziej trzeba kłaść nacisk na przestrzeganie czystości w szpitalach. Rząd brytyjski przeznaczył na ten cel 270 mln funtów i do 2010 roku sytuacja w szpitalach ma ulec widocznej poprawie.

 Bakterie atakują >>

Niebezpieczna północ >>

 

Janusz Młynarski
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Tworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemTworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCLotnisko w Dublinie odejdzie od tej 76-letniej tradycjiLotnisko w Dublinie odejdzie od tej 76-letniej tradycjiIle czasu zajmuje oszczędzanie na pierwszy dom w UK – z depozytem 5%, 10% i 25%Ile czasu zajmuje oszczędzanie na pierwszy dom w UK – z depozytem 5%, 10% i 25%Dodatkowe miejsca w szkołach dla uczniów ze specjalnymi potrzebamiDodatkowe miejsca w szkołach dla uczniów ze specjalnymi potrzebamiLudzie bezdomni znikną z ulic Londynu do 2030 r.?Ludzie bezdomni znikną z ulic Londynu do 2030 r.?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj