Życie w UK
Imigrantki nie chcą pracować w NHS na północy, bo nie rozumieją miejscowych
Przyjezdne z zagranicy pielęgniarki są rozczarowane warunkami pracy w szpitalach i przychodniach na północy Wielkiej Brytanii. Z 40 zatrudnionych w zeszłym roku, z pracy zrezygnowało już 26 imigrantek.
Przedstawiciele funduszu East Lancashire Hospitals NHS Trust, który rekrutację przeprowadzał, twierdzą, że pielęgniarki nie były przygotowane na pracę na północy. „Większości wydawało się, że zatrudnienie znajdą w Londynie, a kiedy się okazało, że tak nie jest, powstał problem, nad którym musieliśmy popracować” – twierdzi Christine Pearson – szefowa oddziałów pielęgniarskich.
Początkowo fundusz East Lancashire zatrudnił ponad 40 pielęgniarek z rożnych europejskich krajów, między innymi Rumunii i Portugalii. Do tej pory z pracy zrezygnowało 26 z nich. Jako przyczynę większość podała problemy ze zrozumieniem lokalnego akcentu.
Pearson przyznaje, że nawet dla niej, jako Brytyjki, akcent i podejście miejscowych bywa problematyczne: „Miałam pacjenta, który powiedział mi: ‘Nie jesteś stąd’ mimo, że mieszkam 25 mil stąd, w Manchesterze” – przekonuje.
W zeszłym roku dyrekcje szpitali były zmuszone zorganizować dodatkowe kursy językowe dla zagranicznych pracowników, na których uczono ich jak wymawiać niezbędne do pracy w szpitalu terminy takie jak „blood” czy „bath” z akcentem Lancashire. Podczas zajęć pielęgniarki poznawały również kulturę regionu i lokalne zwyczaje.
Jak twierdzi Włoszka Greta Veneruz, pracująca obecnie w Blackburn, angielski, którego się uczyła w niczym nie przypomina tutejszej wymowy. „Byłam przygotowana na komunikowanie się z ludźmi z Londynu, a tutaj mówi się zupełnie inaczej” – twierdzi pielęgniarka.