Styl życia

Gorączka londyńskiej nocy

Znudzeni polskimi imprezami Polacy eksplorują to, co ma do zaoferowania stolica światowego clubbingu, Londyn.

 Dziś w Polsce mało jest dobrego clubbingu – ocenia dj Batima, który od czterech lat grywa w londyńskich klubach, a Polskę odwiedza w ramach wakacji. – Muzyka kiepska, nawet w warszawskich klubach w piątkowy wieczór da się usłyszeć disco-polo – opowiada. Nic dziwnego, że na prawdziwy clubbing przyjeżdża się do Londynu. – Z tym, że tu polskie imprezy też świecą pustkami. Polacy wolą imprezy brytyjskie – informuje.

Krzysiek wspomina stare dobre czasy początków clubbingu w Polsce. W jego rodzinnym mieście otwarto pierwszy klub. Nazywał się La Fete i interpretacja tej kojarzącej się klubowej braci dwuznacznie nazwy była przedmiotem niekończących się dyskusji i legend. Mieścił się w wielkim poniemieckim bunkrze, który robił wrażenie długiej ciemnej jaskini. Klub był pierwszy, ale bynajmniej nie pierwszej jakości było wyposażenie – nawet wentylacja nie działała tak, jak trzeba, co jednak nie psuło nikomu humoru. – Robiło się duszno, pod sklepieniem powstawały dosłownie chmury pary, która czasem się skraplała i kapała na tłum. Z kumplami przepowiadaliśmy prognozę pogody: zachmurzenie duże, możliwe przelotne opady – wspomina ze śmiechem. W tym wypadku „pogoda pod psem” była jednak certyfikatem dzikiej zabawy. – Nieodłącznym atrybutem prawdziwego bywalca był gwizdek, w który dmuchało się do taktu. To było jak powitanie. Koleś mijał cię i pogwizdywał, a ty mu odgwizdywałeś – opowiada.

Imprezowi nomadzi

Te czasy już dawno odeszły w przeszłość, ale każdy klubowy weteran powie, że imprezy nigdy nie były tak żywiołowe, jak wtedy. Dziś clubbing, zwłaszcza w jego stolicy Londynie, to gigantyczny show-biznes, w który inwestuje się miliony i na który amatorzy tego typu zabawy potrafią wydawać krocie. – Jeżeli w ciągu wieczoru odwiedzasz kilka lokali, płacisz wejściówki, kupujesz drinki, które często im później kupione, tym stają się droższe i przemieszczasz się taksówkami, to spokojnie może zejść sto funtów i więcej – wylicza Rafał, który najwyraźniej coś o tym wie. Często jednak przemieszczać można się piechotą, a może raczej krokiem tanecznym, bo kluby mają po kilka sal z różnymi rodzajami muzyki.
– Odpoczywasz i toczysz dyskusje z nieznajomymi w chill-oucie, patrzysz jak ci, co dopiero przyszli rozgrzewają się na głównym parkiecie z popularną muzyką house, a potem dajesz czadu w salce z czymś cięższym, szybszym i bez zbędnych ozdobników – opisuje.

 

Musisz tam być

Clubbing w Londynie wart jest swojej ceny. Każdy z wielkich lokali stara się czymś wyróżnić. Ministry of Sound to gościnne występy najlepszych animatorów muzyki i instytucja sama w sobie. – Osobiście nie przepadam, to taki trochę wielki turystyczny spęd, ale można trafić na dobrą imprezę. To miejsce po prostu trzeba odwiedzić, tak jak trzeba zobaczyć Big Bena i pałac Westminster – zaleca. W klubie Fire mają salę całą wyłożoną neonami. Mruga nawet podłoga. – Można zapomnieć gdzie góra, gdzie dół – ilustruje. W dużej sali nad ranem kilkakrotnie przechodzi huragan z grzmotami, błyskami i niesionymi podmuchem wiatru mydlanymi bańkami i parą. – Po prostu apokalipsa – ekscytuje się. W Fabric nagłośnienie to „surround absolutny”, dźwięk otula tancerzy ze wszystkich stron, a nawet lęgnie się w środku nich samych.
– To podobno najlepsze nagłośnienie na świecie – poleca dj Batima. W Heaven podobają mu się gejowskie pokazy, które dają najwymyślniej poprzebierani muzyczni prezenterzy.
– To zupełnie inny klimat. Potrafią stworzyć naprawdę ciepłą, niemal rodzinną atmosferę – dzieli się wrażeniami. No i oczywiście mieszczący się w starym teatrze na Camden klub Koko. – Wielka sala z balkonami wysoka na kilka pięter. Gdy z góry patrzy się na efekty na dole i poprzebierany barwnie tłum, człowiek zastanawia się czy to impreza, czy może właśnie jakiś teatralny spektakl – odmalowuje to miejsce.

Powrót z krainy czarów

Zabawa trwa do białego rana, czasem i dłużej. Popularna jest impreza „afterparty”, która zaczyna się wtedy, gdy wszystkie inne właśnie się skończyły.
– Pod klub Fabric, gdy rano go zamykają, podjeżdżają autobusy zabierające ludzi do innych klubów. Bilety wstępu sprzedaje już na pokładzie hostessa. Tak żeby nie było kolejki przy kasach – zdradza Rafał. – Niektórzy tak się nakręcają, że chcą więcej i więcej i idą do następnego klubu. Tam jest ciemno i taki klimat, że łatwo zapomnieć, że dzień już dawno trwa – wyjaśnia dj Batima. Taka zabawa niemożliwa jest „na sucho”. Mimo że przed każdym wejściem ochroniarz sprawdzi, co masz w kieszeniach, a policja odbywa na kluby regularne rajdy, newralgicznym punktem pozostają toalety. – Nawet do męskiej wiecznie jest kolejka. Dlaczego wszyscy muszą korzystać akurat z kabin? Jakaś nagła epidemia biegunki? – ironizuje Rafał. Stąd instytucja „klozetowego”. – Stoi facet ze szczekaczką i nawołuje, żeby się pospieszyć. Czasem przejdzie wzdłuż kabin, waląc w drzwi. Dość irytujące, jeśli człowiek akurat naprawdę jest za potrzebą – narzeka.
Po całonocnych uciechach najcięższe bywają poranki. Milknie muzyka. Zapalają się światła i spoza scenerii z marzeń sennych zaczyna skrzeczeć rzeczywistość.
Wychodzisz z klubu, a tu dzień. Ludzie walą do pracy, zwykle w przeciwnym kierunku, więc jesteś pod prąd, inny, dziwny, nie z tej bajki. Po prostu szok. Powrót z krainy czarów – zwierza się Rafał.

Michał Górka
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Rachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówRachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaZamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Zamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Tworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemTworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UC
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj