Bez kategorii
Groteskowy finał incydentu z Leeds. Rzucił się na Camerona, bo biegł do siłowni
Mieszkaniec Leeds, który wczoraj miał rzucić się na Davida Camerona, okazał się biegaczem, który znalazł się w „niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie”. Mężczyzna został po pięciu minutach wypuszczony i wygląda na to, że to policja może mieć kłopoty.
Bieg do siłowni
„Jestem we wszystkich mediach jako „protestujący, który zaatakował Davida Camerona w Leeds” przedstawił się na Facebooku bohater zajścia Dean Farley, który wyjaśnił, że po prostu wpadł na kogoś w trakcie biegu do siłowni a potem został zaatakowany przez pół tuzina gości w garniturach.
David Cameron obrócił sprawę w żart. „John Prescott (wiceprzewodnoczący Partii Pracy – red.) był w sali, w której przemawiałem, więc gdy ją opuściłem uznałem, że moment maksymalnego zagrożenia już minął” – komentował brytyjski premier po całym zajściu.
Wszczęto wewnętrzne śledztwo
Policja w West Yorkshire stwierdziła, że w samym zdarzeniu nie było nic podejrzanego, a biegacz pojawił się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie.
Nie oznacza to jednak problemów dla ochrony premiera. Zaraz po zdarzeniu zostało rozpoczęte śledztwo, które ma wyjaśnić jak doszło do tej skandalicznej sytuacji. „Z powiększającym się zagrożeniem terrorystycznym tego typu sytuacja nie powinna się powtórzyć nigdy więcej. Wewnętrzne śledztwo powinno jak najszybciej wyjaśnić co się stało i wyciągnąć wnioski z tej lekcji” mówi deputowany z ramienia Torysów Mark Pritchard.
Były oficer Scotland Yardu, który był odpowiedzialny przez 20 lat za ochronę najwyższych oficjeli w państwie stwierdził, że powodem incydentu może być nowe podejście do ochrony premiera, które ma mniej się rzucać w oczy. Dodaje jednak, że to nie do pomyślenia, żeby premier dostrzegł potencjalnego sprawcę ataku zanim zrobi to policja.
Zobacz wideo z zajścia w Leeds
http://www.youtube.com/watch?v=rMemDqSF_BY