Życie w UK
Francuscy muzułmanie CHCĄ wprowadzenia prawa szariatu w swojej “ojczyźnie”
Do takich wniosków można dojść czytając wyniki raportu przygotowanego przez Institut français d’opinion publique (IFOP), czyli francuski ośrodek badający nastroje społeczne.
Według badania przeprowadzonego w kwietniu i maju 2016 roku na grupie 1029 muzułmanów aż jedna trzecia mieszkających nad Sekwaną wyznawców Islamu określa samych siebie, jako “osoby radykalne”. Oznacza to, że prawa religijne są dla nich ważniejsze, niż świeckie regulacje państwowe. Są za tym, aby we Francji wprowadzić szariat, według którego żyją na co dzień.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ta najbardziej radykalna część muzułmanów to osoby młode (mające nie więcej, niż 25 lat), mieszkające w etniczno-religijnych gettach (głównie na obrzeżach wielkich miast) i pozbawione wyższego wykształcenia.
Po drugiej stronie mamy muzułmanów, który odeszli od swojej religii. Żyją świeckim życiem, do meczetu zaglądają bardzo rzadko, nie praktykują rytuałów charakterystycznych dla swojej religii, ale nie odrzucają jej. Nie jedzą wieprzowiny, ale nie są zbyt skorzy do poszczenia w okresie Ramadanu. Taki model jest bliski niemal połowie francuskich muzułmanów (46%). Stosując znaną z chrześcijańskiego podwórka terminologię nazwalibyśmy ich “wierzącymi niepraktykującymi”.
Rząd będzie bronił polskich kierowców przed atakami imigrantów w Calais. Uda się?
Z kolei około 25% islmamistów deklaruje, że nad prawa religijne przedkładają prawa państwowe. Uważają siebie za osoby wierzące, ale rozumieją, że w Francji panuje kultura świecka, która na przykład nie akceptuje jakichkolwiek symboli religijnych w sferze publicznej. Z takimi regulacjami nie zgadza się w sumie aż 60% badanych, którzy uważają, że noszenie przez kobiety burek, nikabów i hidżabów w miejscach takich jak urzędy czy szkoły i uczelnie powinno być dozwolone.