Życie w UK

Gdzie się podziali terroryści?

Zagrożenie atakami zmalało w Londynie, lecz NATO wciąż ostrzega, by nie lekceważyć problemu.

Gdzie się podziali terroryści?

 

 
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdecydowało się na obniżenie poziomu zagrożenia terrorystycznego. Do tej pory panował czwarty, przedostatni stopień zagrożenia, określany słowem „severe” (ostry), co tłumaczono jako „atak jest bardzo możliwy”. W ostatnich dniach Home Office zmieniło kategorię na stopień niższy – „substantial” (znaczny), co wciąż tłumaczone jest jako „atak jest wysoce prawdopodobny”. Z jednej strony powinno to uspokoić nastroje, z drugiej Alan Johnson, brytyjski minister spraw wewnętrznych powiedział BBC, że zagrożenie „pozostaje rzeczywiste i poważne”.
 
JTAC określa zagrożenie
Stopień zagrożenia atakami terrorystycznymi określa brytyjskie Joint Terrorism Analysis Centre (JTAC). Ryzyko oceniane jest przy pomocy czterech głównych czynników. Po pierwsze, poddawana analizie jest ilość oraz jakość informacji zdobywanych drogą wywiadowczą (available intelligence), choć bardzo rzadko zdarza się, by wywiad dysponował dokładnymi informacjami na temat konkretnych planów terrorystów. Zamiast tego wykorzystuje się ogólnodostępne informacje o aktywności grup terrorystycznych oraz porównuje je z wydarzeniami z niedalekiej przeszłości oraz aktywnością grup przestępczych w innych krajach. Po drugie, ocenia się aktualną zdolność organizacji terrorystycznych do przeprowadzenia ataku (terrorist capability), biorąc pod uwagę rodzaj potencjalnego zamachu oraz jego skalę. Po trzecie, JTAC, używając informacji ogólnodostępnych oraz wywiadowczych, bada nastroje wśród grup terrorystycznych, starając się ustalić ich intencje oraz prawdopodobne cele ataku (wydarzenia, miejsca). Wreszcie po czwarte, określa się skalę czasową (timescale), w której może nastąpić atak. Im wyższy jest stopień zagrożenia terrorystycznego, tym większe, przynajmniej teoretycznie, ryzyko ataku w najbliższym czasie. Z danych JTAC wynika, że niektóre zamachy planowane są przez ponad rok, a inne mogą zostać przygotowane bardzo szybko. Dlatego im mniej jest dostępnych informacji wywiadowczych, tym wyższy stopień zagrożenia zostaje ogłoszony.
JTAC zostało stworzone w 2003 roku i zajmuje się zagrożeniami międzynarodowymi (zagrożeniami lokalnymi, np. ze strony IRA, zajmuje się Służba Bezpieczeństwa – MI5). Zadaniem centrum, oprócz ustalania poziomu zagrożenia atakami, jest również publikowanie raportów na ten temat.
NATO ostrzega, żołnierze giną
W tym samym czasie, gdy władze brytyjskie obniżyły stopień zagrożenia, Sojusz Północnoatlantycki (NATO) ostrzega przed falą terroryzmu na świecie. O bieżącej sytuacji mówił podczas spotkania w Londynie Jaap de Hoop Scheffer, sekretarz generalny organizacji. Zdaniem ekspertów z NATO, fala terroryzmu może rozlać się po świecie, jeśli dojdzie do niepowodzenia wojsk sojuszu w Afganistanie. Zdaniem Sheffera, brak kontyngentów międzynarodowych na ternie Afganistanu może doprowadzić do przejęcia władzy przez talibów, którzy już dziś kontrolują znaczne części terytorium kraju. Wypowiedź Scheffera związana jest ze znaczącym wzrostem liczby ofiar wśród żołnierzy stacjonujących w bazach na terenie gdzie prowadzona jest misja. Lipiec był tragicznym miesiącem szczególnie dla Brytyjczyków, których zginęło w Afganistanie aż dwudziestu. W sumie do tej pory Wielka Brytania straciła 189 żołnierzy podczas całej misji, czyli więcej niż podczas inwazji na Irak. Ostatnie wydarzenia wywołały ostrą falę niezadowolenia społecznego, a poparcie dla udziału wojsk brytyjskich w afgańskiej operacji zmalało do połowy.
Sekretarz generalny NATO wypowiadając się na forum centrum analitycznego Chatham House w Londynie, powiedział, że nie można bronić się przed terroryzmem z własnego terytorium. Jego zdaniem, w takiej sytuacji „al-Kaida miałaby wolną rękę, a terrorystyczne ambicje tej grupy sięgąją całego świata” – powiedział Scheffer. Sekretarz dodał też, że w obecnych czasach bezpieczeństwo wymaga zaangażowania w miejscach położonych daleko od kraju oraz że prowadzone operacje są kosztowne, niebezpieczne, bezterminowe i nie gwarantują sukcesu.
 
Więcej ludzi do Afganistanu
Minister obrony Bob Ainsworth zapowiedział wysłanie do Afganistanu 125 osób, by utrzymać tempo dotychczasowych postępów misji. Problem w tym, że wielu komentatorów dostrzega coraz mniejszą rolę wojsk NATO w rejonie. Kontrolowany przez talibów północno-wschodni Afganistan (z wyłączeniem Kabulu) to rejon skrajnie niebezpieczny. Żołnierze międzynarodowego kontyngentu nie mają wsparcia ze strony zastraszonej ludności cywilnej, brakuje im też sprzętu oraz logistyki do prowadzenia całej akcji. Po ostatnich atakach na Brytyjczyków pojawiły się podejrzenia, że w Afganistanie nie ma wystarczającej liczby helikopterów, których użycie mogłoby znacznie pomóc w prowadzeniu misji. Nie inaczej jest w polskiej bazie w Giro, gdzie żołnierze borykają się z najprostszymi problemami, a braki w ekwipunku pokrywają z własnej kieszeni.
Zagrożenie terrorystyczne może maleć w stolicy Wielkiej Brytanii, jednak pewne jest, że w Afganistanie jeszcze długo nie będzie spokojnie.

 

Błażej Zimnak

 

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Klienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówAresztowania w związku z morderstwem Polaka w SzwecjiAresztowania w związku z morderstwem Polaka w SzwecjiInflacja w marcu 2024 spada drugi miesiąc z rzęduInflacja w marcu 2024 spada drugi miesiąc z rzędu
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj