„Imigranci-roboty” przyszłością rynku pracy?

Brytyjscy politycy martwią się, że imigranci zabierają pracę miejscowym. Być może już niedługo – naukowcy wieszczą niechybny koniec ludzkiej siły roboczej. Nasze miejsce mają zastąpić roboty.

Jak podaje magazyn „New Scientist”, najnowsze zdobycze robotyki mogą okazać się wybawieniem dla tych gospodarek, które cierpią na brak rąk do pracy. Obecnie największa ilość testów z udziałem „pracowników-robotów” prowadzona jest w sektorze usług sprzątających, ale zdaniem naukowców podobne rozwiązanie można zastosować również w innych dziedzinach. Mechaniczni recepcjoniści czy pracownicy opieki to koncept, którego realizacja nie musi być trudna, pod warunkiem, że uzyska on akceptację opinii publicznej. Jednak jak utrzymują specjaliści, to właśnie przezwyciężenie społecznych barier w „kontaktach” z robotami będzie największą przeszkodą.

Wiele prac, które potencjalnie znajdują się w zasięgu robotów, wykonują obecnie imigranci. Jak do tej pory, badania na temat tego, jaką ilość pracowników można by w ten sposób zastąpić, przeprowadzono tylko w USA. Wyniki są jednak zaskakujące. Z danych Uniwersytetu w Oxfordzie wynika, że daleko posunięta automatyzacja i robotyzacja sprawi, że w niedalekiej przyszłości liczba miejsc pracy może zmniejszyć się nawet o połowę.

Naukowcy twierdzą, że brak interakcji z żywą osobą wywołuje nieufność i strach, co pokazały niedawne testy robotów sprzątających. Osoby, które próbnie skorzystały z takich usług stwierdziły, że przeraża je nie tyle sama obecność robota w ich domu, co fakt że osoba, która nim zdalnie kieruje, nie będzie znajdowała się w zasięgu wzroku.

Z drugiej strony, pokolenie „millenialsów”, które dorastało otoczone wszelkiego rodzaju urządzeniami wykorzystującymi technologię interaktywną, będzie miało mniej skrupułów, aby korzystać z usług „imigrantów-robotów”.