Życie w UK

Jak Polak Anglika uczy języka

Gdy język Szekspira jest dla nas nieprzyswajalny , to w celu międzynarodowego porozumienia należy przyswoić Anglikom język Mickiewicza – tak rozumuje coraz więcej emigrantów znad Wisły i zaczyna „robić za nauczycieli”. Niestety nauka ta ani z kulturą, ani z poprawnościa języka nie ma nic wspólnego. A szkoda…

Jak Polak Anglika uczy języka

Nie od dzisiaj wiadomo, że wiele osób swoje poznawanie języka obcego zaczęło od szybkiego przyswojenia… przekleństw. „Poloniści”, którzy starają się nauczyć swoich kolegów lub koleżanki kilku słów po polsku tę zasadę prawdopodobnie uznali za najlepszą. Tak więc najpopularniejszymi  polskimi słowami w Anglii są „k…a” , „sp…aj , „ch…”,  itp. Młoda „kadra nauczycielska” wprowadza do tych lekcji elementy multimedialne i nagrywa swoich uczniów, a potem umieszcza filmiki w Internecie. Owe materiały edukacyjne cieszą się dużym powodzeniem (średnio od kilku tysięcy do ponad miliona odsłon), ale czy o taką popularyzację naszego języka nam chodzi?

Na początku był skrót

Wielka ekonomiczna emigracja, jaka przybyła na Wyspy po 2004 roku,  była bardzo zróżnicowana.  Młodzi dobrze wykształceni znający język  szukali tu szansy na samorealizację – na pracę dającą satysfakcję i pieniądze, i nimi nie będę się zajmował, bo nie z takiej grupy wywodzą się „poloniści”. Starsi, którzy w rodzinnym kraju mimo chęci i zapału do pracy nie byli w stanie „związać końca z końcem”  – szukali tu poczucia stabilizacji i godnego życia, i z tej grupy też nie wywodzą się „nauczyciele” . Ostatnia grupa to młodzi, z reguły słabo wyedukowani Polacy, którzy przyjechali tu szybko  zarobić i użyć wolności z dala od domu i to oni najgorliwiej uczą Anglików „polskiej łaciny”.  Czego  jak czego, ale fantazji naszym rodakom odmówić nie sposób. Zaczęło się od pamiątkowych zdjęć z policjantami. Naiwni stróże prawa myśleli, że robią za atrakcję turystyczną, a w rzeczywistości służyli jako tło do tego , by „pseudoturysta”  pokazał jaki to jest odważny i potrafi zrobić sobie zdjęcie z brytyjskim bobby trzymając w ręku napis „CHWDP” . Wow! Szczyt odwagi, nieprawdaż? Niestety policja (bez względu na to z jakiego jest kraju) z reguły jest podejrzliwa i zaciekawiło ją co znaczy ten skrót. Jak się już dowiedzieli, to teraz jakoś chętnych na wspólne zdjęcia z brytyjskimi policjantami nie jest wielu…

 

„May I help you?” czy  “Czego k… a chcesz?”

Jednak większość przecież przyjechała tu pracować  i to właśnie miejsce pracy stało się dla krzewicieli polskiego języka salą wykładową. Brytyjczy w przeszłości opanowali pół świata, to teraz pół świata w rewanżu przyjechało do Anglii i mamy społeczeństwo wielokulturowe. Nowa nacja, jaką dla poddanych Elżbiety II stali się Polacy, wzbudzała ciekawość. Nasza kultura, zwyczaje, no i… język. O kulturze młode kadry raczej nie rozmawiały, bo jak tu mówić o czymś o czym pojęcie jest bardziej niż mgliste. Za to język zna każdy i podzielić się tą wiedzą przecież można. Ba! Nawet trzeba. I uczono kolegów tak potrzebnych w życiu zwrotów jak:  „sp… aj , „k… a mać” czy też egzotycznie brzmiące „po… ało cię?”. Żeby sprawiedliwości było zadość trzeba do nadmienić, że często odbywa się to na prośbę samych Anglików, którzy chcą poznać polskie odpowiedniki wulgaryzmów w swoim języku. O ile takie sytuacje można usprawiedliwić, no bo jak kolega czy koleżanka prosi to czemu nie, niech się ludzie uczą, to na kolejne „popisy”  już żadnego usprawiedliwienia nie ma. Nie od dziś wiadomo, że sama praca bywa stresująca, a gdy  dochodzą do tego trudności w porozumieniu się ze współpracownikami, to nerwy czasem puszczają i przekleństwa wylewają się niczym polskie rzeki w czasie wiosennych roztopów. Swoje emocje wyrażamy nie przebierając w słowach – polskich słowach oczywiście – ale czasem spotkać  nas może niespodzianka, bo oto jedna z firm wystosowała taką notkę do polskich pracowników.

Grunt to dobra motywacja

Beacie praca w fabryce bardzo się podobała. Choć ciężko jej czasem, ale jak mówi „idzie przywyknąć, bo stresu mało, wystarczy robić swoje”. Jakież było jej zdziwienie, gdy drugiego dnia pracy podszedł do niej Paul i powiedział: „Czy możesz iść ze mną na obiad?” Beacie , szczęśliwej żonie i matce ani do głowy nie przyszło, że ktoś tak bezceremonialnie, prosto z mostu może zlożyć obcej kobiecie taką propozycje. Zaczerwieniła się i zaczęła tłumaczyć, że zajęta, że mężatka, ale już drugie zdanie kolegi wytłumaczyło wszystko: „Czy ja dobrze mówić  po polsku?”.  Już po angielsku dodał, że chce zaprosić swoją znajomą Polkę  na obiad do restauracji, a poniewaz ona angielski zna słabo, to chce to zrobić po polsku i dlatego potraktował to pytanie do Beaty jako próbę generalną. Kamień kobiecie spadł z serca, bo romans w pracy to ostatnia rzecz jaka jej była potrzebna. Jednak uroczy kolega tak ją rozbroił swoim podejściem do spraw damsko – męskich, że postanowiła mu pomóc w nauce języka  polskiego. W tym celu przyniosła utwór „Poskromienie złośnicy” w polskim tłumaczeniu wraz z płytą, gdzie oprócz filmu w wersji angielskiej były też polskie napisy. Paul otworzył książkę i próbował czytać: „bieczny ze klopscy”. Po jednym zdaniu zwątpił, a Polacy którzy razem z nim  pracowali uśmiechali się tylko i poklepując go po ramieniu mówili : „Oj biedny żeś chłopcze”, a Beacie dali radę – następnym razem przynieś mu „Pana Tadeusza”, albo „Bogurodzicę”. Śmiechu było co niemiara, ale Paul cel osiagnął, bo znajoma zgodziła się na obiad oraz  na wspólny wypad do Edynburga. W pracy, gdzie zarabiam na mój chleb powszedni panuje bardzo dobra atmosfera. Jednak gdy pewnego dnia podszedł do mnie Nil i powiedział „chcesz być moją żoną”  przyznam , że „zbaraniałem”. Nie podejrzewałem go o skłonności do facetów, a i ja w związku małżeńskim jestem od dawna. – Zrozumiałeś? –zapytał. – Dobrze powiedziałem? – dodał. – No zrozumiałem, przecież mówiłeś po polsku – odparłem. Chłopak ucieszył się, bo od dawna chodzi z Polką i chce jej się oświadczyć w naszym języku. Co prawda znał już kilka  zwrotów typu „jesteś ładna” „kocham cię” „dziękuje”,  „ proszę”, ale żaden nie pasował do oświadczyn, a chłopak chciał zrobić na Polce wrażenie. Zrobił, bo jak tu odmówić komuś, kto dla kobiety chce się nauczyć najtrudniejszego języka na świecie? Wiadomo, że każdy ma prawo do życia i pracy na emigracji , wiadomo też, że nie przyjechali tu tylko grzeczni i kulturalni Polacy, wiadomo również, że w pracy Anglicy też nie używają Royal English , ale jak już jesteśmy mieszkańcami Wielkiej Brytanii, to pokażmy, że stereotyp Polaka – pijaka i Polaka – chama jest błędny. Pokażmy klasę, polskie poczucie humoru, bo duma że jest się Polakiem, to fajne uczucie.
 

Cezary Niewadzisz

 

author-avatar

Przeczytaj również

Mężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i majuZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i maju46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją Rosjanie46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją RosjanieRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla UkrainyRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj